Widać wiele narzekań na GP Monako, ale wolę mieć choć raz w sezonie takie wyniki, niż jakieś tam wyprzedzanie i podium obstawione przez Mercedesa i Red Bulla. Dla mnie to był ciekawy weekend z ciekawymi wynikami. Szwankowała tylko realizacja TV. Na torze, na którym mało jest bezpośredniej walki, potrafili włączyć durną powtórkę przejazdu przez zakręty Strolla, gdy Vettel z Gasly'm jechali koło w koło. Kwiatków było więcej, ale ten był szczególny, zwłaszcza że potem powtórkę wyjazdu Vettela z pitlane urwali mniej więcej w tym samym miejscu.
Szczęście sprzyja lepszym. Wyraźnie więc widać, że Bottas do tych lepszych nie należy. Trochę go szkoda, że jak ma szansę na dobry wynik i wyraźne oraz w pełni zasłużone pokonanie Hamiltona, to często dopada go pech. Ale z drugiej strony z Bottasa i tak już nic nie będzie więc żal nie jest znowu taki duży
Ferrari, no cóż, mogli mieć zwycięstwo na koncie i objąć trzecią pozycję w mistrzostwach z wyraźną przewagą nad McLarenem. Skończyło się na podium i czwartym miejscy w mistrzostwach. Ciekawe, czy w Mercedesie lub Red Bullu sprawdziliby porządnie lewą stronę bolidu?
Różnica między kierowcami w McLarenie jest zastanawiająca. Byłem przekonany, że Ricciardo okaże się mocny w Monako, zwłaszcza po tym, jak finiszował wyżej od Norrisa pod Barceloną, a tymczasem wyszła właściwie katastrofa. Ciekawe, czy i kiedy się ogarnie? Na początku sezonu mówił, że potrzeba pięciu wyścigów na oswojenie się z bolidem. No to właśnie piąty wyścig minął.
McLaren to zresztą cichy bohater sezonu. Kierowcy zawsze dojeżdżają do mety, zero rozbitych bolidów, a więc zero dodatkowych kosztów przez to generowanych. Zdziwię się, jeśli w przyszłym roku nie będą w czołówce.
Alfa w końcu dowiozła punkt, ale widać, że powyżej 8. miejsca w mistrzostwach raczej nie podskoczą.