cwiek napisał(a):
Generalnie gdyby nie przetrzymanie na pośrednich, strata w boksie i słaby początek RK (być może spowodowany obrotem na okrążeniu formującym) to wyścig z lekkim wskazaniem na Polaka moim zdaniem.
Generalnie gdyby Pierre Gasly uzyskiwał lepsze wyniki w kwalifikacjach od Verstappena, a następnie nie popełniał błędów w czasie wyścigu, uzyskał lepsze tempo wyścigowe od Maxa, lepiej potrafił obronić swoją pozycję i skuteczniej dbać o opony, to nie powiem, sezon nawet z lekkim wskazaniem na Francuza kosztem Holendra.
Robert przegrał w kwalifikacjach (po raz trzeci z rzędu), zaliczył "bączka" na okrążeniu formującym, następnie miał dramatycznie słaby pierwszy stint, a ostatecznie stracił kilkanaście sekund do Rusella, który zrobił 1 pit stop więcej. Doprawdy kwalifikacje i wyścig z lekkim wskazaniem na Polaka. 0-3 w kwalifikacjach, 0-3 w wyścigach - ale po raz pierwszy Kubica kończy wyścig na tym samym okrążeniu co Russell. Naprawdę budujące. Tak ciesze się, że jakimś cudem ponownie miał wynik w kwalifikacjach prawie identyczny z GR (co raczej należy zawdzięczać słabej dyspozycji Anglika) i ukończył wyścig z przyzwoitą stratą do kolegi z zespołu. Bardzo to nawet szanuję, ale...
Prawda jest taka. Wszyscy widzimy onboardy z bolidu Kubicy. Ostatnio tyle kontr kierownicą widziałem podczas rajdu tysiąca jezior. No i jak Nissany prowadził swoje Minardi. W obecnej sytuacji, dopóki Kubica nie dostanie nowego bolidu/podłogi oglądać F1 dla Roberta, czy emocjonować się startami Roberta nie ma realnego uzasadnienia. Robert jeździ w zespole, który tworzy swoją własną zamknięta ligę, w którym obecny bolid Roberta jest outsiderem. Robert jazdę tym bolidem może traktować jedynie w kontekście zdobywania doświadczeń dokładnie tak przydatnych i ekstremalnych, jak rajdy miały pomóc w zdobyciu doświadczenia w F1. Nie wiem czego może oczekiwać sam Robert, lub jego kibice w kolejnych GP jeśli Polak nie dostanie nowego bolidu? Nie wiem czy tu jest jakiś sens tych startów pomijając zobowiązania sponsorskie. Każdy wyścig Polaka tym bolidem może go doskonalić w przypadku ekstremalnych zachowań bolidu (ale nie samej jazdy "przeciętnym" bolidem F1) i przybliżać do końca jego kariery. Głęboko wierzę, że Roberta stać na pokonanie Anglika (podobne wyniki kwalifikacji to przecież słabość tego ostatniego, bo bolid Roberta nie pracuje lepiej) ale aby to się stało potrzebuje bolidu. Nie wiem, niech jeździ po tarkach, aż obecna konstrukcja się rozpadnie, bo to co się dzieje działa bardzo na jego niekorzyść i nie daje cienia nadziei na kolejne GP.
I słowo o Ferrari. Jeśli stawia się na złego konia, co widać wyraźnie od paru lat, jeśli zamiast zmobilizować swego kierowcę numer 1, który 3 raz z rzędu!!! jest wolniejszy od kierowcy, który jest w F1 drugi sezon,to zamiast tego zmusza się szybszego kierowcę aby ten przepuścił swego "kolegę".... Ferrari zyskuje jedno miejsce dla Vettela, kosztem kolegi z zespołu, jednocześnie tracąc kilka pozycji dla drugiego bolidu. Aha i jeszcze sumiennie nie walczymy o FL, bo jeszcze Leclerc by je wywalczył i Seb by się totalnie załamał. Życzę dalszego powodzenia w walce.