Arya napisał(a):Dla mnie to było zabawne, i raczej niewinny sposób wyładowania frustracji. Lewisowi rękę uścisnął, powiedział, żeby tłum na niego nie buczał,
Dokładnie. Nie wiem gdzie to skandaliczne zachowanie Seba po wyścigu, co bez przerwy piłował Borowczyk i teraz na forum niektórzy także.
Osobiście uważam, że Seb zachował się co najmniej odpowiednio. Bezpośrednio po wyścigu gdzieś poszedł, żeby nie być odpytywanym przez Brundle'a i nie powiedzieć czegoś głupiego w emocjach. Może poszedł rozwalić ścianę w pokoju, albo krzyknąć sobie w nim głośno słowo na 11 literę alfabetu. Później gdy już wrócił, miał zdecydowanie większy dystans do tego wszystkiego. Nie odstawił kaszany na podium, a moment z przestawieniem numerów bym brał z przymrużeniem oka. Obawiałem się bardziej czegoś w stylu kopnięcia tych numerów. Przez chwilę nawet myślałem, że w ogóle na podium się nie pojawi.
Skandalu poza torem absolutnie nie było.
A sytuacja mega trudna do oceny, tak naprawdę Vettel nie miał szans zachować się inaczej, ale Hamilton naprawdę mógł został wciśnięty w ścianę. Ostatecznie jednak raczej bym się skłaniał ku temu, że kara była słuszna.
Niestety poziom komentarza Borowczyka w dzisiejszym wyścigu i wczorajszych kwalifikacjach sięgnął dna. Wczoraj było użalanie się nad Magnussenem jaki to straszny wypadek miał i że mamy gorącą nadzieję, że nic mu się nie stało (gdy Kev już dawno sam wysiadł z bolidu i widać było, że ma się dobrze). Dzisiaj notoryczne powtarzanie słowa "mieszanka". Matko Święta, czy w języku polskim nie ma innych słów na określenie tych czarnych kółek? Opony, ogumienie, kapcie, lacze, cokolwiek. Ale przez 1,5 godziny piłowanie ciągle "mieszanka i mieszanka". Do tego szukanie skandalu w zachowaniu Seba i kompletne nieogarnianie sytuacji na torze. Rozwalony McLaren sunie po prostej startowej przez dobre kilka sekund, a żaden z komentatorów tego nie zauważył. Potem teoria o rozwaleniu zawieszenia po uderzeniu w słupek była już na starcie śmieszna. Gąsiorowski wyłapał by to od razu.
No i niestety na końcu, zarówno tego postu jak i wyścigu, Kubica. Niestety to nie może być przypadek, że kolejne kwalifikacje wygrywa Russell z ogromną przewagą i z nie mniejszą kończy wyścig. Można wymyślać o sabotowaniu Roberta itd. Jestem pewny, że ci, którzy wietrzą spisek na koniec sezonu byliby w stanie nam udowodnić, że to jednak Kubica był szybszy, nawet gdyby Robert wszystkie kwalifikacje i wyścigi skończył za Russellem. Ale niestety powrót bardzo źle wygląda. O ile po samym Williamsie można się było spodziewać ciężkiego sezonu, o tyle wynik bezpośredniej rywalizacji, a także dystans jaki dzieli obydwóch kierowców jest nie do usprawiedliwienia dla Roberta.