slipstream napisał(a):Tylko czy w Indycar silniki dostarczają przy okazji fabryczne zespoły?
Ale co to ma do rzeczy, skoro porównanie do Indy służyło tylko pokazaniu, że potrzeba wytrzymałości silnika nie ma zasadniczego wpływu na jego cenę? (koszty producenta związane z dostarczaniem silników jednemu zespołowi to ok. 1,1 mln $ rocznie)
W F1 mamy praktycznie sytuację z oligopolem gdzie Mercedes z Renault i Ferrari mogą sobie zawyżać ceny jednostek do woli "bo tak". A niech się mniejsi wykrwawią jeszcze bardziej z opłatami żeby nam nie podskoczyli. A Honda nic tutaj nie zmieni, bo ona z kolei ma swój patologiczny układ "fabryczny" z McLarenem.
Gdyby to była tylko kwestia kartelu silnikowego, to zewnętrzni producenci dawno by w to wleźli. Dlaczego tego nie robią? Prosta odpowiedź: bo opracowanie takiego silnika (nie mówiąc o rozwoju) to koszty, które nie zwrócą się z tego, co zespoły chciałyby płacić.
Poza tym czepiłeś się silników, to dlaczego tak samo nie zrobić z innymi komponentami, np. skrzyniami biegów?
Gszegosz napisał(a):Przejście na zewnętrznych dostawców jest jedynym słusznym wyjściem
Bzdura. Bernie próbował znaleźć zewnętrznych dostawców silnika alternatywnego i ich pierwsze pytanie brzmiało "kto płaci za opracowanie?"
A jeżeli chodzi o to, żeby Merc jeździł na silnikach AMG, Ferrari - FIAT a Renault - Mecachrome...