sneer napisał(a):Może w końcu będą musieli coś zmienić. Bo już naprawdę odechciewa się F1. Niebezpiecznie? Pewnie, bo jeżdżą w F1 ci co nigdy się w niej znaleźć nie powinni. Tyle temacie.
Pełna zgoda. Gdyby takie warunki były jeszcze w latach 90. to wyścig zostałby na pewno przeprowadzony, ale zakończony po ok. 10 okrążeniach. I wtedy przyznano by połowę punktów.
Ale teraz są już inne czasy, inne samochody i inni kierowcy. Wtedy niemal każdy zespół miał T-car i mógł z niego korzystać. Teraz rozbicie auta (jak Norris czy Perez na Spa) to już są liczone koszta w odniesieniu do całego roku budżetowego. Gdyby podjęto rywalizację nawet na kilka okrążeń to pewnie i tak ktoś by zaliczył bandę, więc chodziło również o pieniądze.
Nadzwyczajne warunki były też w Australii 2020 i wtedy wyścig anulowano. Czemu nie odwołano wczorajszej rywalizacji, skoro było tak niebezpiecznie? Przyznawanie nawet połowy punktów za jazdę 3 okrążeń za samochodem bezpieczeństwa bez żadnego wymijania to farsa.
W 2004 w Stanach Zjednoczonych każdy zespół miał wybór i albo podjął ryzyko (chodziło też o manifestację, bo była to forma protestu), albo nie. Tutaj niemal wszyscy (poza Verstappenem, który był na pierwszej pozycji, więc miał najdogodniejsze warunki do jazdy) mówili, że jest niebezpiecznie. Zatem nie rozumiem tego naginania przepisów. Najpierw wstrzymano zegar odliczający czas od godz. 15:00 i pierwszego okrążenia rozgrzewkowego, później kolejne okrążenie formujące i taka cała zabawa. To już kpina.
Jedyny plus - według mnie - to taki, że Russell wreszcie ma to swoje pierwsze podium. Był blisko punktów już kilka razy i dopiero w sierpniu tego roku je zdobył. Rok temu zastępując Hamiltona w Mercedesie też był blisko podium.To wreszcie teraz je ma. Za ćwierć wieku nasi potomkowie patrząc na statystyki z liczbami i tak pewnie nie za bardzo będą wiedzieli, o co chodziło w tym "wyścigu".