Szerzej patrząc na sprawę to tak jest niestety z każdą dziedziną, czy to będzie sport, czy inne formy rozrywki, sztuki itd.. Dawniej ludzie fiksowali się na wielkich zespołach rockowych, owianych nimbem tajemniczości - dziś idole oraz "idole" sami wciskają ludziom swoją prywatność, bo jest to część ich działalności. Ja rajdami samochodowymi (wówczas zwłaszcza) oraz Formuła 1 zainteresowałem się pod koniec lat 90. jako chłopak około dziesięcioletni, i każda informacja, wycinek z gazety motoryzacyjnej, to było coś niezwykle cennego. Do dziś mam zeszyt, w którym spisywałem wyniki rajdowych mistrzostw świata (oddzielny był na Polskę), podliczając punkty w generalkach i wklejając wycięte z gazet zdjęcia
Później pojawił się internet, ale nadal właśnie było dużo mitów jak piszesz, w temacie niuansów i sekretów takich obyczajowych, choćby pamiętam wspominki o rock and rollowych imprezach w padoku czy hotelach, ale to wszystko też było powtarzane jako anegdota - dziś wszystko jest jak na dłoni, możemy obserwować kierowców niemal 24/7, jak grają w grę albo lecą samolotem po wyścigu i robią sobie żarty. Z jednej strony fajne, z drugiej - po kilku filmikach robi się nudne, ale też jednak myślę dochodzi tutaj kwestia wieku widza
Tzn. ja byłbym zachwycony tymi wszystkimi materiałami z insta stories mając lat 11, ale mając lat ponad 30. już mnie to nie bawi na dłuższą metę.
Trochę tu może odszedłem od tematu samego dziennikarstwa. Jakoś od razu myślę o tym nieszczęsnym Gutowskim, który niestety może być w dzisiejszych czasach czołowym dziennikarzem zajmującym się tematem F1, ale też generalnie pomimo nawet całego rozwoju technologicznego, dostępu do materiałów źródłowych (jak ktoś bajdurzy bzdury o wyścigu sprzed dziesięciu lat, wystarczy kilka kliknięć żeby go wyjaśnić), ludzie i tak często wybierają fake newsy, powtarzają głupoty (a niestety, teraz każdy może właśnie puścić durnotę w internet i to może w kilka godzin stać się rzeczą wielką). Koniec końców każdy kij ma dwa końce, bo możemy słuchać właśnie naszych "facetów", co do których mamy zaufanie, nie musimy czytać o F1 na onecie (a problem z dziennikarstwem takim ogólnopolskim w kontekście F1 był przecież ogromny poza specjalistycznymi redakcjami, przed Kubicą, w trakcie, jak i po Kubicy). Niestety jest też świadomość istnienia całej rzeczywistości, gdzie ludzie czytają, oglądaja i słuchają bzdur, i nawet jak się na niego zamkniemy, to on nie zniknie. Ale też nie jest możliwe zlikwidowanie go niestety, bo jednego gadającego głupoty gościa można spacyfikować, tutaj skala jest zbyt duża.