Grand Prix Austrii 2020

[dszra]

Jakby drugi zakończył się z porównywalną liczbą kierowców, tylko tym razem przez deszcz, to początek sezonu można by było uznać za bardzo udany dla kibiców. Co prawda prognozy ostatnio to nawet na dzień do przodu mają małą skuteczność, ale jednak jest nadzieja, że popada. Kwali jak kwali, ważne żeby w wyścigu był deszcz

[sneer]

Tydzień to za mało żeby jakoś znacząco poprawić rzeczy techniczne. Dlatego myślę, że możemy i bez deszczu spodziewać się sporo atrakcji technicznych. I dobrze, tak przez lata wyglądała F1, a niezawodność jest po prostu nudna.

[dszra]

Wszystko zależy od tego jakie to były usterki. W bolidzie Strolla podobno czujnik, w Mercedesie mocowanie czujników. Verstappen też coś z czujnikami, ewentualnie oprogramowanie. To wszystko da się poprawić z dnia na dzień. Kvyat i Raikkonen przypadki losowe. Nie wiadomo co z Haasem, oni mogą mieć problem z poprawą, oba bolidy odpadły w podobnych okolicznościach, czyli to coś powtarzającego się i to o dużej szansie wystąpienia. Nie wiem co z Russellem i Ricciardo, ale w ich przypadkach to też wyglądało na problemy z elektroniką. Żaden zespół nie miał poważnej awarii silnika.
Myślę, że nie ma szans żeby powtórzył się tak awaryjny wyścig. Jednak zgadzam się, że awarie powinny być czymś normalnym, niestety przez te wszystkie limity sytuacja nie ulegnie poprawie dla kibiców, a wręcz można się spodziewać dalszej poprawy niezawodności

[sneer]

Losowość zawsze była elementem F1. I urozmaicała widowisko. W końcu oczywiście poziom technologiczny jest taki, że awarii praktycznie brak. Zobaczymy czy się wyrobią. Deszczowy wyścig będzie nudny, pojeżdżą sobie za SC jak to teraz jest.

[exxxile]

Dawno nie czułem takich emocji jak podczas ostatniego kółka Lando wczoraj. Bardzo fajny wynik, zastanawiałem się jak on znosi presję, a tutaj była ona na pewno spora, no i zrobił FL na ostatnim kółku w walce o pierwsze podium - ekstra A generalnie to rzeczywiście, z Austrii się zrobiła trochę Australia, wyścig dość dziwny, dużo DNF-ów. Szacunek dla Leclerca, też jak ktoś już napisał wcześniej, optymalizacja wyniku dla Ferrari w stylu Alonso. Szkoda kierowców Red Bulla, tragicznie wciąż wygląda Haas.

[RY2N]

Wszyscy się zastanawiają po co Vettel zrobił to co zrobił. Nawet na głównej, w podsumowaniu weekendu, pada stwierdzenie:
"Trudno powiedzieć co chciał [Vettel] osiągnąć swoim manewrem na Carlosie Sainzu w trzecim zakręcie".
A to przecież jasne jak słońce. On chciał upokorzyć lub wyeliminować zawodnika, który go wygryzł z Ferrari i niedługo zajmie tam jego miejsce.

[sneer]

....a Gazzetta dello Sport określiła go "nowym Maldonado"

Niżej upaść nie można.

[tomek evo]

Vettel teraz jest w bardzo ciężkim położeniu i nie wiadomo czy sobie poradzi psychicznie z sytuacją. Jak następne 2-3 wyścigi mu nie wyjdą to będzie moim zdaniem pozamiatane i Ferrari odstawi go na boczny tor i nie będzie ciągnąc go za uszy aby poprawić jego osiągi. Seb to wciąż bardzo dobry kierowca ale on musi mieć wszystko poukładane i odpowiedni bolid aby wyciągnąć z niego co się da. Jazda w środku stawki nie jest tym co jest jego mocną stroną co pokazywały już poprzednie sezony nawet ten ostatni w RBR. Im słabsze auto tym Vettel słabszy i na odwrót. 4 Mistrzostw mu nikt nie zabierze ale jak zbierze na pożegnanie z Ferrari (a prawdopodobnie też z F1) srogie lanie od Leclerca to jego odbiór po latach będzie mimo wszystko nieco inny i zostanie tym co wykorzystał dominację RBR i zdobył 4 tytuły a nie jak geniusz kierownicy, który sięgnął po 4 tytuły. 4 tytuły Prosta a 4 tytuły Vettala to 2 zupełnie różne bajki. Prost tylko raz miał spacerek już jako prawie emeryt po ostatni tytuł a tak to był walka na całego. No może w 85 było nie było na noże ale spcerek to nie był. Vettel miał 2 naprawdę dobrych partnerów zespołowych i z obydwoma przegrał i to dość zdecydowanie. Prost miał za partnerów największe legendy F1 jak Lauda, Mansell czy w końcu Senna. I z nimi wygrywał (oczywiscie nie zawsze) a przynajmniej walczył jak równy z równym.

[rno2]

Problem jest taki, że w poprzednich sezonach ja kierowcom Ferrari nie szło, to i tak zajmowali wygodne P5 i P6 na mecie, ze sporym zapasem nad kolejnymi bolidami.
W tym sezonie każda zniżka formy może spowodować spadek za McLarena i Racing Point. Nagle mistrz świata musi walczyć o pojedyncze punkty

[tomek evo]

Tak to może wyglądać na początku sezonu. Ferrari jak na razie wydaje się być w zasięgu Racing Point i McLarena. Swoja drogą coś faktycznie musi być z tym silnikiem Ferrari nie tak skoro na w sumie silnikowym torze wszystkie ekipy z tym silnikiem tracą w stosunku do ubiegłego roku i to całkiem sporo. To raczej nie przypadek.

[exxxile]

Leclerc powiedział przez radio po zakończeniu wyścigu, że ciężko mu było utrzymać za sobą rywali szczególnie na prostych. Oczywiście bolid może zmagać się też z innymi problemami, ale coś z tym silnikiem jest raczej również nie tak. Ja bym nawet nie ubolewał, że będzie trochę ciekawiej pod względem walki o podia, ale jednak trochę też liczyłem, że Ferrari z Leclerkiem może postraszyć Mercedesa, tak jak to miało parę razy miejsce w drugiej połowie ubiegłego sezonu. Tymczasem kolejne P2 może się prędko nie powtórzyć.

[IceMan11]

Tak raczej nie powinien prowadzić się bolid F1. No może Williamsa czy Haasa, ale na pewno nie Ferrari.
https://youtu.be/t3zFiqESfpA
Seb powiedział, że zaliczył kolejny uslizg przy dohamowaniu, gdy chciał zaatakować Carlosa. Jakby Sainza tam nie było to może by uratował się przed spinem, ale dotknął Hiszpana już w trakcie "driftu" i zaliczył kolejnego babola. To była sytuacja zgoła odmienna od tych z zeszłego sezonu.