gregoff napisał(a):Mac opowiedział mi kiedyś fajną historię o zdobyciu pewnego autografu
Ghinzani. Śmigał w F1 w latach 1981 - 1989 (Osella, Ligier, Zakspeed), na testach F3ES w 2004 roku.
Jeszcze były jaja z poznaniem go, bo miałem tylko jego portret z początku lat 90tych... ale uczynny mechanik dokładnie wytłumaczył mi który to jest....*było 2 podobnych*
A sama rozmowa wygladała mniej więcej tak
- Excuse me, Mr Ghinzani?
- yes...
- I'm F1 fan and autograph collector from Poland... could you give me your autograph?
-
ok... have you got any paper?
- I've got your photos....
-
Oczywiście podpisał wszystkie fotki...
W napisał(a):Po grzyba fanom F1 zdobywanie gadżetów...? (...) Tak samo nic-nie-dające, chyba że komuś zależy na dobrym samopoczuciu. Mi do dobrego nastroju wystarczy przejażdżka na rowerze lub spokojna muzyka wieczorem, a nie autograf X lub jeszcze lepiej Y-ka. Może jestem nienormalny...
Mi olbrzymią radość sprawia zdobywanie tych autografów.... Każdy ma jakieś hobby - Ty może rower, może coś innego... mnie kręci F1, historia... autograf kierowcy, który jeździł przed 30 laty to też historia...
Czasem, gdy piszę do pana X czy pana Y, przychodzi mi list, w którym gość cieszy się, że po 40 latach ktoś o nim pamięta, że ma fanów po 2 stronie kuli ziemskiej, czy pisze, że mam fajną kolekcję...
Czy choćby to, że jednak cieszy ich (tak samo jak mnie) spotkanie z fanem, który wie, że ścigał się on w F1...
A np. Kubica, który zaczyna do mnie mówić po angielsku (też sytuacja z testów), a ja do niego po polsku... Krótka rozmowa (był w pracy, ale kiedy indziej była okazja na dłuższą), ale widać, że ucieszyło go spotkanie z Polakiem...
O większości zdobytych autografów, o tych kierowcach mógłbym rozmawiać i to bardzo długo...
A zbieram to, bo sprawia mi to olbrzymią przyjemność.... Czy nie fajnie mieć podpis np. Bergera na fotce z pierwszego zwycięstwa?
To wszystko jest historią F1, mnie to ciekawi....
a koszulki czy czapeczki Ferrari, wygrałem w różnego rodzaju konkursach czy zobyłem jako prezent. To wszystko ma dużą wartość sentymentalną, jest pamiątką czegoś...
W napisał(a):gregoff napisał(a):Poza tym jak zdobywasz sam autografy to przecież poznajesz tych ludzi. Może nie zawsze zamienisz z nimi pare słów, ale czasami się zdarza.
Poznaję...? Nie wiem, czy 30 sekund można nazwać nawet nawiązaniem znajomości.
A co powiesz na około 45 minutową rozmowę? (RK)...
poza tym - np. taki Zuber (teraz WSbR) - rozmawiałem z nim z 3 minuty, po czym napisałem maila z pół roku później - i jakoś nie było problemów, poznał mnie i jeszcze mi pisał, że szkoda, że dzień później mnie nie było...