Dlaczego 2019 będzie najciekawszy od lat

Dyskusja na temat aktualnych wydarzeń w świecie F1

Moderator: Ekipa F1

Regulamin działu
1. Temat "Przed GP..." zakładamy najwcześniej dzień przed pierwszymi treningami.
2. Nie piszemy w stylu chatowym - od tego jest IRC - oraz nie komentujemy na bieżąco wydarzeń na torze/nie zadajemy krótkich pytań związanych z aktualnymi wydarzeniami bezpośrednio na torze podczas trwającej jeszcze sesji itd.

Postprzez Kajkes Pt mar 15, 2019 0:03  Dlaczego 2019 będzie najciekawszy od lat

Już za dwie godziny pierwszy trening Formuły 1 w Australii, a co za tym idzie rozpoczęcie sezonu, dlatego chciałem się z Wami podzielić moją subiektywną opinią, dlaczego będzie to jeden z najbardziej ekscytujących sezonów ostatnich lat. Całość podzieliłem na sekcje dotyczące zespołów i jeżdżących w nim kierowców. Na dole małe podsumowanie. Zapraszam do lektury:

Mercedes
Utrzymanie mistrzowskiej passy jest czasem trudniejsze niż dotarcie na szczyt i Mercedes jest świadom wyzwania jakie przed nimi stoi. Chcą zdobyć mistrzostwo po raz szósty z rzędu i wyrównać rekord Ferrari z lat 1999-2004. Mają na to środki i kierowców, którzy robią różnice – zwłaszcza Hamiltona. Wszystko zależy od rozwoju w trakcie sezonu oraz tego jakie wyzwanie rzuci konkurencja. Mercedes na pewno wytoczy najcięższe działa i nie odpuści walki do końca.

Lewis Hamilton
Obecnie najlepszy jeżdżący kierowca świata nie tylko dzięki liczbie tytułów, ale również podejściu do ścigania i kunsztowi wyścigowemu. Lewis jest na prostej drodze do pobicia wszystkich rekordów Schumachera i mimo iż rozwija się również w innych dziedzinach poza sportem, nic nie sprawia mu póki co większej przyjemności niż wygrywanie. Nie sądzę, żeby stracił motywację – chyba, że auto okaże się dużo słabsze niż Ferrari i Red Bull. Tym niemniej Lewis jest obecnie w swojej najlepszej formie i może ją jeszcze parę sezonów utrzymać.

Valtteri Bottas
Po bodaj najgorszym sezonie w karierze, kiedy mogąc prowadzić w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata seria niefortunnych zdarzeń zepchnęła go do roli wingmana, Valtteri musi walczyć o swoją karierę i regularnie pokonywać Hamiltona – lub przynajmniej deptać mu po piętach, pokonując resztę zespołów. Jestem przekonany, że będzie dawał z siebie wszystko podczas każdego wyścigu i możemy liczyć na zażartą walkę z Hamiltonem. Od tego sezonu zależy, czy Valtteri pozostanie w mistrzowskiej ekipie.

Ferrari
11 lat po ostatnim mistrzostwie świata i po dwóch sezonach, gdzie drobne błędy przyczyniły się do porażki z Mercedesem, Ferrari ma dość przegrywania. Zmiany na stanowisku szefa zespołu oraz zatrudnienie Leclerca świadczą o tym, że stajnia wierzgającego konika skupia się na celu jakim jest mistrzostwo. Po raz kolejny wszystko będzie rozbijało się o strategię i powtarzalność dobrych wyników. Ferrari stać na sukces, ale obawiam się że postawią na złego kierowcę w ostatecznym rozrachunku. Jeśli jednak samochód będzie znacząco szybszy od Mercedesa, może wypracować wystarczającą przewagę.

