Embed from Getty Images
Ferrari zaprezentuje przyszłoroczny bolid F1 13 lutego – potwierdził Fred Vasseur.
Podczas tradycyjnego przedświątecznego spotkania z dziennikarzami, szef Scuderii ogłosił, że konstrukcja na sezon 2024, znana wstępnie jako 676, zostanie przedstawiona dzień przed walentynkami.
„Prezentacja odbędzie się 13 lutego, dzień przed walentynkami. Wtedy też poznacie więcej szczegółów, w tym ostateczną nazwę bolidu”.
„Dlaczego przyspieszamy prezentację o jeden dzień [względem 2023 roku]? Dzięki temu mamy jeden dodatkowy dzień przed testami w Bahrajnie! Nie, zupełnie poważnie – grafik jest bardzo napięty. Mamy zaplanowany test i złożenie wszystkiego w jedną całość jest niemałym wyzwaniem”.
„Nie mieliśmy innego wyjścia. Myślę, że niektóre zespoły zaplanują prezentacje na 14 lutego, ale przygotowanie wszystkiego do testów w Bahrajnie jest dość trudne”.
Podczas prezentacji modelu SF-23 Ferrari było pełne nadziei i otwarcie przyznawało, że zamierza włączyć się do walki o mistrzostwo świata. Sezon 2023 przyniósł jednak wielkie rozczarowanie. Red Bull wygrał 22 wyścigi a Ferrari zwyciężyło tylko raz, podczas GP Singapuru.
Vasseur przyznał, że stawianie wysokich oczekiwań było błędem i dał jasno do zrozumienia, że tym razem nie będzie składał żadnych deklaracji dotyczących formy w sezonie 2024.
„Nie muszę niczego obiecywać. Mamy jeden cel – chcemy w pełni skupić się na tym, aby zapewnić oczekiwane wyniki” – zaznaczył.
„Najlepszym prezentem świątecznym dla naszych fanów będzie wykonanie dobrej roboty w marcu a nie na Boże Narodzenie. W okolicach Bożego Narodzenia prezent opiera się wyłącznie na obietnicach, a ja nie chcę składać żadnych obietnic. Zobaczymy w marcu, czy będzie to prezent wielkanocny”.
Chociaż Ferrari przegrało walkę o drugie miejsce z Mercedesem różnicą zaledwie dwóch punktów, Vasseur pokłada jednak nadzieję w konkurencyjnej końcówce sezonu. Dała ona Scuderii jedno zwycięstwo Carlosa Sainza, pięć miejsc na podium i pięć pole positions.
„Jestem dumny z reakcji naszego zespołu w trakcie sezonu. Mam na myśli całą naszą grupę. Przed Monzą mieliśmy sześć ciężkich miesięcy a ich reakcja była bardzo dobra. Oznacza to, że jako grupa współpracujemy całkiem nieźle”.