Miaja Menant napisał(a):Renault po okresie istnienia w F1 jedynie jako dostawca silników niemal z dnia na dzień stała się czołowym zespołem, niestety tylko na okres dwóch lat.
No nie do końca tak z dnia na dzień. Już w 2001 roku współpracowali blisko z Benettonem, dla którego był to jeden z najgorszych sezonów. Potem w 2002 już startowali jako Renault i mieli masę awarii. Dopiero w 2003 roku zaczęli stawać bardziej regularnie na podium a nawet Alonso wygrał jeden wyścig. Ale to był dosyć specyficzny sezon - jak narazie ostatni tak wyrównany. Poza tym wtedy zmieniło się sporo przepisów i Renault dosyć szybko się przystosowało. Później był sezon 2004 i Renault dalej potwierdzało wysoką formę, ale byli w stanie wygrać tylko 1 wyścig i to Trulli a nie Alonso. Prawdziwy szczyt formy przyszedł w 2005 roku, ale znowu tutaj była zmiana przepisów (dosyć znaczna) na czym ucierpiało najbardziej Ferrari.
Dlatego wcale nie uważam, że BMW jest gorsze od Renault z przed 4 czy 5 lat. Wydaję mi się, że jest nawet lepsze i mogą osiągnąć o wiele więcej. Tym bardziej, że Theissen prowadzi swój zespół jednak trochę inaczej niż to robił Flavio. Tu nie ma lidera, wszyscy pracują na dobro zespołu, co może przynieść skutki za 2, 3 lata, a może już za rok. Flavio całą siłę zespołu opierał w zasadzie na Alonso, gdy ten odszedł z zespołu od razu Renault zanotowało spadek i to mocny. Podobnie było 10 lat temu z Schumacherem, po odejściu którego Benetton nie mógł się pozbierać. Theissen widać myśli bardziej przyszłościowo - krok po kroku zespół zbliża się do czołówki i kto wie czy już za rok nie będzie walczył o mistrzostwo. Myślę, że to jest tylko kwestia czasu jak BMW dołączy do czołówki i zostanie już tam na stałe.
Uważam, że Robert nie mógł trafić lepiej. Chyba nie ma nic lepszego dla zawodnika jak bardzo szybko rozwijający się zespół. Szczególnie dla zawodnika debiutującego. Ktoś może powiedzieć, że Hamilton ma jeszcze lepszą sytuację. Narazie tak, ale zobaczcie co się dzieje - Anglicy już orgazmu dostają na jego punkcie. Presja jest niesłychana, każdy czeka na jego pierwsze zwycięstwo. Nikt nie wie jak to wpłynie na jego psychikę. Może jeszcze nie teraz, ale za kilka raz Lewis może się wypalić. A może się tak stać, jeżeli Mclaren znowu zacznie notować gorsze sezony. Robert tymczasem w spokoju sobie punktuje, pewnie zdobędzie w tym sezonie jakieś podium, a niedługo i pierwsze zwycięstwo.
Wydaje mi się, że lepiej jest powoli piąć się po szczeblach, niż wskoczyć od razu na samą górę, bo potem ewentualny upadek jest bardzo bolesny.