mesrotten napisał(a):http://www.gala.kobieta.pl/gala2/index.jsp?place=Lead14&news_cat_id=177&news_id=5710&layout=10&forum_id=699&page=text
Debiutant pojechał znakomicie
Jeżeli Robert pojehcał w debiucie na Węgrzech znakomicie, to co można powiedzieć o Hamiltonie?
Fakt, dorastałem bez imprez, dyskotek, pubów i picia, ale to nigdy mnie tak naprawdę nie interesowało
Heh, mam z Kubicą coś wspolnego
GALA: Walczysz dla siebie, czy po to, by ktoś w ciebie uwierzył?
R.K.: Ludzie, którzy nie będą chcieli we mnie uwierzyć, i tak nie uwierzą. Ci, którzy wierzyli od dawna, dziś mogą być dumni. A w Polsce było ich naprawdę mało.
Święte słowa, dzisiaj większość polskich firm petrochemicznych czy motoryzacyjnych by mu dupe wylizała, za zareklamowanie ich. A co było kilka lat temu?
Nie piję mleka, bo w przedszkolu zawsze było z kożuchem.
No tym, to mnie dogłebnei rozłożył, hahaha
GALA: Znasz powiedzenie: sukces mierz ilością swoich wrogów. Masz takich?
R.K.: Staram się nie mieć, ale Polska to specyficzny kraj: stajesz się wrogiem, chociaż nic nikomu nie zrobiłaś. Polacy są zazdrośni i zawistni, ale to ich problem, nie mój.
Święta racja, niestety, ale wielu mówiąc wieczorem paciorek, tak naprawde chciałoby, aby modlitwa wieczorna z "dnia świra" stała sie faktem
GALA: Za to przyjaciół masz bez liku. Po ogłoszeniu twojego wejścia do Formuły 1 zadzwoniło do ciebie około pięciuset osób.
R.K.: Są tacy, którzy wierzyli we mnie od początku, ale są i tacy, którzy śmiali się za moimi plecami, a teraz udają przyjaciół i mianują ojcami mojego sukcesu. Dziwna polska zależność: ojców sukcesu zawsze jest wielu, matek porażek - mało.
Taaak, z racji tego, że moj ojceic udziela sie w lokalnym samorządzie, to też moglbym cos na ten temat powiedziec
Bardzo fajny wywiad