Dobra, wróciłem dzisiaj do domu i znalazłem trochę czasu, aby wszystko dokładnie opisać
.
Zacznę więc od początku dnia 3, ponieważ 1 jak i 2 został całkiem nieźle już opisany.
Dzień 3Był to czwartek - dzień sesji autografów, która zaczynała się o godzinie 16. Z samego rana już udaliśmy się pod tor. Dokładnie był to wjazd na strzeżony parking dla kierowców, który mieścił się wewnątrz toru. Bardzo ciekawe było to, że tylko my tam czekaliśmy... Nie było w ogóle kolekcjonerów. Są dwie opcje - albo ich przechytrzyliśmy i nikt na to wcześniej nie wpadł, albo znaleźli jakieś inne miejsce, ale szczerze wątpię w drugą opcję... Jedynie pozostaje im czekanie pod hotelami, ale o tym akurat żadnych informacji nie mieliśmy. Czekając przy wjeździe na tor z samego rana podjechał Leclerc. Pokazywał jakąś przepustkę przez szybę swojego Ferrari, ja stałem po drugiej stronie ulicy. Pomachałem mu markerem czy mogę podejść po autograf
Pokazał ręką, że tak... I cyk, 2 autografy zdobyte
Pomyśleć, że dzień wcześniej setki włoskich kibiców się na nich rzucili i nic nie podpisywali, a dzień później byłem z Charlesem sam na sam. No w sumie niezupełnie, bo jeszcze 3 moich kumpli. W późniejszych minutach zdobyłem jeszcze Marc Gene, Derek Warwick. Jeżdziło bardzo dużo samochodów i często po prostu było tak, że za późno się skapnęliśmy, że w danym samochodzie jest jakiś kierowca i tym sposobem pominęliśmy między innymi Norrisa i Latifiego. Wielu kierowców wjechało też drugim wjazdem (z drugiej strony toru) oraz innymi środkami transportu. Mówi się, że Vettel spał w paddocku a Hamilton latał helikopterem. Jak mieliśmy już niemal pewność, że nikt nie przyjedzie z powodu późnej godziny postanowiliśmy się przejechać do Teo Fabi - byłem już u niego rok temu, ale nikogo nie zastaliśmy w domu. Tym razem też tak niestety było :/ a adres na pewno dobry, bo mój kolega z Węgier odwiedził go w późniejszych godzinach. Wróciliśmy na tor około godziny 13:30. O 14 godzinie właśnie zostały otworzone bramki na tor i czekały na nas 2 godziny czekania na sesje. Sama sesja nie była taka zła... ale 600 ludzi to zdecydowanie za dużo. Takie rozwiązanie by było w porządku, ale dla maksymalnie 200 osób. Jakie rozwiązanie ? Była jedna dłuuuuga kolejka do stanowiska gdzie stali kierowcy z jednego teamu. Tak, tylko jednego. Teamy się zmieniały co 15 minut i nigdy nie było wiadomo na kogo się trafi. Jak było się z przodu kolejki i dostało już autograf to szło się z powrotem na koniec kolejki i kolejne czekanie około 30 minut, aż cała kolejka przejdzie...a w tym czasie pomija się około 2 teamy. Ja zrobiłem dwa kółka. Za pierwszym razem trafiłem na Alfe - wziąłem po dwie podpisane karty od kierowców i trzasnąłem sobie w końcu fote z Kimim. Tym samym mam zdjęcia ze wszystkimi kierowcami z obecnej stawki. Za drugim podejściem trafiłem na Racing Point, wziąłem 3 karty od Pereza a Stroll podpisał mi 2 moje karty, ponieważ swoich nie miał xd. Przed Racing Point był Mercedes i nie byłem akurat tak daleko w kolejce, więc trochę się poprzepychałem i Lewis podpisał mi 2 moje karty. Jeden z kibiców dostał 2 podpisane karty od Lewisa i dał jedną mi, tym samym zdobyłem 3 autografy od Lewisa poza kolejką
Był jeszcze czas, aby przejść trzecie kółko... ale już mi się nie chciało. Łącznie stałem około 4h w kolejce i zdobyłem około 10 autografów, więc byłem dosyć wkurzony. Może nie tyle co wkurzony, bo ja i tak te wszystkie karty już mam, ale po prostu znudzony. Wolałem sobie usiąść, coś zjeść, napić się po tym wszystkim.
