Embed from Getty Images
Czołowe zespoły próbują dociec skąd wynikają świetne osiągi jednostki napędowej Ferrari.
Na Spa i Monzy Ferrari zdobywało pole positions i wygrywało wyścigi z Charlesem Leclerkiem. Przewaga na prostych zastanawia konkurencyjne zespoły.
„Obecnie Renault, Honda i my znajdujemy się na tym samym poziomie. Wyróżnia się tylko Ferrari i to w naprawdę znaczący sposób” – powiedział szef działu sportów motorowych Mercedesa, Toto Wolff, cytowany przez
Auto Motor und Sport.
W padoku przewijają się trzy teorie. Jedna sugeruje, że w pewnych warunkach Ferrari jest w stanie wygenerować z baterii więcej kilowatów, niż pozwalają na to przepisy (nie 120, ale 160). Kolejna mówi o omijaniu sensorów i magazynowaniu paliwa, które następnie może zostać wykorzystane w celu zagwarantowania wyższych osiągów. Trzecie z wyjaśnień dotyczy potencjalnego spalania oleju.
Zespoły mają jednak problem ze zrozumieniem zasad działania silnika Ferrari, gdyż w praktyce każdy z trzech wspomnianych wyżej mechanizmów jest w oczywisty sposób nielegalny.
Pragnący zachować anonimowość szef jednego z zespołów, przyznał otwarcie:
„Musieli wpaść na coś bardzo sprytnego. Jeśli to rozwiązanie okazuje się legalne, to czapki z głów”.
Kierujący pracami Red Bulla Christian Horner, dodaje:
„Przesłaliśmy FIA kilka pytań, ale nie otrzymaliśmy żadnych odpowiedzi”.