Sebastian Vettel
Baby Schumacher chciał powtórzyć sukcesy swojego mistrza, lecz jego kariera w Ferrari coraz bardziej przypomina tę Fernando Alonso – są zwycięstwa, jest walka o tytuł, lecz ostatecznie jedynym mistrzem świata w barwach Ferrari w obecnej stawce jest Kimi Raikkonnen. Vettel jest świadom tego, że jego błędy przyczyniły się do porażek w ostatnich dwóch sezonach i ciekawe będzie zobaczyć czy przeszedł ewolucję, czy cztery tytuły to zasługa wyjątkowego sprzętu. Jeśli zgodnie z pogłoskami nowy bolid był budowany pod Vettela, to możemy spodziewać się Sebastiana dominatora z lat 2011 czy 2013.

Charles Leclerc
Młodzieniec, który przebojem wbił się do F1 potrzebował zaledwie trzech wyścigów w Sauberze Alfa Romeo, by zrozumieć bolid i przyjechać na szóstym miejscu, na czele best of the rest. Jeśli Ferrari zobaczyło w nim potencjał i zdecydowało się na zatrudnienie tak młodego kierowcy, to możemy spodziewać się bardzo ciekawych wyników. Charles wygląda na bardziej ułożonego kierowcę niż Seb, jeśli okaże się równie szybki, może wygrywać z mistrzem i doprowadzić do jego frustracji – powtórki z 2014 roku i scenariusza z Riccardo. Ferrari daje mu kilka wyścigów taryfy ulgowej, ja się nie zdziwię jak w ciągu paru wyścigów będzie już na najwyższym stopniu podium.

Red Bull
Jeżeli silniki Hondy okażą się przynajmniej tak samo dobre (a podobno są mocniejsze) jak te od Renault, przy czym mniej awaryjne, to możemy spodziewać się włączenia zespołu do walki o mistrzostwo. Puszki na pewno zbliżyły się do Ferrari i Mercedesa, a pracujący na pełen etat Adrian Newey wyciągnie z zanadrza ciekawe aerodynamiczne rozwiązania. Ciekawe jaka będzie w tym wszystkim forma McLarena, coś czuję, że okaże się iż w latach 2015-2017 byli testerem silnika dla Red Bulla, który przy pełnej integracji z bolidem nie jest już w 2019 roku GP2 engine. Oby Red Bull zaskoczył, gdyż w innym przypadku znów będzie jechał w swojej lidze, pomiędzy Ferrari i Mercedesem, a tzw. F1,5.

Max Verstappen
Po bardzo słabym początku ostatniego sezonu i bardzo mocnej drugiej części, Verstappen jest świadom iż wiele ze zwycięstw wymknęło się przez jego błędy i decyzje. Mimo, że nie zamierza zmieniać stylu jazdy, mam nadzieję że ostatecznie dojrzał i dołączy do walki o mistrzostwo świata. Liczę na kilka deszczowych wyścigów w sezonie, w takich warunkach Verstappen będzie mógł rzucić rękawicę Hamiltonowi. Ciekawe, czy jeśli znów będzie rozwalał samochód co wyścig, około Hiszpanii zamieni go Daniił Kwiat.

Pierre Gasly
O Gaslym jako przyszłym kierowcy F1 rodziny Red BUlla mówiło się od jakiegoś czasu, a gdy w końcu dostał się do Toro Rosso, już w drugim wyścigu otarł się o podium zajmując czwarte miejsce. Naturalnie było to zbiegiem różnych okoliczności, ale nie można francuzowi odmówić tego, że jest szybki (w moim mniemaniu jeden z najszybszych kierowców Toro Rosso w historii) i skuteczny. Mimo wszystko uważam, że zbyt szybki awans do głównej ekipy Red Bulla może być powtórzeniem historii Kwiata, a nie Riccardo – Gasly jest nieco arogancki, w ogóle nie przejął się rozwaleniem samochodu na testach. Jeśli będzie dorównywał Maxowi, może być wybuchowo.

