Grand Prix Belgii 2021

[sneer]

Jak ja lubię te argumenty o bezpieczeństwie. Dobrze, że te 100 lat temu się nimi nie przejmowano, bo by nawet samochodów nie było, o samolotach nie wspominając. Co do zostania kierowcą F1 - bardzo chętnie, dajcie namiary.
Czy mieli jeździć: TAK. Czy wszyscy: NIE. Tylko ci, którzy by chcieli. I tyle.

[exxxile]

Jak ja lubię te argumenty, że jak 100 lat temu coś było normą, to nadal być nią powinno. Dobrze, że te 100 lat temu się nimi nie przejmowano, bo by nawet samochodów nie było, o samolotach nie wspominając.

[rno2]

Sneer, ja natomiast uwielbiam takie sytuacje, gdy kierowcy, zespoły, dyrekcja wyścigu i cala reszta osób będąca na torze, mając ogromne doświadczenie w zakresie ścigania, mówią, że nie da się w tych konkretnych warunkach ścigać, a tymczasem odmienne zdanie ma gościu z forum, gdzieś z Polski, który siedząc przed monitorem twierdzi, że wie lepiej.
Komu wierzyć?

[sneer]

Bernie powiedział dokładnie to samo co ja. Ale on się nie zna

[rno2]

A Bernie był w ogóle w niedzielę na Spa?
Ecclestone był szefem F1, natomiast nigdy nie odpowiadał za bezpieczeństwo kierowców. Z jego perspektywy zawsze show must go on, bo kasa ucieka...

BTW, zawsze łatwo się mówi co się powinno zrobić, gdy nie jest się osobą decyzyjną.
Ja się absolutnie nie dziwię decyzją Masiego biorąc pod uwagę pogodę i sobotni wypadek Norrisa.

[cwiek]

Jak ja lubię te argumenty o bezpieczeństwie. Dobrze, że te 100 lat temu się nimi nie przejmowano, bo by nawet samochodów nie było, o samolotach nie wspominając. Co do zostania kierowcą F1 - bardzo chętnie, dajcie namiary.
Czy mieli jeździć: TAK. Czy wszyscy: NIE. Tylko ci, którzy by chcieli. I tyle.

Nie chciałbym powrotu do czasów, gdzie przed weekendem poza zastanawianiem się kto wygra, myślisz też nad tym który kierowca zginie w ten weekend.

Sneer, ja natomiast uwielbiam takie sytuacje, gdy kierowcy, zespoły, dyrekcja wyścigu i cala reszta osób będąca na torze, mając ogromne doświadczenie w zakresie ścigania, mówią, że nie da się w tych konkretnych warunkach ścigać, a tymczasem odmienne zdanie ma gościu z forum, gdzieś z Polski, który siedząc przed monitorem twierdzi, że wie lepiej.
Komu wierzyć?

Otóż to.

[sneer]

Przerzućcie się na e-wyścigi. Co najwyżej kontuzji nadgarstka można dostać.
Oczywiście tak naprawdę obawiano się tego, że marketingowe gwiazdy by nie pojechały (upadłby mit superkierowców z elitarnej serii), a wyścig mógłby wygrać dajmy na to Mazepin. Wtopa straszna! I do tego jeszcze koszty porozbijanych bolidów. Bo, to że ktoś by zginął należy włożyć miedzy bajki - nie te bolidy. No, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Portfeli

[Mexi]

Wypadek Norrisa a wcześniej W Series pokazały dlaczego nie będzie tego wyścigu w deszczu - ryzyko powtórki z F2 2019 było zbyt duże. Dobra, decyzja z punktu widzenia bezpieczeństwa, skandaliczna dla kibiców - zwłaszcza, że nie wydaje mi się, aby mieli prawo do zwrotu biletów

[F1V0]

Oczywiście tak naprawdę obawiano się tego, że marketingowe gwiazdy by nie pojechały (upadłby mit superkierowców z elitarnej serii)

Raczej tego żeby 2 lata po śmierci Huberta nie dopisać kolejnego zabitego kierowcy na Spa. Weź wypadek Norrisa z kwalifikacji i dodaj do tego jadących za nim i nic nie widzących kierowców. Dopóki ta banda jest tak wyprofilowana, że wyrzuca auta z powrotem na tor to głupotą byłoby jechać w takich warunkach.

Bo, to że ktoś by zginął należy włożyć miedzy bajki - nie te bolidy

Ale co mają bolidy do tego? Może ich wytrzymałość została zwiększona, ale o ile się orientuje to ciało kierowców nie wytrzymuje teraz nagle 300G. Masz ustawionego kierowcę w poprzek toru w którego wjeżdża auto rozpędzone do 250-280 km/h i w najlepszym wypadku kończy się na ciężkich obrażeniach. Zobacz sobie wypadek na Le Mans w 2013 w którym zginął kierowca, że wcale nie potrzeba rozwalonego na kawałki auta.

