Forum Wyprzedź Mnie!

Po przerwie wracamy do ścigania rozpoczynając na Spa drugą połowę sezonu.
Kwalifikacje dość dramatyczne za sprawą pogody. Mam nadzieję, że Lando jutro pojedzie choćby z aleii serwisowej. Crash był mocny i nieciekawie wyglądał a ten Mc Laren prawie do wymiany.
Nie wiem jak Georgie to wyczarował ale zaliczył genialny występ za sterami Williamsa. Jutro się okaże czy można to zamienić na punkty bo nie jest to nigdy pewne na najdłuższym torze w kalendarzu.
Bardziej stawiałem na Lewisa niż na Maxa w kwalifikacjach na tym torze ale jest ok bo ta sytuacja z walką o tytuł pozostaje ciągle otwarta.
W Q3 bardzo zdenerwowali Seba...
https://twitter.com/i/status/1431623274161713160

Piękny wyścig hehe, GP USA 2005 się chowa.

Taaa, mi też się podobał... :bezradny:

Może w końcu będą musieli coś zmienić. Bo już naprawdę odechciewa się F1. Niebezpiecznie? Pewnie, bo jeżdżą w F1 ci co nigdy się w niej znaleźć nie powinni. Tyle temacie.

tak wiele emocji :evil:

sneer napisał(a):Może w końcu będą musieli coś zmienić. Bo już naprawdę odechciewa się F1. Niebezpiecznie? Pewnie, bo jeżdżą w F1 ci co nigdy się w niej znaleźć nie powinni. Tyle temacie.

Pełna zgoda. Gdyby takie warunki były jeszcze w latach 90. to wyścig zostałby na pewno przeprowadzony, ale zakończony po ok. 10 okrążeniach. I wtedy przyznano by połowę punktów.

Ale teraz są już inne czasy, inne samochody i inni kierowcy. Wtedy niemal każdy zespół miał T-car i mógł z niego korzystać. Teraz rozbicie auta (jak Norris czy Perez na Spa) to już są liczone koszta w odniesieniu do całego roku budżetowego. Gdyby podjęto rywalizację nawet na kilka okrążeń to pewnie i tak ktoś by zaliczył bandę, więc chodziło również o pieniądze.

Nadzwyczajne warunki były też w Australii 2020 i wtedy wyścig anulowano. Czemu nie odwołano wczorajszej rywalizacji, skoro było tak niebezpiecznie? Przyznawanie nawet połowy punktów za jazdę 3 okrążeń za samochodem bezpieczeństwa bez żadnego wymijania to farsa.

W 2004 w Stanach Zjednoczonych każdy zespół miał wybór i albo podjął ryzyko (chodziło też o manifestację, bo była to forma protestu), albo nie. Tutaj niemal wszyscy (poza Verstappenem, który był na pierwszej pozycji, więc miał najdogodniejsze warunki do jazdy) mówili, że jest niebezpiecznie. Zatem nie rozumiem tego naginania przepisów. Najpierw wstrzymano zegar odliczający czas od godz. 15:00 i pierwszego okrążenia rozgrzewkowego, później kolejne okrążenie formujące i taka cała zabawa. To już kpina.

Jedyny plus - według mnie - to taki, że Russell wreszcie ma to swoje pierwsze podium. Był blisko punktów już kilka razy i dopiero w sierpniu tego roku je zdobył. Rok temu zastępując Hamiltona w Mercedesie też był blisko podium.To wreszcie teraz je ma. Za ćwierć wieku nasi potomkowie patrząc na statystyki z liczbami i tak pewnie nie za bardzo będą wiedzieli, o co chodziło w tym "wyścigu".

sneer napisał(a):Może w końcu będą musieli coś zmienić. Bo już naprawdę odechciewa się F1. Niebezpiecznie? Pewnie, bo jeżdżą w F1 ci co nigdy się w niej znaleźć nie powinni. Tyle temacie.

Co proponujesz? Najłatwiej krytykować zza klawiatury.

Kierowcy mogliby się ścigać w takim deszczu, natomiast spcecyfika obecnych opon i bolidów jest taka, że w takich warunkach bolid zostawia tuman wody. Skoro kierowcy mają problem z widocznością jadąc za SC, to ściganie się przy 300km/h w tych warunkach to szaleństwo.
Należy pamiętać, że ktoś jest osobą decyzyjną i bierze odpowiedzialność za bezpieczeństwo kierowców.
Dla mnie wczorajsze rozwiązanie jest lepsze niż np. potencjalna powtórka GP Japonii 2014.

Strona WWW

Wczoraj jazda za safety carem całą stawką 20 samochodów może pozwoliłaby na poprawę warunków, chyba lepsze to niż siedzenie w garażach ale to tylko moje zdanie.

Pozwoliłaby gdyby przestało padać - wtedy po kilku okrążeniach wyścigowa linia byłaby ok.