Renault
„Najlepsi z reszty” w zeszłym sezonie, chociaż nieoficjalny tytuł mistrza F1,5 został wywalczony nie bez problemów – ekipa zabezpieczyła czwarte miejsce dopiero pod koniec sezonu. Renault ma jasno określone plany i cele, a w obecnym sezonie powinni powoli podgryzać podium – przynajmniej czekać na okazję i błędy czołówki. Największym problemem jest do tej pory silnik, który uznaje się za najwolniejszy w stawce (jeśli wierzyć Hondzie) i na pewno najczęściej psujący się. Jeśli poprawią niezawodność, możliwe są regularne walki z czołówką i w sprzyjających warunkach pojedyncze podia.

Nico Hulkenberg
Posiadacz rekordu największej liczby wyścigów F1 bez podium jest pełen nadziei i determinacji aby zmienić ten stan rzeczy. Na pewno jest świadom tego, że parę okazji uciekło mu sprzed nosa, gdy rozbijał się będąc przed późniejszymi zdobywcami podium (Baku 2017) lub zawodził samochód. Zwycięstwo w LeMans 24h nie nasyciło apetytu Niemca i musi zaliczyć kolejny silny sezon, by jego notowania na rynku kierowców nie spadły. Wiele zależy od tego jak będzie prezentował się na tle kolegi z zespołu, który chyba jednak jest lepszym kierowcą. Zeszłoroczny zwycięzca nieoficjalnej F1,5 w tym sezonie może mieć twardszy orzech do zgryzienia.

Daniel Riccardo
Wielokrotny zwycięzca Grand Prix zmienia barwy klubowe i dołącza do Renault. Obie strony w jasny sposób dają do zrozumienia, że jest to projekt długoterminowy i zespół będzie budowany wokół Daniela. Riccardo będzie wyznacznikiem zespołu i niezwykle ciekawe będzie obserwowanie jak radzi sobie w bolidzie spoza Top3. Liczę na to, że Daniel będzie wyciągał 120% z samochodu i nie minie wiele czasu kiedy znów zobaczymy go na podium. Zwłaszcza, że w przypadku przesympatycznego australijczyka piękne manewry wyprzedzania to już norma.

Haas
W poprzednim sezonie przez wielu uznawani za najlepszych spoza „wielkiej trójki”, rozpoczęli sezon od wpadki z dwoma popsutymi pit-stopami, wielu wypadków Grosjeana i ostatecznie nawet dyskwalifikacji z wyścigu. Mimo iż najmłodszy zespół w paddocku powinien cieszyć się z 5 miejsca, tak naprawdę są świadomi utraconych szans i punktów. Dzięki temu można liczyć na ich determinację i próbę powalczenia o wyższą lokatę w tym roku. Konkurentów jest wielu, ale bliska współpraca z Ferrari i Dallara, która w końcu wyprodukowała części odpowiadające projektowi mogą dać – mimo słabych wyników w testach – dobrą bazę do solidnych wyników. Sponsor tytularny powinien dostarczyć finansowania na dobry rozwój komponentów.

Kevin Magnussen
To głównie dzięki jego postawie Haas zdobył dość punktów w pierwszej połowie sezonu, aby zdobyć piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Magnussen przez niektórych uznawany za „najgłupszego kierowcę” tak naprawdę jest niezwykle szybkim i śmiałym wojownikiem, który nie boi się nawet zginąć na torze w imię poszukiwania szybkości. Jeżeli pojedzie taki sam sezon jak poprzedni, eliminując zbyt agresywne zagrania i pojedyncze błędy, niewykluczone że zainteresują się nim lepsze zespoły. Na solidność Magnussena można liczyć.

Romain Grosjean
Po koszmarnej liczbie wypadków z własnej winy w poprzednim sezonie, Grosjean dostał ostatnią szansę nie tylko od zespołu, ale i od Formuły 1. Od 2013 roku nie stał na podium, a jego notowania systematycznie spadają również przez ciągłe marudzenie. Rok temu pozbierał się i jeśli powtórzy przemianę z 2012 roku, gdzie po GP Belgii został zawieszony na jeden wyścig, a potem prezentował solidną formę i o mały włos wygrał wyścig – możemy liczyć na świetnego Grosjeana, zdolnego wskoczyć znów na podium. Jeśli będzie inaczej – niemal na pewno pożegnamy go z F1 na dobre.

