A opony na mecie wyglądały tak:
Wyścig przedni, dawno nie pamiętam tak emocjonującej Monzy i tak walecznego Kimiego
Lewis klasa, w pełni zasłużone zwycięstwo, po profesorku objechał Ferrari na ich ziemi.
Bottas kolejny bezbarwny wyścig. Niemiłosiernie męczył się z Maxem.
Sebcio znowu w gorącej wodzie kąpany, jak powiedział Rosberg taką jazdą nie zapewni sobie 5 tytułu mistrzowskiego.
Kto by jeszcze 10 lat temu o tym pomyślał, ale w tegorocznej batalii zdecydowanie kibicuje Lewisowi.