GP Chin 2018

[IceMan11]

Świetny zawodnik, powtarzam świetny, potrafi błyszczeć na tle lepszego zawodnika. Stoffel nie błyszczy. Jest po prostu bardzo dobry. Ja trochę się zawiodłem na nim. Zazwyczaj czasówkę kończy tuż za Alonso, ale strata jest już znaczna. To samo wyścig, zawsze gdzieś za Alonso. To jest oczywiście moje zdanie.

Tyle tylko, że wychodzi na to jak Stoffel jest "tylko" bardzo dobry to Stroll czy Sirotkin wg. niektórych będący na tym samym na poziomie też powinni być "tylko" bardzo dobrzy a wg. mnie są co najwyżej przeciętni, żeby nie powiedzieć słabi, choć Sirotkin moim zdaniem ma zadatki na to aby być "dobrym".

Tu Strolla czy Sirotkina bym nie mieszał. To nie oni robili co chcieli w niższych seriach. Vandorne miał być mega gwiazdą. McL ani myślał go oddać i tak biedak musiał czekać aż Jenson odda swoje miejsce. Tymczasem, szału nie robi. To, że ALO to highest level jest oczywiste, ale brak Belgowi w tym pojedynku jakiegoś pazura. Taki Bottas - bardzo dobry, ale jednak czegoś brak. Czekam mimo wszystko aż McL będzie miał ciut lepszy bolid.

[Aeromis]

Vandoorne radzi sobie bardzo pozytywnie. W kwalifikacjach jest stale tuż za Alonso, zwykle tracąc około 0,3 sek, ale nie więcej jak 3,5. W wyścigach także pozytywnie. McLaren jest lepszy niż Force India i Vandoorne jest także od nich lepszy. Prawdopodobnie McLaren jest tuz za Renault, a Vandorne (6pts) jest lepszy od Sainza (3p) i to pomimo iż w kwalifikacjach McLaren wypada słabiutko (SAI: 9,10,9 vs. VAN: 11,14,11). Chłopak zaczął swój drugi sezon w F1 i miał jeden, ostatni, nieudany i pechowy wyścig i dlatego było to tak wyraźne. Jednak robienie z tego sumy wszystkich sum nie zasługuje na zaśmiecanie sobie tym pamięci.

[Michal2_F1]

Dziwny trend, że Vandoorne podobnie jak Massa nagle zaczyna "rozczarowywać" po tym jak ich partnerem staje się Fernando Alonso. A może po prostu Hiszpan jest tak dobry?

[kubusiowy]

Generalnie powinienem być mega uradowany, bo dwóch moich ulubionych kierowców w stawce stanęło na podium (RIC i RAI) ale po wyścigu (a właściwie już od pierwszych sekund po zgaszeniu czerwonych świateł) jedyne co czułem to mega wkurw.... oczywiście chodzi tutaj o Pana, który zasiada za sterami czerwonego bolidu z nr 5. Zarówno on sam jak i przede wszystkim Ferrari powinno jak najszybciej przyjąć do wiadomości, że Vettel nie jest i nie będzie drugim MSC. Michael osiągał sukcesy i zdobywał tytuły bo wiedział, że mimo wszystko jest to sport zespołowy, a Seb gra tylko i wyłącznie "pod siebie". Po zeszłorocznym GP Singapuru Vettel powinien bardziej uważać z tym spychaniem na starcie, gdyby nawet Kimi go wyprzedził na pierwszych kółkach to i tak zespół dałby mu (VET) taką strategię, żeby na mecie Niemiec był przed Finem (patrz Monaco i Węgry 2017) i przy sprzyjających okolicznościach mieliby dublet. Przez jego zachowanie stawka się wymieszała i nie miał ochrony przed Mercedesem. Jeśli chodzi o strategię to tutaj RB pozamiatał, a Mercedes i Ferrari w równym stopniu "dali ciała".
Jeśli chodzi o Maxa to wszystko już zostało powiedziane i zespół powinien go solidnie ukarać, bo zamiast P1 (VER) i P2 (RIC) = 43 pkt dostali 35 ptk.
Na koniec Hamilton, który odrabiając stratę do Vettela w klasyfikacji generalnej odebrał mi już całkowicie radość z oglądania tak emocjonującego GP.

[Diego]

Nie rozumiem, dlaczego Vettel miałby nie móc bronić swojej pozycji po starcie. Moim zdaniem nie zrobił nic niebywałego. Na starcie tak się po prostu robi. Rozumiem jeszcze mieszane uczucia, że spychał kolegę z zespołu, ale jednak zostawił Kimiemu dużo miejsca i nie zmusił go do żadnych nerwowych ruchów. Jako lider chciał zająć wewnętrzną, bo w Szanghaju to jest najbardziej uzasadniona linia w T1. To, że nie wyjechali z tego zakrętu na dwóch pierwszych miejscach to wypadkowa charakterystyki pierwszych zakrętów na tym torze i przyzwoitego startu Bottasa. Zgadzam się, że mogli to zespołowo rozegrać o wiele lepiej, ale sam Kimi też mógł pojechać lepiej po starcie.

[kubusiowy]

Kiedy to właśnie Kimi pojechał lepiej - ruszenie z miejsc startowych - co spowodowało, że Vettel zjechał, żeby go "zamnkąć" i otworzył drogę Bottasowi. Gdyby Seb ruszył lepiej od Raikkonena to wystrzeliłby prosto jak strzała, nie oglądając się na innych. Poza tym nie sądzę, żeby Fin jakoś za wszelką cenę walczył o P1 na pierwszych zakrętach ze swoim kolegą z zespołu i nawet gdyby dojechali do T1 razem to do T6 by sobie poradzili z ustaleniem kolejności kto P1 a kto P2.

[Aeromis]

RAI ruszył zaledwie minimalnie lepiej, szybka obrona VET sprawiła że przynajmniej nie zderzyli się w pierwszym zakręcie. Równie dobrze Kimi mógł odpuścić wcześniej i zająć się bronieniem P2 schodząc na zewnętrzną (BOT wcale dobrze nie wystartował przecież). Kimi wybrał walkę z Sebem no a chytry dwa razy traci.