McLaren
8 lat bez zwycięstwa, nieudany mariaż z Hondą, utrata Fernando Alonso i zmiany na stanowiskach dyrektorskich – zespół na pewno ma tego dość i jest ukierunkowany na odbudowę swego dziedzictwa. Nowy samochód wydaje się być ewolucją w dobrą stronę, najszybsze okrążenia pojedynczych dni testowych i zadowolenie kierowców mogą być dobrym prognostykiem i kto wie, może w niektórych wyścigach zobaczymy kolor pomarańczowy w TOP3. Wiele zależy od silników Renault i rozwoju samego samochodu, przy czym o to drugie przy zasobach McLarena nie trzeba się martwić.

Carlos Sainz
Nie wybrał go Red Bull, gdy zmieniał Daniiła Kwiata w 2016 roku, nie chciało go Toro Rosso po 2017, poszedł na wypożyczenie do Renault, które wybrało w jego miejsce Daniela Riccardo, Red Bull ponownie wybrał kogoś innego (Gasly) i Sainz ostatecznie trafił do McLarena w miejsce swojego rodaka Fernando Alosno. Mimo iż robi dobrą minę do złej gry, hiszpan wie że to decydujący dla jego kariery sezon i jeśli będzie się słabo spisywał, a bolid będzie wystarczająco szybki, Alonso może wrócić w trybie przyspieszonym ze swojej emerytury. Pojedynek z Hulkenbergiem w Renault udowodnił, że Carlosa stać na solidne wyniki, co udowodnił w poprzednim sezonie, więc jeśli da z siebie co może – będzie walczył w czubie środka stawki.

Lando Noris
Najmłodszy kierowca na gridzie ma zadatki na mistrza i McLaren mając w perspektywie utratę tego zawodnika (umowa o zapewnieniu miejsca na 2019), zdecydował się na jego zatrudnienie. Lando zasłynął dobrymi wyścigami w F2 i po paru weekendach F1 będzie wiadomo, czy tu radzi sobie równie dobrze. Nikt nie jest pewny miejsca w McLarenie (przypadki Magnussena i Vandoorne’a), więc wyniki muszą się pojawić. Miło będzie zobaczyć ile wart jest Sainz przy przedstawicielu najnowszej generacji kierowców.

Sport Pesa Racing .
Wykupiony przez Lawrenca Strolla zespół Force India był najbardziej wydajną stajnią jeśli chodzi o stosunek wydanych pieniędzy do zdobytych punktów, a to przełożyło się na czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów w sezonach 2016-17. Gdyby nie ogłoszenie upadłości w połowie sezonu i reset punktów po cudownym uratowaniu i jednoczesnej zmianie nazwy na Racing Point, niewykluczone że wyczyn ten udałoby się powtórzyć. Siódme miejsce to i tak niezły wynik, jak na pół sezonu. Racing . zwykle zaczyna sezon słabiej, by nabrać tempa z jego biegiem i tak będzie tym razem, gdyż póki co wystawiają zeszłoroczny bolid dostosowany do zmiany przepisów, a większe poprawki nadejdą.

Sergio Perez
Czas tak szybko leci, a Perez jest już doświadczonym kierowcą F1 – miał nawet przygodę z McLarenem w 2013 roku, po której jednak stracił na wartości. W Force India pokazywał, że wciąż jest solidnym zawodnikiem, który w odpowiednich warunkach jest w stanie wskoczyć na podium – i to wielokrotnie. W tej kwestii na pewno nic się nie zmieni i jedyną niewiadomą jest jak zareaguje zespół, jeśli regularnie będzie lepszy od syna właściciela. W przypadku Checo na pewno należy spodziewać się iskier i spornych sytuacji niczym z Oconem – chociaż być może by nie palić za sobą mostów, Perez będzie bardziej uległy w relacjach z kolegą z drużyny.

