Do Japonii nikt nie wiedział że je mają lub na czym trick polega.
W USA już wszyscy wiedzieli co i jak, i zaczęły się porównania do rozwiązań kiedyś zakazanych - a to mogło stanowić podstawę protestu (jak protest Renault po Monzy).
W Meksyku Mercedes poprosił sędziów z góry, żeby ci się wypowiedzieli o legalności rozwiązania - co dawało im tyle, że ci sami sędziowie ewentualny protest Ferrari by oddalili. Ale po pierwsze Ferrari mogłoby odwoływać się do Trybunału, po drugie sędziowie wyraźnie powiedzieli że odnoszą się do bardzo konkretnego rozwiązania (chodzi OIDP o ilość i rozkład dziurek), przez co nawet bardzo podobny układ już mógłby zostać uznany za nielegalny, a po trzecie decyzja sędziów formalnie i tak dotyczyła tylko zgodności samochodu w konkretnym GP (przy innej konfiguracji zawieszenia już mogłoby być inaczej...) i w następnym kołomyja mogłaby się zacząć od nowa.
Typowa F1