Wygrywanie w Mercedesie jest dziecinne proste, jeśli oczywiście masz Bottasa albo Strolla za kolegę zespołowego.
Hamilton może pluć sobie w brodę że jeszcze nie ma kontraktu, bo Russell dostarczył dziś argumenty na obniżkę pensji.
dszra napisał(a):Perez świetny wyścig, ale też fura szczęścia. Po pierwszym okrążeniu logicznie patrząc, powinien skończyć wyścig gdzieś w połowie stawki, a odpowiednia strategia sprawiła, że wygrał.
Miał szczęście, bo na początku był SC i mógł dołączyć do reszty. No i został staranowany, ale nie wyeliminowany - ostatni raz odpadł na pierwszym okrążeniu z winy kogoś innego w... 2012.
Ten bolid to potwór, a Perez odcina z niego kupony - nawet bez SC w drugiej połowie wyścigu dopadłby wszystkich i zgarnął P3. Stroll w tym aucie to nieporozumienie na miarę Albona w Red Bullu.
Wolałbym Sainza i Ricciardo na podium, bo Ocon ze Strollem mieli dziś fuksa. Russella też szkoda - jak na pierwszy występ w Mercedesie, to totalnie zezłomował Bottasa.
idylla napisał(a):Ponoć Rus przebił oponę przejeżdżając po szczątkach własnego bolidu (Williamsa), to już zakrawa na klątwę.
Czyli kierowca, którego w ogóle nie byłoby na gridzie (gdyby nie przesunięcie Russella) najpierw 'wpędził' go w feralny pit stop, a potem w kapcia.
Chiny 2017 - rezerwowy Giovinazzi (za Wehrleina w Sauberze) pogrążył Ferrari