Lance Stroll
Posiadający więcej podiów na koncie niż Hulkenberg kanadyjski kierowca porzucił niespełniającego pokładanych w nim nadziei Williamsa i przeniósł się do stajni wykupionej przez jego ojca. Lance chce zrzucić z siebie łatkę paydrivera i pokazać na co go stać. Jeśli nie będzie się rozbijał jak na początku kariery i będzie regularnie szybki, może udowodnić dlaczego jest w F1. Jedno jest pewne, ma po swojej stronie zespół i może czuć się komfortowo. Jeśli pokona Pereza na równych warunkach, ostatecznie udowodni że zasłużył na miejsce w królowej motorsportu.

Alfa Romeo
Pełne przejęcie Saubera stało się faktem i Ferrari ostatecznie stworzyło swój zespół B. Taktyczny ruch szefa zespołu, Fryderyka Vasseura sprzed dwóch sezonów, gdy zerwał zawartą już przez jego poprzedniczkę umowę z Hondą i związał się bliżej ze stajnią z Maranello przyniósł znaczną poprawę osiągów i wyższe miejsca w klasyfikacji konstruktorów. Z innowacyjnym projektem przedniego skrzydła i mocnym składem kierowców Alfa może zaskoczyć i być czarnym koniem tych rozgrywek. Fabryka w Hinwill nawet przy ograniczonych nakładach umiała w przeszłości stworzyć bolidy mieszczące się na podium (2012 rok), nie powinno napawać zdziwieniem więc jeśli w tym sezonie będzie podobnie.

Kimi Raikkonen
Iceman pod koniec kariery chyba pokochał F1 (kiedyś twierdził, że nawet jej nie lubi, po prostu uwielbia się ścigać) i wobec nieprzedłużenia kontraktu z Ferrari, związał się ze stajnią w której debiutował 18 lat temu. Zwycięstwo w USA pokazało, że w gdy wszystko złoży się idealnie, Kimi potrafi pojechać niesamowity wyścig i tego samego możemy od niego oczekiwać teraz. Nowe otoczenie pozytywnie na niego wpływa, jest mniej toksyczne i upolitycznione jak w Ferrari, a zadowolony Kimi to szybki Kimi. Można liczyć na sezon podobny do tego w Lotusie w 2012 roku, zakończony pięknym akcentem.

Antonio Giovinazzi
Chociaż w swoim debiucie jako zamiennik Pascala Wehrleina w 2017 roku w obu wyścigach stracił kontrolę nad tyłem i w podobny sposób rozbił samochód, zaimponował dobrymi kwalifikacjami i szybką jazdą. Niewykluczone, że wypadki wynikły z małego doświadczenia i niestabilności tamtego bolidu. Giovinazziemu udało się jednak w końcu dostać do F1 i wychowanek Ferrari, pierwszy Włoch od 8 lat, może zamazać wspomnienie tamtych wyścigów dobrymi występami. Trzeba się spodziewać, iż będzie szybszy w trakcie sezonu wraz z nabieraniem doświadczenia i nieraz pokona mistrza świata z garażu obok.

Toro Rosso
Zespół-córka Red Bulla co roku prezentuje mieszane osiągi – bardzo dobre wyniki przeplatają się ze słabymi weekendami. Pytanie ile w tym kwestii samego zespołu, a ile testowania podzespołów dla Red Bulla (co jest w teorii zakazane, ale kto wie). W tym sezonie Toro Rosso w pewnej mierze podąża ścieżką Haasa i stajnia matka dostarczyła cały tył samochodu oraz inne dopuszczone regulaminem elementy. W praktyce oznacza to, że Toro Rosso może być bardzo konkurencyjne na niektórych torach, które sprzyjają też Red Bullowi. Już poprzedni sezon pokazał, iż stać ich na wyniki tuż za podium, więc nie ma podstaw by twierdzić, by tym razem było inaczej.

