1/3 sezonu za nami, więc odfajkuję teraz kilka punktów, które wiemy w tym momencie. Wybaczcie, będą to istotne punkty, dlatego nie poruszę tematu Grid Girls lub celebrytów machających flagą
Do tego większość z tych rzeczy jest pewnie większości z Was dobrze znana, ale chciałem tak po krótce podsumować to w jednym miejscu.
Zaklepuję sobie prawo do mylenia się w poniższych przemyśleniach, jestem tylko maluczkim człowiekiem.*Biorąc pod uwagę gdybanie, Ferrari z Vettelem na czele z łatwością mogliby mieć w tym momencie pięć zwycięstw na siedem (no, może nawet i sześć, chociaż w Chinach Bottas z Mercedesem popisali się taktycznie dlatego to nie byłoby takie pewne) jeśli patrzeć na tempo i wyłączając z równania zdarzenia przypadkowe; natomiast Mercedes na talerzu miał właściwie dwa pewniaki (Australia i Hiszpania), z czego wszedł im jeden, ale karma przyszła w Azerbejdżanie i wyszli na swoje. Dodając do tego GP Kanady, gdzie do tej pory Mercedes był dominujący od 2014 jeśli chodzi o tempo i mamy obraz obecnej sytuacji i potencjalnej dalszej części sezonu, gdzie Mercedes może mieć problemy z równym nawiązaniem walki z Ferrari, oprócz pojedynczych przypadków. Nawet jeśli dostaną nową wersję silnika, bo 1) Ferrari miało nad nimi przewagę ze swoją starą jednostką 2) z tego co dowiedział się Ted Kravitz, ta nowa jednostka Mercedesa wcale takiej dużej różnicy miała nie wnieść.
*Dodatkowo, Hamilton nie dominuje nad Bottasem tak często jak moglibyśmy się tego spodziewać, oprócz pojedynczych przypadków. Ich średnia różnica w kwalifikacjach to 0.05s, a Lewis wygrywa "tylko" 4-3 w kwalach i wyścigach.
*Chciałbym napisać coś o Red Bullu, ale tutaj albo się trafi, albo nie. Bo mają naprawdę dobre auto i nawet mogliby się pokusić i walczenie o mistrza. Ale ich wszelkie przygody czy problemy techniczne zadają kłam takiemu założeniu. I weź tu bądź mądry.
*Renault już wyprzedziło McLarena w klasyfikacji generalnej; brytyjski zespół miał dużo szczęścia (i Alonso) w pierwszej części sezonu, ale nie zdziwię się, jeśli złapie się za nich jeszcze Force India oraz Haas i zakończą rok na siódmym miejscu. Do tego awaria, której uległ Fernando podczas GP Kanady już chyba adekwatnie pokazuje, że w kolaboracji McLaren-Honda nie było tylko jednego złoczyńcy (i chodzi mi tu bardziej o upasowanie wszystkiego w samochodzie, niźli o aerodynamikę).
*Gdzie jest Haas, się pytam? Świetny start sezonu, ale w tym momencie giną gdzieś w środku stawki, a do tego Grosjean bez punktów. Gdybanie - jeśli Romain zdobyłby taką samą ilość punktów co Kevin, a do tego dokończyliby wyścig w Australii, to zamiast okupować ósme miejsce, na spokojnie na piątym miejscu walcząć z Renault o czwarte. Natomiast w obecnej formie (GP Monako i Kanady) trudno im będzie walczyć nawet z Force India, które ma czkawkę po 2017.
*Aczkolwiek FI ową czkawkę ma dużo mniejszą niż się zapowiadało.
*A do tego Renault jest najbardziej konsekwentym zespołem spoza Wielkiej Trójki jeśli chodzi o punktowanie i chyba ich kilkuletni plan wspinania się w stawce zbiera niezłe owoce i przy utrzymaniu takiego tempa możemy spodziewać się zdobycia pierwszego podium przez Hulkenberga w 2019 roku.
*Dlatego też - podsumowując cztery powyższe punkty - Renault do końca sezonu może bezpiecznie zbierać punkciki na czwarym miejscu, a za nimi bić się będą McLaren, Force India, Toro Rosso i Haas (z większym wskazaniem na Force India i Haasa).
*Jest kilku wyróżniających się panów w stawce, którzy definitywnie w większości przypadków dominują w zespole: Alonso (kwal: 7-0, wyś: 5-2), Vettel (kwal: 6-1, wyś: 5-2), Hulkenberg (kwal: 5-2, wyś: 5-2), Ocon (kwal: 5-2, wyś: 4-3), Magnussen (kwal: 5-1, wyś: 5-2) i Leclerc (kwal: 5-2, wyś: 4-3). I w sumie jak po Alonso czy Vettelu tego można było się spodziewać, tak reszta imponuje mi jeszcze bardziej.