Strona 1 z 5

Robert Kubica - podsumownie sezonu 2007

PostNapisane: Śr paź 24, 2007 19:34
przez BMW
Myśle ze w Tym roku RK dostarczył nam wiele emocji i zaprezentowal sie dobrze choc nie ukrywal ze liczylem na wiecej chodzi mi o awarie techniczne ja mysle ze sezon jednak wyszedl na +

PostNapisane: Śr paź 24, 2007 19:36
przez patgaw
Jezeli chodzi o Roberta to jak sam przyznal był w bardzo dobrej dyspozycji. Niestety wynik jest jaki jest(a jest bardzo słaby w porówaniu z możliwościami) z uwagi na sprzęt.

PostNapisane: Śr paź 24, 2007 22:43
przez vero
PRZEZ NAJBLIŻSZE 4 LATA
ROBERT BĘDZIE MISTRZEM ŚWIATA
xD fajny rym nie? :-D

PostNapisane: Śr paź 24, 2007 23:02
przez barteks
Sezon 2007 dla Kubicy to awarie, awarie, inżynier.... :???: Ciągłe problemy. Sam Robert stwierdził, że stracił prawie drugie tyle punktów. Nie dziwię się jemu, że jest rozczarowany tym sezonem. Mogło być dużo lepiej.

Na szczęście jeden krok naprzód został już zrobiony w kierunku nowego, lepszego sezonu (vide: inżynier). Na pewno był hamulcowym Roberta. Teraz przed wszystkim trzeba poprawić niezawodność bolidu (skrzynia biegów) i jestem pewny, że Robert w przyszłym sezonie w najgorszym wypadku będzie blisko HEI w klasyfikacji generalnej jeśli go z łatwością nie przeskoczy.

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 7:12
przez Kajek
Mogło być lepiej, żeby nie wszystkie awarie, a czasem kary od FIA to by przeskoczył przed Nicka, pierwsze 3 wyscigi kiedy Robert nie dojechał Nick zdobył 15 pkt. i potem z tego wynikała ta przewaga.

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 7:15
przez Pieczar
Wg mnie dobrze się stało, że Robert miał taki sezon. Dlaczego? Bo to go zahartuje. Spójrzcie na Kimiego - po tylu nieudanych sezonach, gość stał się odporny już praktycznie na wszystko. I lepiej mieć od razu taki sezon (szczególnie gdy i tak się nie walczy o zwycięstwa) i później spokojnie wygrywać, niż na odwrót. Upadek ze szczytu boli najbardziej (o czym przekonał się pewnie w tym roku Hamilton).

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 17:50
przez Marcin
było bardzo ok, dzięki Robertowi dostaliśmy potężna dawke dobrej adrenaliny w naszej raczej kiepskiej sportowej tv

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 18:24
przez Marco Gronichella
Mogło być lepiej ale nie było. Ciesze się z tego co osiągnął w tym sezonie. Miał kilka szans na podium ale widocznie tak miało być :) Awarie dały się we znaki. Ale i tak pokazał swój potencjał i charakter ! Oby tak dalej! Liczę na znaczną ilość podium w sezonie 2008.

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 20:34
przez lunia
Robert i tak świetnie jeździł w tym sezonie :) mimo licznych awarii, usterek, ale widząc było że chłopak ma świetny charakterek i potrafi na torze walczyć ! !a w sezonie 2008 będzie lepiej na 100%

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 20:54
przez chmiel
Punkty wskazują na to, że przegrał z Nickiem sromotnie, ale wcale tak nie było. Jeżeli przegrał, to naprawdę minimalnie. Niestety ten sezon był dla naszego rodaka bardzo pechowy. Do awarii dochodzi czasami głupia taktyka i niezbyt dobra współpraca z jego inżynierem, Ahmadim, który był w tym roku żółtodziobem w F1. Szkoda, bo stracił drugie tyle punktów, co zdobył. Ale myślę, że to wszystko zauważyli kibice i eksperci. W Monaco jechał świetnie, na Silverstone również. I Chiny, gdzie miał szanse na "coś więcej niż podium". Sezon w miarę udany, nie należy go traktować jako porażkę.

PS: Skopiowałem z podsumowania całego sezonu, bo nie chciało mi się drugi raz pisać tego samego. :-P

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 21:35
przez RENO
Kurde tych Chin to do tej pory nie mogę przeboleć, taka okazja i krach, chyba nigdy tego nie przeboleje, no przynajmniej do czasu pierwszego zwycięstwa, mam nadzieję, że to nastąpi w nadchodzącym sezonie.

A prawda jest taka, że praktycznie wszyscy obecni mistrzowie, czyli Alonso i Raikkonen (pomijając Hama, który nie przeszedł takiej drogi jak RAI i ALO i narazie nie jest mistrzem :-D)szybko odnosili swoje pierwsze zwycięstwa, a tacy jak Heidfeld czy Button to odnieśli po 100 wyścigu, czy jeszcze na to czekają jak Nick, musi to nastąpić jak najszybciej i jeszcze, żeby było w pełni zasłużone zwcięstwo, a kto wie może powtórzy się scenariusz z Reanultem, gdzie nagle w 2005 na początku Alonso wyskoczył jak z procy i raz po raz wygrywał, a było to rok przed planem, bo zakładali walke o najwyższe laury czyli obydwa mistrzostwa dopiero w 2006, może i tym razem uda się BMW, teraz od Kubek od początku musi pracować na to, żeby ograć Heidfelda na punkty albo chociaż zremisować, bo kolejny taki sezon może nie mieć dobrego wpływu na jego dalszą karierę...

