Embed from Getty Images
Antonio Giovinazzi ma nadzieję, że wypadek z pierwszego treningu do Grand Prix Stanów Zjednoczonych nie odbierze mu szans na powrót od sezonu 2023.
Włoch, który reprezentował Alfę Romeo w latach 2019-2021, aktualnie startuje z Haasem w piątkowych treningach. Pierwszy występ Giovinazzi zaliczył na Monzy, natomiast drugi i ostatni w tym roku na torze w Austin. Mimo to 28-latek po zaledwie kilku minutach stracił kontrolę nad bolidem i uszkodził go po uderzeniu w bariery, narażając Kevina Magnussena na karną wymianę skrzyni biegów.
Giovinazzi uważany jest za jednego z kandydatów do zastąpienia Micka Schumachera od sezonu 2023. Jak przyznał kierowca, błąd popełniony w Stanach
„z pewnością mu nie pomoże”, choć ma nadzieję, iż nie okaże się kluczowy dla decyzji Haasa.
„Tak naprawdę pokazałem już do czego jestem zdolny w Formule 1” – powiedział Antonio Giovinazzi.
„Wiem, że to jedno okrążenie i kilka zakrętów nie zakończy mojej kariery. Zobaczymy co się wydarzy. Mam za sobą już trzy lata startów w F1. Jeżeli ktoś mnie będzie chciał, to na pewno nie zrazi się tym co miało miejsce dzisiaj. W Formule 1 nigdy nie mów nigdy. Wystarczy popatrzeć na przykład de Vriesa i jego występu na Monzy. Na razie nie wiem co mnie czeka w sezonie 2023”.
Inną opcją Giovinazziego ma być Williams, gdzie wciąż niepewny otrzymania superlicencji jest aktualny faworyt do posady – Logan Sargeant. W przypadku braku szans na powrót do F1, Giovinazzi ma dołączyć do programu Ferrari z Hipersamochodem w WEC.
„Priorytetem są ponowne starty tutaj. To nie jest żadna tajemnica, że jeżeli się nie uda, to chciałbym zasiąść za kierownicą Hipersamochodu. Zobaczymy co się wydarzy, są pewne opcje” – zakończył 28-latek.