Daniił Kwiat
Powrót po rocznym rozbracie z wyścigami, ale nie z F1 gdyż Rosjanin był kierowcą testowym Ferrari – jeździł nie tylko w symulatorze, ale również w testach opon. „Torpeda” twierdzi, że poukładał sobie wszystko w głowie i jest teraz kompletniejszym kierowcą – chciałoby się w to wierzyć, gdyż był bardzo szybki i stracił posadę w Red Bullu za mniejszą liczbę błędów niż popełnił do tej pory Verstappen. Ba – można zaryzykować twierdzenie, że to on wygrałby GP Hiszpanii 2016, gdyby Max nie zajął jego bolidu. Nie ma co jednak gdybać, Rosjanin dostał ostatnią szansę i zrobi wszystko, by ją wykorzystać.

Alex Albon
Powołany do F1 z Formula E w ostatniej chwili, na radarze Red Bulla był już od jakiegoś czasu. W przypadku Nowozelandczyka ciężko jest przewidzieć jak potoczy się jego debiutancki sezon, ale jeśli Red Bull był w stanie zapłacić za zerwanie kontraktu Nissanowi – coś jest na rzeczy. Na testach pokazał się z dobrej strony, wyjeżdżając sobie Superlicencję.
Zarówno Alex, jak i Daniił mają świadomość, że by zostać w Red Bullu należy jeździć bezbłędnie i szybko, dlatego pod czujnym okiem doktora Marko będą robić co w ich mocy, by przywieźć z wyścigu maksymalną możliwą zdobycz. W teorii w perspektywie jest nawet możliwość zastąpienia Gasly’ego, jakby się nie sprawdzał w głównej ekipie (Max jest raczej nie do ruszenia).

Williams
Najsłabsza ekipa poprzedniego sezonu nie rozpoczyna nowego w dobry sposób – opóźnienia w produkcji części, dużo straconego czasu na testach, zwolnienie dyrektora technicznego w przededniu rozpoczęcia sezonu, nieregulaminowe elementy nadwozia – to wszystko nie może napawać optymizmem, ale już fakt iż zespół zastosował innowacyjne koncepcje (konieczne zmiany nie były znaczące) już tak. Nie można wiele oczekiwać zwłaszcza z początkiem sezonu, ale jeśli samochód będzie dobrą bazą do rozwoju, odpowiednie wskazówki Roberta Kubicy i miejmy nadzieje Georga Russella może przyniosą zaskakujące wyniki w dalszej jego części. Mówienie o pojedynczych podiach jest zapewne zbyt śmiałą tezą, ale pozostaje wierzyć, że samochód nie będzie odstawał wiele od środka stawki i pozwoli na punktowanie w TOP10 szybciej niż w połowie sezonu.

Robert Kubica
O tym powrocie można by pisać wiele, sama obecność Roberta na gridzie jest najbardziej fascynującym wydarzeniem sezonu. Niemożliwe staje się faktem i Pan Kierowca znów jest tam, gdzie jego miejsce (w sensie, że w F1, a nie w najsłabszym zespole). Jeśli – w co trzeba wierzyć – Robert nie stracił nic ze swojej szybkości z 2010 roku, a bolid będzie reagował tak jak sobie tego życzy, to na pewno możemy liczyć na pojedyncze dobre rezultaty. Oby Robert pokazał się z jak najlepszej strony i przedłużył swoją karierę w F1, udowadniając ostatecznie wszystkim, że niedowład ręki nie jest ograniczeniem, jak kierowanie bolidem i prędkość ma się we krwi.

George Russell
Ubiegłoroczny mistrz F2 wydaje się być następcą Hamiltona – jest poukładany, skupiony na celu, świadomy pracy która go czeka i swojej wartości. Junior Mercedesa musi pokazać mistrzom świata, że zasługuje na jazdę w ich zespole – a kolejka jest długa, Bottas, Ocon, może Vettel. W Williamsie nie będzie to łatwe, ale George wyraża się jasno, że chce być liderem zespołu i pomagać w jego odbudowie. Dobre relacje z Robertem mogą z biegiem czasu ulec ochłodzeniu, zależnie od tego kto będzie lepszy w ostatecznym rozrachunku. Tym niemniej fascynujące będzie oglądanie rozwoju kariery kolejnego tegorocznego debiutanta.

