Ferrari pracuje już nad nowymi koncepcjami, których zadaniem jest poprawa formy po zaskakująco słabym starcie sezonu.
W trakcie zimowych testów Scuderia była typowana na pewnego faworyta do zwycięstw w pierwszych Grand Prix. Teraz nie ulega jednak wątpliwości, że najszybszym bolidem jest obecnie Mercedes W10, który zapewnił Srebrnym Strzałom pięć dubletów z rzędu i pewne prowadzenie w obu klasyfikacjach generalnych.
Sugeruje się, że problemy Ferrari mogą mieć związek z pracą ogumienia. To ona miała stać za kiepskimi występami Sebastiana Vettela i Charlesa Leclerca na torach w Australii, Chinach i Hiszpanii. W Baku, gdzie nawierzchnia była mniej szorstka, Ferrari znajdowało się bliżej czołówki.
Szef stajni z Maranello – Mattia Binotto, potwierdza:
„Testy po Grand Prix Hiszpanii i analizy przeprowadzone w Maranello potwierdziły, w jak dużym stopniu tegoroczne opony wymagają do odpowiedniej pracy idealnie dobranych ustawień mechanicznych i aerodynamicznych. W naszej fabryce pracujemy już nad oceną nowych koncepcji. Pewne wstępne poprawki przywieźliśmy już ze sobą tutaj, do Monako”.
Binotto przypomniał o tym, jak bardzo istotne znaczenie ma w Monako sesjach kwalifikacyjna.
„To zupełnie inny typ wyścigu. Charakterystyka tego toru może wstrząsnąć utartą kolejnością w jeszcze większym stopniu, niż na pozostałych obiektach. Jak zwykle bardzo ważne będą kwalifikacje, bo wyprzedzanie jest tu prawie niemożliwe. Oczywiście to także domowy wyścig Charlesa i wiemy, jak wiele to dla niego znaczy. Dla nas także”.