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 21:52
przez barteks
Punkty wskazują na to, że przegrał z Nickiem sromotnie, ale wcale tak nie było. Jeżeli przegrał, to naprawdę minimalnie.

Jak napisał Kajek, Robert stracił już 15 pkt na starcie (w pierwszych 3 GP). Później GP USA, gdzie było do zdobycia pewnie z 4-5 pkt. No i na końcu azjatyckie GP (Japonia, Chiny) gdzie realnie do zdobycia było 16 pkt. Myślę, że zmiana inżyniera Kubicy będzie pierwszym krokiem do pokazania przez Kubicę kto jest nr 1 w zespole :-D

RENO napisał(a):Kurde tych Chin to do tej pory nie mogę przeboleć, taka okazja i krach, chyba nigdy tego nie przeboleje, no przynajmniej do czasu pierwszego zwycięstwa, mam nadzieję, że to nastąpi w nadchodzącym sezonie.

Ehh, wolałbym to jednio zwycięstwo niż 5 podiów.... :-?


RENO napisał(a):a tacy jak Heidfeld czy Button to odnieśli po 100 wyścigu,

Robert po sezonie 2008 będzie miał na koncie już 40 wyścigów. Mam nadzieję, że jego dorobek będzie sporo bogatszy :P

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 21:58
przez morphy
No cóż. Akurat ja nie zapomnę wyścigu GP Kanady kiedy Kubica przypadkowo i przymusowo przetestował bezpieczeństwo swojego bolidu. Na szczęście wynik był pozytywy i Kubica wrócił do ścigania. Jednak minuty po GP Kanady były najgorsze. Nie zapomnę też wywiadu Kubicy po GP Chin kiedy aż wrzało od niego i walki Massy z nim. To chyba chwilę, które najbardziej utkwią w pamięci każdego Polaka, który choć trochę interesuje się F1.
Także dobry sezon bo nawet nie ma do czego porównywać. Jak na pierwsze pełne 7 miesięcy ścigania wyszło tak jak powinno. Odrazu nie można wygrywać i stawać na podium bo wtedy człowiek nie jest odporny na wszelkie porażki, które są nie do uniknięcia. Mimo wszystko należy tylko liczyć na mniej awarii oraz na taką samą zawziętość Kubicy jak to było w tym roku. W styczniu zostanie przedstawiony nowy bolid specjalnie dla niego i miejmy nadzieję, że dzięki niemu przynajmniej raz będziemy mieli powtórkę z GP Węgier w zeszłym sezonie. Narazie nie musi zwyciężać chociaż to by była miła niespodzianka.

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 23:36
przez Don Pedros
Podsumowanie sezonu Roberta, mimo jego niezadowolenie bezwzględnie jest dobre. Wiem, że wielu z nas czekało z utęsknieniem na jakieś miejsce na podium, które by osłodziło nieco te awarie bolidu, potknięcia zespołu i nieco gorsze dni Roberta. Niestety nie było nam to dane. Nie wiem czy to dobrze czy to źle ale, przypomnę pierwszy rok startów Kimiego 2001r w Sauberze . W 16-tu wyścigach był nie sklasyfikowany aż 6 razy, zdobył 9 punktów w 4 wyścigach , a w pozostałych nie zdobył punktów - dało mu to 10-tą pozycję w klasyfikacji końcowej GP F1. Jeszcze ciekawszy był drugi rok startów Kimiego gdy na 17 wyścigów w których brał udział, aż w 10-ciu nie był sklasyfikowany, ale był już 4 razy na podium, choć żadnego wyścigu nie wygrał, zdobywając 24 punkty i kończąc GP na 6-tej pozycji - tak jak Robert w tym roku. Koniec tegorocznego sezonu pokazał, że Robert jest kierowcą walecznym, nie jest to typ ciułacza punktów. Będziemy go widzieli, albo w czołówce i na podium, albo jak w przypadku Kimiego, będziemy przeżywać gorycz nieukończonych wyścigów. Teraz wiele, bardzo wiele, zależeć będzie od zespołu i samochodu - jego szybkości. Jak dla mnie lepszym będzie zobaczyć Kubicę 4 razy na podium i 10 razy jak nie dojeżdża, niż jak zajmuje zawsze 5-te lub 6-te miejsce. Choć to dało by Mu lepszą pozycję końcową.
A tak na uboczu ciekawe, co będzie z tym nowym inżynierem, czy na pewno będzie nowy, a może wróci do niego inżynier z zeszłego roku ( ten Włoch, zapomniałem nazwiska ) - to by było chyba najlepsze rozwiązanie :D

PostNapisane: Cz paź 25, 2007 23:40
przez SoBcZaK
ja tak troszke wtrące, ale nie moge zapomnieć i ścierpieć tego czwartego miejsca w Australii.... wyścig był piękny Kimi jechał po zwycięstwo a Robert tuż za podium a tu nagle realizator pokazuje toczatego sie Robercika.... już mnie tak nie cieszyło pierwsze miejsce Kimiego wtedy, no ale cóż, później jeszcze ta fatalna Malezja, zespołu w qualu i jeszcze Robert musiał jechać totalnym trupem