przez Jimmy0555 N lip 29, 2018 23:46 Re: GP Węgier 2018
Zawsze po sytuacjach, gdy Kimi jawnie parobkuje Vettelowi, pojawiają się negatywne komentarze na forum, argument jest więc kiepski.
Natomiast warto także zwrócić uwagę na sytuację w jakiej są Kimi, a Bottas:
Kimi
- najlepsze lata ma za sobą (zdobył m.in. mistrzostwo)
- jeździ... dla samej przyjemności, a przy tym kasuje niezłe honorarium
- motywacja już jednak nie ta, on wie, że ostatnie lata w Ferrari to kwestia wyłącznie farta i dobrych układów z Vettelem
- w każdej chwili może się pożegnać, niewiele ma do stracenia już
Bottas:
- lata jego świetności przypadają na teraźniejszy okres
- od tego co robi teraz, zależy jak jego kariera potoczy się dalej:
a) jazda w czołowym teamie i walka o mistrzostwo - chyba ma takie ambicje i umiejętności
b) parobkowanie do końca życia
Z obecnego miejsca bardzo krótka droga do Davida Coultharda, czy Rubensa Barrichello. Takie traktowanie go jest więc bardzo niebezpieczne. Bo czy ktoś łudzi się, że zostanie nr. 1 w Mercu po zakończeniu kariery Hamiltona? Nie wydaje mnie się. A nawet jak trafi do teamu z jakimś młodziakiem gniewnym - Oconem, Verstappenem, Leclercem, nie sądzę, by był na tyle perspektywiczny, by walczyć o tytuł (mowa o sytuacji za 3,4 lata). Dlatego tak te lata są dla niego kluczowe!
Porównywanie tych sytuacji mija się więc kompletnie z celem. Verstappen jakoś nie parobkuje Ricciardo w ten sposób.
Zawsze jest szkoda, gdy talenty się marnują. Oczywiście - może jest spokojny i opanowany, nie ma takiego temperamentu jak Alonso, czy Verstappen, że wszystko wokół nich musi się kręcić (niektórzy nazywają to mentalnością zwycięzcy - polemizowałbym)- ale nie zmienia to faktu, że na torze prezentuje się bardzo dobrze. Barrichello tez w Stewarcie wyczyniał cuda (a wyczyniałby większe, gdyby nie awaryjność). Mam nadzieję, ze w 2019 uwierzy w siebie - w to, że też może wygrywać, że startuje z czystą kartą (na początku sezonu nie będzie żadnego argumentu za Hamiltonem w teorii) i że tak samo może liczyć się w walce o tytuł.