No i po sesji była ta cała historia z Robertem, którą opisywałem na poprzedniej stronie
Chwile prze sytuacją z RK spotkałem Guttiereza, który podpisał mi 2 karty oraz walnęliśmy sobie fote.
Dzień 4Wstałem z okropnym humorem. Ok-rop-nym, nie chciało mi się dosłownie nic, najlepiej byłoby wrócić do domu.
Zrobiliśmy kolejne podejście do Teo Fabi, ale znowu było zamknięte i daliśmy sobie już spokój, Podczas tego weekendu już więcej nie próbowaliśmy, ponieważ nie było już czasu.
W piątek łowiliśmy autografy na torze. Chcieliśmy znaleźć podobne miejsce do tego na Hungaro, gdzie można spotkać wszystkich komentatorów - ze Sky itd. no i udało się... Tak jakby, ponieważ generalnie rzadko kiedy się pokazywali. W piątek na torze dorwałem jedynie Jacques Villeneuve, Christian Danner... a, i przed torem zauważyliśmy na parkingu Karuna Chandhoka, więc go zaatakowaliśmy
Podpisał nam wszystko co mieliśmy do podpisania. W jednym z miejsc na torze, gdzie stała wystawka z 3 bolidami F1 (Ferrari, Alfa, McLaren.. Jak ktoś był to na pewno wie o czym mówię). pododno przez kilka minut był Raikkonen i Giovinazzi. Postanowiliśmy poczekać trochę w tym miejscu, może ktoś się nam pokaże
No i ukazał się Emanuele Pirro, którego na pierwszy rzut oka nie rozpoznałem. Podpisał mi fotki i to jedno nawet z dedykacją
No i wleciało selfie. Po kwalifikacjach udaliśmy się pod miejsce gdzie wychodzą kierowcy (czyli tam, gdzie miałem dymy z RK - nazwijmy to miejsce wejściem na paddock)Siedzieliśmy tam do godziny 22. Były 2 możliwości drogi kierowcy. Jedna z nich prowadziła prosto ulicą przez tłum kibiców, a druga jakby wzdłuż barierek zwana "czerwonym dywanem". Tak to mniej więcej wygląda. Przez środek wąskiej drogi idzie kierowca, a po bokach są barierki za którymi są setki kibiców. Kilku kierowców wyjechało autami, np. właśnie Kubica, Bottas czy też takie sławy jak Prost czy Stewart.
Spotkałem bardzo dużo kierowców F2, w piątek jak i sobote niemalże wszystkich. Nie spotkałem tylko Micka Schumachera oraz Tatiany Calderon... Tak to w zasadzie wszystkich spotkałem. Kurcze, nie pamiętam tylko kogo dokładnie w który dzień,
w każdym bądź razie po południu w piątek i sobotę, Z kierowcami F2 nie ma problemu, każdy jest jeszcze przyjazny i miły. Zhou miał czapeczkę Huberta, super gest. Młody Deletraz szedł z ojcem, więc również jego ojciec podpisał mi naszykowane fotki. Przyglądałem się Sato, ponieważ chodził z takim starszym Panem i kogoś mi przypominał. Nikt nie miał pojęcia kto to jest, ale zgadywałem, że Taki Inoue. W piątek już nie było okazji go spotkać i zapytać czy to on.
Oprócz kierowców F2 spotkałem pod "wejściem na paddock"
Znowu Leclerca, który podpisał mi zdjęcie,
Verstappena, który nie chciał mi nic podpisać
Raikkonena, który mnie pamiętał z sesjii i nazwał mnie handlarzem
Russell, który bez zająknięcia podpisał mi kartę z printem
Oni szli tak zwanymc zerwonym dywanem, przez tłum kibiców szli:
- Helmut Marko
- Giancarlo Minardi
- Alex Wurz
Mika Hakkinen - W obstawie chyba 5 ochroniarzy, nie było do niego podejścia. Dopiero jakieś 100-200 metrów dalej jak wszyscy kibice sobie dali spokój (oprócz nas) podpisał nam po jednym zdjęciu i zrobił zdjęcie, ale ochrona i tak nie pozwalała zbyt blisko do niego podejść.
Lando Norris - 3 autografy. To to jest dopiero gość. Naskakuje na niego około 100 ludzi a on z uśmiechem jak mało kto stoi nie mogąc zrobić nawet kroku do przodu i wszystkim podpisuje
jego to szanuje. Widać, że nic nie udaje i na prawdę sprawiało mu to radość. Podobnie w sumie było z Giovinazzim.