Do swojej wcześniejszej wypowiedzi pragnę jeszcze dodać jedno: Michael Masi podjął wczoraj trudną decyzję, ale tak jak napisał Damon Hill na Twitterze, a przecież Anglik ma tytuł mistrzowski i stoczył wiele pojedynków na torach F1, również na deszczowym Spa (m.in. pamiętny w sezonie 1995), ja też uważam, że przepisy należy zmienić. Skoro już FIA, kibice, kierowcy i zespoły uświadomili sobie, że jest jakaś luka w regulaminie i przepisy, które nie satysfakcjonują nikogo, to trzeba rozpocząć prace nad ich zmianą. I to najlepiej już wprowadzić je od przyszłego roku.

Mamy zapis od wielu dekad, że kierowca który przejedzie 90% dystansu wyścigu jest klasyfikowany, nawet jak nie ukończy tego wyścigu z jakiegoś powodu. Można zatem wprowadzić zasadę, że minimalna ilość do rozegrania Grand Prix i zaliczenia punktów (dokładniej: połowy punktów) kierowcom i zespołom to minimum dystans 10%, z czego przynajmniej połowa okrążeń musiała by zostać przeprowadzona poza SC. W przypadku GP Belgii mielibyśmy wówczas wymóg przejechania przynajmniej 5 okrążeń, z czego 3 bez jazdy za samochodem bezpieczeństwa. To chyba lepsze rozwiązanie od tego, co obserwowaliśmy wczoraj.

sneer napisał(a):Niebezpiecznie? Pewnie, bo jeżdżą w F1 ci co nigdy się w niej znaleźć nie powinni.

Kto nie powinien nigdy znaleźć się w F1? Norris i Perez, którzy nie poradzili sobie z warunkami w sobotę czy niedzielę? Kto powinien jeździć zamiast nich? Czy w innych dekadach, czy tych słynnych "dawnych czasach" nie było w stawce kierowców, którzy sobie nie radzili? A może nie przerywano wyścigów z powodu deszczu?

Brak T-Cara czy ograniczenia budżetowe, przez które zespoły wolą unikać ryzyka uszkodzeń i konieczności naprawiania bolidów, to nie jest wina zawodników. Rozgrywanie wyścigu gdy bolidy niezależnie od kierowców przegrywają z aquaplaningiem to jest zupełna loteria (np Nurburgring 2007), do tego dochodzi totalny brak widoczności.

Rozegranie "wyścigu" w formie dwóch okrążeń przejechanych za SC to farsa, ale to inna sprawa (też nie kierowcy tutaj byli ciałem decydującym), a przepisy zostaną zapewne zmienione i tyle.

het napisał(a):tak wiele emocji

Oczywiście było to emocjonujące jak Redbull naprawiał bolid Pereza i przepychał się z FIA w sprawie dopuszczenia do startu.

rno2 napisał(a):Kierowcy mogliby się ścigać w takim deszczu, natomiast spcecyfika obecnych opon i bolidów jest taka, że w takich warunkach bolid zostawia tuman wody. Skoro kierowcy mają problem z widocznością jadąc za SC, to ściganie się przy 300km/h w tych warunkach to szaleństwo.
Należy pamiętać, że ktoś jest osobą decyzyjną i bierze odpowiedzialność za bezpieczeństwo kierowców.
Dla mnie wczorajsze rozwiązanie jest lepsze niż np. potencjalna powtórka GP Japonii 2014.

Nudne,te same argumenty. F3 jechało, F1 nie. To mówi wszystko i nie trzeba nic więcej.

Sneer, mam do Ciebie prośbę. Weź ty ogarnij tych kierowców do F1. Wg Ciebie ci obecni się nie nadają a F1 wczoraj powinna się ścigać. Chyba nie będzie dla Ciebie problemem znalezienie 20 ludzi co będą sobie radzili w mocnym deszczu i ściganie nie będzie nadmiernym ryzykiem skoro wszystko wiesz najlepiej?

Sneer, najłatwiej komentować zza monitora. Może zgłoś się na kierowcę F1, albo na dyrektora wyścigu? Przecież to wszystko jest takie proste i oczywiste... Gdybyś jeszcze w cv napisał, że nie masz problemu żeby jeździć w deszczu, to Mercedes jeszcze może zmieni decyzję co do zatrudnienia Russella...

A tak na poważnie - pogoda deszczowa nigdy nie jest zero-jedynkowa. Wczorajsze warunki były wyjątkowo paskudne - ciągle lało, chmury wisiały nisko, powoli zaczynało się ściemniać. Na torze z takimi zakrętami puszczenie kierowców do ścigania przy takiej widoczności to proszenie się o kłopoty.
Wcale mnie nie dziwi decyzja dyrekcji wyścigu.

Forum Wyprzedź Mnie!

Grand Prix Belgii 2021

Kto przegląda forum