W sumie nie był to bardzo interesujący wyścig.
Lewis zrobił to co do niego należało i powiększył przewagę - tak trzymać dalej
Kimi zaprzepaścił podium na własne życzenie, ale miło, że zamiast niego, na podium wskoczył Williams.
Grosjean nabałaganił, głupi błąd, solidny występ Pastora. Wreszcie bez kłopotów, bez błędów i są punkty - choć to powinien być już któryś raz z punktami. Miejmy nadzieję, że od teraz szczęście stanie już po stronie Maldo, a on sam nie będzie popełniać błędów.
Bardzo przykro patrzy się na Red Bulla i McLarena. Red Bull totalnie zjechał w ponury środek stawki (teraz chyba trudno już uwierzyć w powrót), a McLaren zagrzebał się w mrocznym ogonie stawki. Ciężko to widzę.
W przeciwieństwie do wielu, nadrabianie pozycji przez Vettela i Massę jakoś specjalnie mnie nie elektryzowało - przy takiej różnicy w osiągach, te mijanki nie były wcale spektakularne.
"You watch Prost and what he could do with an F1 car and you’d think you can do that. You’d watch Senna and you absolutely knew you couldn’t.” - Nigel Roebuck