Czerwonym dywanem szli jeszcze Ricciardo, Kwiat, Albon. Od każdego z nich udało mi się coś dostać podpisanego, ale na prawdę łatwo nie było się przeciskać przez te tłumy. Coś mi się wydaje, że kogoś pominąłem, albo wpisałem go w kolejnym dniu... No ale nic
Dzień 5Sobota, dzień trzeciego treningu i kwalifikacji. Z rana jak i po południu czekaliśmy tylko pod "Wejściem na paddock", uznaliśmy to definitywnie za najepsze miejsce, ponieważ w piątek wpadło mi ponad 80 autografów. Tyle autografów na Monzie w 1 dzień, kto by pomyślał
I w sobotę też się bardzo dużo działo, ponieważ zdobyłem zupełnie niespodziewanie autograf od
- Andrea Chiesa.
Był to gość specjalny, nie miałem nic do podpisu... tylko białą kartkę.
- Marka Webbera, który szedł baardzo szybko i za pierwszym razem podpisał mi tylko kartkę. Nie zdążyłem wyciągnąć kart. Dopiero za drugim razem jak szedł podpisał mi też dwie karty.
- Fernando Alonso. Moi koledzy złapali go dzień wcześniej, ja w tym czasie byłem się odlać
Zauważyliśmy go w aucie... Jechał na taki mały parking na torze, ale był tam dostęp dla kibiców. Wjechał na parking i od razu otoczony przez dziesiąąątki kibiców. Ja w pierwszym rzędzie stałem jak parkował. Jak manewrował to mi prawie na nogę najechał
Jak wysiadł z auta to szedł w stronę paddocku, ale po drodze nie zatrzymując się podpisywał i robił zdjęcia. Było duuużo przeciskania, ale wytargałem 2 autografy.
- Alain Prost, który wyszedł do kibiców ale czekało na niego auto. Podpisał może z 10 zdjęć, w tym jedno mi
- Gunther Steiner wyjeżdżał autem z parkingu. Akurat osoba co kierowała ruchem kazała mu jechać, więc pokazał mi tylko dłońmi, że nie może mi podpisać. Kilka długich metrów dalej stał w korku, więc pobiegłem do niego
i przez szybę mi podpisał fotki.
- Jan Magnussen - Podobnie, złapaliśmy go jak stał w korku.
- Taki Inoue - Takk, to był on ! Dziwna sytuacja... Ja go odgadłem, a chłopaki go złapali jak byłem siku
Jak wracałem z kibla to się mijałem z nim i z Sato, jeszcze nie wiedząc, ze to na pewno on. W sumie nie wiem czemu się go nie zapytałem czy on to on xd. Dopiero jak wróciłem, chłopaki mi powiedzieli, że to Inoue. No to zacząłem go gonić pamiętając w którą stronę idą przez jakiś las. Szli zupełnie sami a tu jakiś gość za nimi biegnie po ciemku w lesie
Odwrócili się tacy wystraszeni i zacząłem im tłumaczyć o co mi się rozchodzi. Ucieszył się bardzo, że go rozpoznałem i dostałem autograf z dedykacją na kartce. Potem do niego napisałem na FB, ponieważ juz z nim kiedyś pisałem czy mógłbym dostać adres gdzie mogę wysłać zdjęcia do podpisu, ale odpowiedział mi, że rozdaje autografy tylko osobiście. Tym bardziej jest to wielki sukces dla mojej kolekcji.
- Jean Alesi - łącznie 5 autografów bez większych problemów, ale gość zawsze śmiesznie udaje, że się śpieszy
Villeneuve fajnie rozwiązał swoje wyjście z toru w ten dzień. Niósł jakieś duże pudło, przez co pokazywal, że nie ma jak podpisywać więc nikt do niego nie podchodził
- Marc Surer-Fajnie, bo od 2017 go nie spotkałem.
- Esteban Ocon - 4 podpisane zdjęcia
- Carlos Sainz
- Vitantonio Liuzzi
Z kolegą wyrwaliśmy jeszcze używaną oponę z Porsche Supercup, ale zostawiłem ją na torze... Nie miałem jak jej zabrać. Jakby to była z F1 to pewnie bym wziął jako dodatkowy bagaż, ale taka to na co mi w sumie.