Podsumowanie:
Zmiany poczynione przez Liberty Media jeśli chodzi o otoczkę medialną, powroty i debiuty, zmiany w regulaminie technicznym i sportowym (dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie), serial Netfilxa i rosnące zainteresowanie F1 sprawiają, że ten sport zamienia się w niesamowite widowisko i nawet jeżeli zdarzą się nudne wyścigi, całość jako produkt powinna dostarczyć odpowiednich emocji – być może największych w historii Formuły 1. Tym bardziej boli utrata wieloletniego dyrektora wyścigowego, Charliego Whitinga tuż po imprezie rozpoczynającej sezon. Mimo wielu decyzji, z którymi można było się nie zgadzać (według mnie jest współodpowiezialny za śmierć Bianchiego w 2014 roku, gdyż nie wywiesił czerwonej flagi po wypadku Sutila) – był ważną postacią w sprawach bezpieczeństwa, zachowania na torze, rozstrzygania sporów i wprowadzania zmian. Chociaż niektórzy uznawali go już za tak zwanego „leśnego dziadka”, miał ogromny wpływ na sport. W wieku 66 lat zabił go zator płucny.
Tym niemniej show must go on i trzymajmy kciuki, aby był to najlepszy sezon F1 od wielu, wielu lat. Już nie mogę się doczekać!
Kajkes
 
Dołączył(a): Cz wrz 08, 2016 19:02

Postprzez cichy Pt mar 15, 2019 8:13  Re: Dlaczego 2019 będzie najciekawszy od lat

Podtrzymujesz swoje zdanie, że będzie to najciekawszy sezon F1 po FP2? :-P
ObrazekDC|MW|JEV|VER|ALG|EVANS
Avatar użytkownika
cichy
 
Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 13:34

Postprzez rno2 Pt mar 15, 2019 8:42  Re: Dlaczego 2019 będzie najciekawszy od lat

^ łojejku i znowu to samo. Rok temu po Q też sezon miał być pozamiatany, a jak pamiętamy, do pewnego momentu mieliśmy wyrównaną walkę Ferrari i Mercedesa.
Serio @Cichy wiesz już wszystko na temat tegorocznego sezonu na podstawie obejrzenia FP2 w Melbourne, czy tylko ironizujesz? :)
rno2
 
Dołączył(a): Wt kwi 05, 2011 11:29
Lokalizacja: Konin
GG: 4666507

Postprzez cichy Pt mar 15, 2019 8:46  Re: Dlaczego 2019 będzie najciekawszy od lat

Ironizuje, spokojnie ;) Choć osobiście uważam, że za dużej rewolucji względem zeszłego sezonu nie doświadczymy :-)
Rozliczysz mnie w Grudniu rno :grin:
ObrazekDC|MW|JEV|VER|ALG|EVANS
Avatar użytkownika
cichy
 
Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 13:34

Postprzez Robson22 Pt mar 15, 2019 9:48  Re: Dlaczego 2019 będzie najciekawszy od lat

(Grosjean)Od 2013 roku nie stał na podium


Tu pominąłeś, że Grosjean stanął na podium w Spa w 2015 roku, po tym jak Vettelowi wybuchła opona.
Robson22
 
Dołączył(a): So sie 22, 2009 9:38

Postprzez gregoff N mar 31, 2019 19:48  Re: Dlaczego 2019 będzie najciekawszy od lat

Drugi wyścig już ciekawszy, ale przewaga Ferrari i Mercedesa nad resztą stawki bezdyskusyjna.
Avatar użytkownika
gregoff
redaktor/moderator
 
Dołączył(a): Śr kwi 13, 2005 20:01
Lokalizacja: Świecie nad Wisłą


Powrót do Aktualne wydarzenia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1 gość

cron