Ferrari dostało łomot u siebie. Kolejny raz, kolejny rok z rzędu. Już od jakiegoś czasu Scuderia dostaje bęcki od rywali z którymi walczy o mistrzowskie tytuły, za każdym razem. Było tak z Red Bullem, od paru lat jest tak z Mercedesem i tym bardziej boli ich, jak dzieje się to na Monza. Niesamowity obrazek, że kierowca obecnie największego rywala odbiera pozycję lidera mistrzostw ich pupilowi i to jeszcze na ich terenie!! Niesamowity zwrot akcji, zwłaszcza że Seb był liderem od początku sezonu. Pięknie pojechał Lewis, kolejny weekend do kolekcji z tych zdominowanych
Fajnie wyśmiał czerwonych jak go wybuczęli, swoim zwycięstwem i tym gestem zamknął im wszystkim buzie.
Po tym dublecie Mercedesa przypomniało mi się, jak coś identycznego wykonał McLaren równo dekadę temu, gdy bili się łeb w łeb ze Scuderią o oba mistrzowskie tytuły a na ich ziemi sięgnęli po dublet(Alonso, Hamilton) i też we wspaniały sposób uciszyli Tifosich. Wtedy to o wiele bardziej buczęli.
Cóż, 3 punkty różnicy to prawie jak remis, więc walka o tytuł jest tym bardziej otwarta, nie mogę doczekać się Singapuru. Co roku tam jest niespodzianka jeśli chodzi o układ sił na torze oraz w generalce. Pamiętajmy, że Hamilton 3 lata temu został liderem po tym wyścigu, 2 lata temu Ferrari zdobyło P1 i P3 a Merc skończył bez podium, rok temu w Singapurze to Rosberg objął pozycję lidera klasyfikacji generalnej i nie oddał jej do końca sezonu
Także wiele nas jeszcze czeka w tym roku.