Dzień 6Z rana padał deszcz, więc nie było sensu czekać na dworze. Postanowiliśmy w ten dzień trochę odpocząć i pojechać na tor po prostu trochę później, ponieważ dzień wcześniej spaliśmy tylko jakieś 3-4 godziny (standardem było około 5-6
)
Posiedzieliśmy trochę przed wyścigiem pod tym wejściem na torze dla komentatorów itd. I tam działo się w ten dzień dużo wcześniej niż poprzednio. W niedługim czasie złapałem
- David Coulthard
- Martin Brundle
- Paul di Resta
- Nico Rosberg !
- Davide Valsecchi.
Było na prawdę ekstra, choć w niedziele mieliśmy sobie dać całkowicie spokój z autografami... No ale nie da się przecież
Bardzo się cieszyłem ze spotkania Rosberga, w końcu mistrz świata.
Obok tej wystawki z bolidami jak przechodziłem był akurat Jean Todt. Nie chciałem go wołać, ponieważ coś z kamerzystami było kręcone. Widziałem, że wychodzi jakby bokiem, gdzie nie można było wchodzić, bo stała ochrona. Tzn. w teorii nie było można wchodzić, bo ja tam po prostu wbiegłem i nawet nie ogarnęli co się dzieje
Nie spodziwali się kompletnie i nawet mnie nie gonili. Podszedłem, poprosiłem o autograf i zdjęcie. Todt nie chciał ode mnie mazaka tylko wyciągnął z kieszeni swoje bajeranckie pióro.
O godzinie 18 wybraliśmy się do Ernesto Tino Brambilla. Jego jak się okazało córka pamiętała mnie i kolegę z wizyty w tamtym roku. Wydaje mi się, że Ernesto był w dużo lepszej formie niż poprzednio. Jakby bardziej ogarniał co się dzieje wokół niego, bo w tamtym roku był jakiś taki hmm... dziwny.. nieobecny.
Podpisał mi fotki, zrobiliśmy sobie zdjęcia... I w prezencie dostaliśmy po jego karcie Ferrari z 1969 roku. NO to jest już coś... Bardzo wartościowy przedmiot, super sprawa.
Podsumowanie wyścigu jak i samego toru:
Miejsca miałem przy pierwszej szykanie, były bardzo drogie bo ponad 300 euro. Po co mówię cenę ? O tym za chwilę, ponieważ nie jest tak kolorowo jak wszyscy opowiadają. Na trybunie nie ma krzesełek. Nie, nie ma. Są jedne wielkie metalowe schody z jakimiś wystającymi wzorkami (numerowane) które przez cały czas siedzenia wbijają się mocno w dupe, aż tyłek drętwieje. Miejsca na nogi też nie ma. Tak trudno jest na głównych trybunach w dodatku takich drogich zamontować najprostsze krzesełka ? Przecież to jakiś dramat. Może i tor jest klasyczny, tradycyjny, historyczny, panuje tu jakaś tam aura no ale ludzie... Jest 21 wiek, tak trudno wysypać drogi dla kibiców chociaż jakimś żwirkiem ? Drogi na trybuny są po prostu wydeptane. Tor jest w parku, nie ma oprócz głównych dróg asfaltowych żadnych ścieżek na trybuny, Człowiek się chce fajnie ubrać, np. założyć białe buty a tu dupa, bo popadał deszcz i wszędzie jest jedno wielkie bajoro i najlepiej to chodzić w kaloszach, bo jak się źle stanie to ląduje się butem w głębokim błocie. Współczuję jak ktoś się jeszcze poślizgnął i wywalił. Wszystko na torze jest stare, nawet bramy wejściowe całe zardzewiały. Może i ktoś lubi takie klimaty... spoko... ale nie za takie pieniądze. Na co oni wydają całą kasę z biletów na F1 i wszystkich innych serii wyścigowych ? Takie Hungaro, gdzie nie jest jakoś super popularne i mają najtańsze ceny biletów potrafią wyasfaltować chodniki dla kibiców na torze i co roku coś zmieniają. Monza wygląda jakby się zatrzymała w latach 50. Może i ma to jakiś urok, ale na pewno nie za taką kase... To jakieś nieporozumienie. Wyścig we Włoszech wyniósł mnie bardzo drogo i generalnie było fajnie... Bardzo fajnie ale.... drugi raz raczej się nie wybieram.