Niech tylko już tak bardzo nie przyrównuje do sezonu 2010. Przepisy się zmieniły. Teraz raczej nie przejedzie nikt prawie cały wyścig na jednym ogumieniu jak wtedy Petrov i Rosberg. Poza tym wyprzedzanie jest łatwiejsze. Myślę, że gdyby przy nowych przepisach odbywało się Gp Abu Dhabi 2010 to by Vettel mistrzem nie był.
Oczywiście mówiąc tylko o tym 1 wyścigu, bo przecież nie tylko ten 1 wyścig by odbywał się przy dzisiejszych przepisach, więc ogólnie mogłoby być inaczej, no ale Horner mówi raczej tylko o końcówce sezonu.
Cytat villy : Niech tylko już tak bardzo nie przyrównuje do sezonu 2010. Przepisy się zmieniły. Teraz raczej nie przejedzie nikt prawie cały wyścig na jednym ogumieniu jak wtedy Petrov i Rosberg. Poza tym wyprzedzanie jest łatwiejsze. Myślę, że gdyby przy nowych przepisach odbywało się Gp Abu Dhabi 2010 to by Vettel mistrzem nie był.
Oczywiście mówiąc tylko o tym 1 wyścigu, bo przecież nie tylko ten 1 wyścig by odbywał się przy dzisiejszych przepisach, więc ogólnie mogłoby być inaczej, no ale Horner mówi raczej tylko o końcówce sezonu.
Ależ to oczywiste, że przy aktualnych przepisach i dostępnych oponach nie ma opcji, żeby wyraźnie szybszy kierowca utknął na 2/3 wyścigu za wolniejszym - no może w Monako i to jeszcze przy pechu na zjeździe do boksów.
@marek84 Hamilton trochę stracił? Hahaha
Australia - 3, przez SC spadł za Vettela
Bahrajn - min. 6, 2 łajzowate pit-stopy spuściły go na ósme miejsce
Hiszpania - trudno powiedzieć, ale stawiam, że kilkanaście punktów, bo zdobył PP z 0,5s przewagą
Walencja - przed kolziją z Maldonado byl trzeci, już licząc, że i tak by go wyprzedził to 12 pkt
Wielka Brytania - 2
Niemcy - kilkanaście, biorąc pod uwagę świetne tempo Buttona
Belgia - minimum 10
Singapur - duża szansa na wygraną, już licze się z tym, że Vettel by go wyprzedził, więc 18 pkt
Ile to daje łącznie? 80? 90? Tego się nigdy nie dowiemy, ale powiedzenie, że trochę stracił jest delikatnie mówiąc niedomówieniem.
@Angulo
Delikatnie mówiąc, jak już to ktoś wcześniej napisał, Hamilton może mieć takiego samego pecha z McLarenem jak Raikkonen w 2003 i 2005r. Maszyna piekielnie szybka a wiele razy nie dojeżdżała do mety przez liczne awarie....
Napisałem to ja :D
Cytat Angulo : Napisałem to ja :D
No widzisz. Uderz w stół a nożyce się odezwą :D
Sorki, ale tylu tu userów, że nie pamiętałem iż ta wypowiedź należała do Ciebie ;)
I się z tym zgadzam, bo jak się z tym nie ogarną (a walczą z tym już 14GP sezonu 2012 :P) to możemy mieć powtórkę z historii po raz trzeci.
Cytat Angulo :
Ile to daje łącznie? 80? 90? Tego się nigdy nie dowiemy, ale powiedzenie, że trochę stracił jest delikatnie mówiąc niedomówieniem.
Nie no, bądźmy poważni. Rozumiem, że Alonso doliczysz wszystko co stracił przez lipną strategię zespołu?
Rzeczy takich jak SC czy lipne pit-stopy czy strategia liczyć nie można. Są wkalkulowane. Z jednej strony miał kilka lipnych pit-stopów, ale z drugiej ileś perfekcyjnych, które w rezultacie mu pewnie parę punktów dały. Wkalkulowane ryzyko MCL. Odlicz też kolizję z Maldonado - trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić, to był wg mnie RA. Jakby odpuścił, to by miał spokojnie 4 m-ce. Alonso jak miał lipne opony to odpuszczał pod koniec - wolał dowieźć dalsze miejsce niż wypaść na 2-3 kółka przed metą walcząc o 2. Na torze trzeba też myśleć/kalkulować i czasem odpuścić, a nie jechać przed siebie ile fabryka dała.
Że go nie dotankowali przed kwalifikacjami? No proszę Cię, są przepisy? Są. Miał paliwo? Nie miał. Sami są sobie winni.
Zatem: Australia (SC), Bahrajn (pity), Hiszpania (tankowanie przed Q), Walencja (Maldonado) - odpada.
Pęknięta opona w Niemczech? No może pech, ale skoro ileś bolidów przed nim przejechało, to chyba jednak się dało. Może trochę ostrożności zabrakło? OK, możesz parę punktów dodać. Powiedzmy ostatecznie że 15 można mu dać.
Belgia? Stracił tak samo jak Alonso. Nie wiadomo, jak szybki by był. Ferrari na SPA było szybkie. Więc na remis.
Singapur - tutaj tak, stracił 25 pkt, nie wierzę że VET by go złapał.
Łącznie wyszło mi 40.
zgf1, 26.09.2012 23:34 | | |
Mimo iz kibicuje Ferrari i Alonso, to bede sie tez cieszyl jesli mistrza zdobedzie McLaren/Hamilton.
Wszyscy tylko nie Vettel i RB....
Kolejne marudzenie Hornera jest już niesmaczne, A jak już tak koledzy liczycie te punkty stracone, zyskane, to proszę weźcie pod uwagę ten cytat Hołowczyca: "Zwycięzcy są na mecie". Koniec i kropka. Zespół pracuje i podejmuje decyzje których konsekwencją jest np. awaryjność bolidu, jego szybkość, zużywanie paliwa i opon. Tak samo nad strategią itp. Kierowca ma robić swoje- czyli w jak najwyższym tempie ukończyć wyścig! Mistrzostwa składają się z kilkunastu do dwudziestu GP przez ostatnie dziesiąt lat! Pamiętajcie o tym, że to nie jeden wyścig i masz tytuł, albo wszystko straciłeś przez jedną awarię czy błąd. Tu trzeba regularnie pracować na sukces i tyle. Biedny Rosberg zdobył tytuł wielkim szczęściem, ale go posiada. Coulthard, Montoya, Alesi czy Berger to moim zdaniem kierowcy lepsi od Fina, a obeszli się smakiem:( Także przez awarie, błędy, TO i inne. Na koniec sezonu podliczymy punkty, i wyjdzie nam mistrz. Bez względu na to czy najczęściej dojeżdżał na podium, czy najwięcej razy wygrał mimo awarii. To jest nagroda za cały sezon, a po to on jest długi, by wyeliminować przypadek. (Choć i takie niestety wzbudzają kontrowersje!;)
|