Wyścigi już były. Lenistwo to jeden z 7 grzechów głównych
Tytuł - co było wiadome - przypadł zespołowi Szwajcarii, któremu Jani dał dziś 4-te miejsce w sprincie i 3-cie w wyścigu głównym. Pokazał spokojną i rozważną jazdę. Oby znalazł dobrą posadkę na 2008, bo zesłanie do wyścigów Endurance czy DTM "zarżnie" mu karierę w Open Wheel jak Prematowi i Jarvisowi.
Co do przebiegi wyścigów to klasycznie na Brands Hatch - sporo emocji, ale mało wyprzedzania (za co winę ponosi "oldschoolowość" toru - co wcale nie jest zarzutem dla toru, tylko dla wyścigów A1Gp na tym torze).
Pomijając Sprint (walka Summertona z Carrolem o 2-gie miejsce do samego końca na "styk" - wygrał Kerr) wyścig główny rozpoczął się od wykorzystania PP przez Naraina oraz zaciekłych ataków Kerra na lokatę Hindusa, ale za wiele nie powalczyli, gdyż po kraksie (i to spektakularnej) Khana z Martinem wjechał SC. Tuż po zjeździe samochodu bezpieczństwa otwarto boksy i zaczęły się zjazdy. Jako pierwszy zjechał Karthikeyan, ale wrócił dopiero na 2-giej pozycji, gdyż Kerr wykorzystał dodatkowe okrążenie przed swoim zjazdem i wypracował na tyle dużą przewagę, by wrócić na czele stawki. Jani spadł na 6-tą lokatę za Ammermullera i Montagny'ego.
Carrol walczył z Narainem o 2-gą lokatę i to w dosyć efektowny brawurowy sposób. Niestety Hindus utarł mu nosa... dosłownie i Irlandczyk miał w swojej Loli uszkodzone przednie skrzydło... co jednak nie zatrzymało go w atakach, gdyż odrobił stratę (kierownictwo wyścigu nie nakazało zjazdu do boksów na wymianę nosa) i już by wyprzedził bolid z reklamą agencji turystycznej indyjskiej, gdy przednie skrzydło (a raczej to co z niego zostało) urwało się i Adam skończył na żwirze, po czym zjechał do boksów po nowy nos i spadł na 19-tą pozycję.
Walka na linii Kerr-Karthikeyan orz Jani-Montagny jednak trwała. Manewry wyprzedzania jednak nic nie dawały i dopiero druga rund pit stopów rozstrzygnęła losy walki o wygraną. Narain i Robby zjechali do boksów w tym samym czasie, ale załoga zespołu Indii szybciej uwinęła się z serwisem i do tego założyła w pełni nowe opony (jako jedyni w ten weekend zachowali taki komplet) po czym Narainowi nie pozostało nic innego jak jazda po drugie zwycięstwo w sezonie dla siebie i zespołu w A1. Do tego Jani też wykorzystał postój i wyprzedził Franka, a Ammermuller - w typowy dla niego sposób - zakończył ściganie na poboczu, choć tym razem to nie była jego wina.
Po wygranej Narain oraz Kerr z Janim popisywali się spinami i smaleniem opon przed gówną trybuną.
Tak zakończył się sezon 2007/2008 oraz 3-nia historia zestawu Lola/Zetek/Cooper w A1. Od następnego sezonu Ferrari staje się nowym partnerem serii, a do tego przybywają nowe zespoły (w tym Korea Południowa)
Start 21 września 2008 na Mugello.