Za nami pierwsza część sezonu. Quarta podczas GP Holandii potwierdził, że obecnie jest najlepszym zawodnikiem w stawce. Vinales się przebudził, ale ten sezon dla niego wielkim rozczarowaniem. Nic dziwnego, że doszło do rozbratu. Gdzie trafi? Zapewne Aprilia. Włoska ekipa na pewno będzie mieć z niego pożytek, natomiast sam Hiszpan "odżyje". Tam nie będzie takiej presji wyniki, a on sam jeździ lepiej wówczas, kiedy nie "zjada" go stres.
Aprilia ma na prawdę przyzwoitą maszynę. Aleix robi kapitalną robotę. Savadori to nie poziom MotoGP, w związku z czym Maverick może wyjść nawet na plus. Zobaczymy.
Powrót Marqueza do stawki nie taki łatwy, jak wielu myślało. Kosmita jednak nie jest kosmitą. To człowiek, który przez ograniczenia ręki nie jest tak konkurencyjny, jak kiedyś. Kiedy próbuje za mocno, upada. A nie może tak często upadać, aby znowu nie wypaść przez kontuzję. Kolejna mogłaby oznaczać nawet koniec kariery. Sachsenring potwierdził, że to "jego tor" oraz to, że z lewymi zakrętami radzi sobie dużo lepiej. Podczas GP Niemiec widzieliśmy prawdziwego Marqueza, co napawa optymizmem jego fanów i sztab, a także jego samego. Kiedy jego ręka wróci do pełnej sprawności, będzie w stanie dalej jeździć na najwyższym poziomie (bo mentalnie jest mocny i nic nie stracił). Pytanie, czy ręka jeszcze wróci do takiej sprawności, jak kiedyś.
Niemrawy sezon zaliczają także pozostali zawodnicy Hondy. Pol jednak nie ogarnia RC2013V tak, jak wielu liczyło. Alex nie daje rady, natomiast Taaka jest nierówny. Skupianie przez lata na Marquezie odbija im się czkawką. Póki był zdrowy, były wyniki i tytuły. Teraz cierpią.
Obrońca tytułu Mir boleśnie przeżywa rolę "obrońcy tytułu". W tym roku ciułanie punktów już nie zagwarantuje tytułu. Suzuki nie ma już przewagi w lepszym obchodzeniu się z trudnym ogumieniem z roku 2020. Brak Davide Brivio także ma pewnie wpływ. Hiszpan daje jednak radę, przede wszystkim jest zabójczo skuteczny i regularny. Co innego Alex Rins - może i jest szybszy od Mira i bardziej błyskotliwy. Ale co z tego, jak "głowa nie pracuje" i często się wywraca. Dobija go niefortunna kontuzja. Uważam, że nie zasługuje na kolejny sezon u "niebieskich". Z drugiej strony oni pamiętają, co wyczyniał w roku 2019. Może ta przerwa mu pomoże, bo mentalnie nie nadaje się do rywalizacji.
Forma Vale niestety powinna skłonić go do końca kariery. Fakt, że przedłużył starty w MotoGP, jest niepodważalny. Ale ten rok jest katastrofą. Inna sprawa, że SRT Yamaha jest totalnie zaniedbana w kwestii rozwoju maszyny, co mówi sam Morbi. Mam nadzieję, że Vale nie będzie kontynuować kariery, bo pora zejść ze sceny i zająć się rodziną oraz zespołem i wychowankami. Morbi natomiast powinien trafić do fabryki. Teraz ma problemy z kolanem, ale w formie jest znakomity, co pokazał w ubiegłym roku.
Ducati bez Doviego nadal radzi sobie bardzo dobrze. Szczególnie na uwagę zasługuje Zarco, który jest najrówniejszy z jeźdźców Ducati. Słusznie jednak pozostaje w Pramacu, bo Miller i Bagnaia robią dobrą robotę. Motocykl cechuje już nie tylko wysoka prędkość maksymalna (choć ta jest na prawdę wielka!), ale także inne walory. Teraz w stawce mamy najwięcej Ducatów i ich przybędzie jeszcze w kolejnym sezonie. Ale jak np. takie Suzuki nie chce satelity, natomiast Aprilii nikt nie chce, to chwała Bolończykom za to, że przyczyniają się do powiększenia stawki.
Ciężki debiut "rookies". "Bestia" i Marini bez błysku, natomiast Martin po świetnym debiucie potem kontuzja, która zrujnowała mu sezon. Wszyscy trzej mają jednak potencjał i zasługują na dalszy udział w MotoGP.
Nie zasługują natomiast kierowcy Tech3 KTM. Petrucci, podobnie jak Rabat i Savadori, powinien startować w WSBK. Lecuona natomiast powinien wrócić do Moto2, tym bardziej że mają w zanadrzu super-debiutanta Raula Fernandeza. Razem z Remym mogą stworzyć udany duet dla Herve Poncharala.
Fabryczna ekipa z nową ramą zaczęła na prawdę dawać radę, szczególnie Oliveira. To duet z papierami na dobre wyniki, a co ważne, spoza koalicji hiszpańsko-włoskiej.
Z niecierpliwością czekam na drugą połowę sezonu.