[sneer]

Tak, wiem, wiem, bezpieczeństwo

[Kazik]

Panowie na fotkach zacni i potrafiący po mistrzowsku jechać w deszczu ale użycie ich jako argumentu po Spa to taka sobie średnio tępa manipulacja niestety.
W niedzielę jedynym chętnym był wstępnie Max bo widział safety cara jak zjechał z jego linii jazdy podążając za nim, reszta już miała zupełnie inaczej...w Belgii jeżdżono wielokrotnie na mokrym torze i tym razem też byłby wyścig gdyby opady miały w którymś momencie ustąpić. Czas upływał a decyzję ktoś musiał podjąć. Wcześniej było nieciekawie w W Series a potem Lando. Z mojej strony fana F1 to ja tylko mam mieszane odczucia z powodu nie przełożenia wyścigu i przyznania połowy punktów za 2 okrążenia za SC i takie "podśmiechujki" z użyciem fotek Hunta, Senny albo Piqueta mają się nijak do obecnych czasów, konstrukcji bolidu i opon w mocnym deszczu.
Jules Bianchi też kiedyś nie bał się jechać na mokrym (na innym torze co prawda). Aktualnie od dłuższego już czasu jest w grobie.
Sorry za "sarkazm" niezamierzony.

[rno2]

Sneer, czemu nie ma w tym zacnym gronie Nikiego Laudy? Czyżby jego wycofanie się z deszczowego GP Japonii na Fuji nie pasowało do narracji?

[exxxile]

Tak, wiem, wiem, bezpieczeństwo

oj sneerek. Senna po przerwanym po 16 okrążeniach GP Australii, uwaga, 1991! (wtedy też już nie tacy kierowcy byli?): I don’t think that was a race, it was just a matter of staying on the circuit, and there was no point to try to go quick at all. It was impossible! We had a race, a very bad one, here a couple of years ago and then was impossible [in reference to the 1989 Australian Grand Prix, which was run under identically treacherous wet conditions] and today was even worse! There was even more water on the back straight.

+ "Senna and Berger both revealed at the press conference that they would not have started the race if this race did not determine the Constructor's Championship, as the McLaren and Williams teams both went into this race with a chance of winning the championship. When Stewart asked him if they should start a race if ever faced with those type of wet conditions in the future, Senna's reply was a firm "No, they should not start the race", though he understood the pressure that was on the officials and teams to start. He then added that the officials should not be held solely responsible as the drivers, including himself, chose to get in their cars and start the race so they should be held equally responsible."

Dlatego właśnie ściganie się w takich warunkach nie ma sensu. Podobnie porównywanie jednego deszczu do drugiego, nie ma sensu. Co innego jak siąpi na Silverstone, a co innego jak leje w Ardenach. Ale pewnie i tak jak zwykle odniesiesz się do tego, do czego akurat ci wygodnie, albo pokpisz wszystko kolejnym durnym obrazkiem.

[cwiek]

Przerzućcie się na e-wyścigi. Co najwyżej kontuzji nadgarstka można dostać.
Oczywiście tak naprawdę obawiano się tego, że marketingowe gwiazdy by nie pojechały (upadłby mit superkierowców z elitarnej serii), a wyścig mógłby wygrać dajmy na to Mazepin. Wtopa straszna! I do tego jeszcze koszty porozbijanych bolidów. Bo, to że ktoś by zginął należy włożyć miedzy bajki - nie te bolidy. No, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Portfeli

Fajnie się z Tobą dyskutuje. Nie trzeba wytężać umysłu, żeby Twoje argumenty szybko skontrować. Jak poniżej:

Oczywiście tak naprawdę obawiano się tego, że marketingowe gwiazdy by nie pojechały (upadłby mit superkierowców z elitarnej serii), a wyścig mógłby wygrać dajmy na to Mazepin. Wtopa straszna!

W Turcji 2020 czy w wielu innych deszczowych wyścigach w ostatnich latach te marketingowe gwiazdy jechały i nie było z tym problemu. Czy tak trudno pojąć, że w niedzielę warunki kompletnie nie nadawały się do jazdy? Masz prawo jazdy? Nie zdarzyło Ci się jechać w takiej ulewie, że nic nie było widać?

Bo, to że ktoś by zginął należy włożyć miedzy bajki - nie te bolidy. No, ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Portfeli

GP Japonii 2014.

[sneer]

Tak, tak. Myślcie tak dalej, exxxile bez głupich zdrobnień proszę. A ja mam prawo myśleć inaczej: cyrki są przy każdym deszczu obecnie. I jest to żałosne.