dszra napisał(a):Nie mam jednak pewności czy z Bottasem w drugim fotelu i z Perezem w RBR, Mercedes utrzyma mistrzostwo konstruktorów. Trochę dali ciała stawiając kolejny sezon na nijakiego Fina, który ani nie jest wingmanem na odpowiednim poziomie, ani nie nadaje się do walki o mistrzostwo.
Intrygująca teza w momencie, kiedy Bottas był trzeci (po zepsutym pit stopie), a Perez piąty. Hamilton musiał wczoraj stanąć na uszach, żeby to wygrać, więc czepianie się spokojnego P3 + optymalizacja zdobyczy punktowej dzięki zaliczeniu FL jest dość zaskakujące.
Ja po wyścigu generalnie zadowolony. Lepiej tak przegrać (z perspektywy Red Bulla), niż wygrać jakimś farfoclem, a w kolejnych wyścigach oglądać tyły. Chyba nie było żadnej sytuacji, żeby to SC czy jakiekolwiek okoliczności pomogły Verstappenowi być tak blisko, a dobre tempo wyścigowe. Jasne, można było to wygrać, ale raczej zdecydował wybór przeciągnięcia pierwszego stintu z planem wyprzedzenia Mercedesa dzięki świeższym oponom na końcu.
dszra napisał(a):Jednak sam VER też się nie popisał, bo przy takiej różnicy tempa powinien z łatwością poradzić sobie z Hamiltonem.
Także trudno mi się zgodzić. Nie mam w tym momencie czasów przed sobą, ale Max tylko na na pierwszym szybkim kółku ostatniego stintu zrobił sekundę nad Lewisem - później różnica tempa (ok. 0,5 s / okrążenie) nie była aż tak duża, żeby wyprzedzić
z łatwością, więc swoje robiły turbulencje za Mercem utrudniające utrzymanie się blisko przed strefą DRS oraz utrzymanie opon w należytej kondycji. Też nie jechał przed Maxem ogórek, tylko Lewis Hamilton w Mercedesie. Patrząc na przekrój weekendu to Max robił różnicę na plus, pitwall Red Bulla na minus.