Opowiadania F1

Wszystko co dotyczy F1 i nie pasuje do żadnego z powyższych działów

Moderator: Ekipa F1

Postprzez Anderis N lip 27, 2014 10:34  Re: Opowiadania F1

Ja w 2007, znużony F1 w której tylko Ferrari i McLaren stawały na podium, też sobie wymyśliłem własny sezon, ale taki, w którym część zespołów i wszyscy kierowcy byli wymyśleni. :) I rozgrywałem sobie wyścigi w myślach, jeden sobie wymyśliłem tak dokładnie, że zapamiętałem co się działo okrążenie po okrążeniu. :)

Próbowałem też się bawić w tworzenie wyścigów za pomocą animacji, w których kolorowe kuleczki reprezentowały bolidy i przemieszczały się po torze. Ale brakło mi cierpliwości. :D
Avatar użytkownika
Anderis
 
Dołączył(a): Wt paź 16, 2007 19:19
GG: 1295936

Postprzez TommyYse N lip 27, 2014 10:44  Re: Opowiadania F1

Lol, widzę, że ja jeszcze jestem wystarczająco usatysfakcjonowany sytuacją w F1, jeszcze nie doszedłem do waszego etapu tworzenia własnych wyścigów :twisted:

Chociaż Butek w genialnej sytuacji nie jest... :wink:
Obrazek #22 #14 #5 #27 #3 #17
Avatar użytkownika
TommyYse
 
Dołączył(a): So lis 26, 2011 2:30
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Angulo N lip 27, 2014 15:37  Re: Opowiadania F1

A widzisz, w mojej F1 ma się jak pączek w maśle, bo jeździ w Mercedesie z Kubicą i własnie go wyprzedził w generalce. :wink:
Obrazek
Avatar użytkownika
Angulo
 
Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 17:21
Lokalizacja: Gołkowice
GG: 5966780

Postprzez TommyYse N lip 27, 2014 20:11  Re: Opowiadania F1

Mają dzieci z Jessicą? :P Może dziewczynka, która w przyszłości powalczy z córką Vettela i dzieckiem Pinkham o mistrza w 2035? (jak to Pinky napisała - "Mistrz Świata 2035 w drodze")

Ej spodobało mi się :twisted:
Obrazek #22 #14 #5 #27 #3 #17
Avatar użytkownika
TommyYse
 
Dołączył(a): So lis 26, 2011 2:30
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Angulo N lip 27, 2014 20:18  Re: Opowiadania F1

Póki co jeszcze życiem osobistym kierowców się nie zajmuję. :twisted:
Chociaż na początku nawet jakieś wywiady wymyślałem. 8-)
Obrazek
Avatar użytkownika
Angulo
 
Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 17:21
Lokalizacja: Gołkowice
GG: 5966780

Postprzez Angulo Pn lis 24, 2014 23:00  Re: Opowiadania F1

Jako, że zakończenie sezonu F1 w rzeczywistości nie było zbyt emocjonujące toteż postanawiam podzielić się z Wami moim zakończeniem F1 w mojej alternatywnej F1. Dodam, że są nawiązania do poprzednich lat.

GP Brazylii - 20 runda MŚ w sezonie 2014
Punktacje przed wyścigiem (12-9-7-5-4-3-2-1):
1. Kubica (Mercedes) 120
2. Ricciardo (RBR) 110
3. Button (Mercedes) 108 (juz nie ma szans na mistrza, bo ma 3 wygrane, a Kubica 6)
4. Hamilton (McLaren) 96
5. Vettel (RBR) 89
6. Rosberg (McLaren) 80
7. Bottas (Williams) 69
8. Grosejna (Lotus) 47
9. Massa (Williams) 41
10. Alonso (Ferrari) 24

Wyniki kwalifikacji:
1. KUB
2. BUT
3. MAS
4. BOT
5. VET
6. RIC
7. ALO
8. ROS
9. DIR
10. HAM
11. KWI
12. GRO
13. PER
14. MAL
15. VER
16. HUL
17. SIR
18. VDG
19. ERI
20. KOB

GP Brazylii 23 listopada 2014, mokro/23 stopnie

Start. Tor bardzo mokry i wszyscy kierowcy musza ruszyć na deszczowych oponach. Massa obejmuje prowadzenie, za nim Button, Vettel, Ricciardo, Kubica, który miał problemy z ruszeniem z miejsca.

okr. 1 Kubica popełnia błąd i obraca się w szykanie Senny, a nadjeżdżający z tyłu Perez wjeżdża w Polaka i obaj kończa wyścig. Wjeżdża samochód bezpieczeństwa.

okr. 2 Button zjeżdża po przejściowe opony.

okr. 4 Deszcz nadal pada, lecz słabnie.

okr. 5 Wznowienie wyścigu. 1.MAS, 2.VET, 3.RIC, 4.BOT, 5.ROS, 6.ALO, 7.KWI, 8.DIR, 9.HAM, 10.GRO, 11.VER, 12.MAL, 13.HUL, 14.SIR, 15.VDG, 16.ERI, 17.KOB, 18.BUT

okr. 8 Button wyprzedza Kobayashiego (17) - ma tempo jednak gorsze niż czołówka.

okr. 10 Hamilton wyprzedza di Restę (10). Button zaczyna zyskiwać względem czołówki, jednak stracił ogrom czasu do liderów - jakieś 30 sekund.

okr. 12-14 Wszyscy kierowcy poza Buttonem zjeżdżają po przejściówki. W czołówce Ricciardo zamienił się pozycjami z Vettelem.

okr. 15 1.MAS, 2.RIC +4,276, 3.VET +5,784, 4.BOT+10,046, 5.BUT+11,057, 6.ROS+13,042, 7.ALO+14,427, 8.KWI+17,329, 9.HAM+18,995

okr. 18 Kobayaski wypada z toru i kończy wycig.

okr. 23 Hamilton wyprzedza Kwiata (8).

okr. 25 1. MAS, 2.RIC+8,057, 3.VET+11,046, 4.BOT+16,623, 5.BUT+20,456, 6.ROS+21,446, 7.ALO+24,273, 8.HAM+28,933

okr. 28 Lider wyścigu - Massa ma awarię silnika i kończy wyścig na poboczu, w tej sytuacji Ricciardo wychodzi na prowadzenie i na tą chwilę jest mistrzem świata.

okr. 30 Button zjeżdża po kolejny komplet przejściowych opon (4, Pr-Pr). Tor zdaje się byc coraz bardziej suchy, deszcz już nie pada od 15 minut.

okr. 35 1.RIC, 2.VET+2,456, 3.BOT+10,557, 4.ROS+18,069, 5.ALO+22,768, 6.HAM+28,816, 7.KWI+29,446, 8.DIR+31,445, 9.BUT+36,416

okr. 36 Hamilton zjeżdża do boksów (6, Pr-Pr), tor coraz bardziej suchy.

okr. 38 Vettel i Kwiat (obaj Pr-P) zmieniają opony na suche.

okr. 40 Bottas, Rosberg i Alonso odbywaja postoje (wszyscy Pr-P), także suche opony.

okr. 41 Ricciardo, di Resta, Button, Hamilton i reszta stawki zjeżdża na postoje po suche opony (wszyscy Pr-P). Button wraca na tor przed di Restą, zaś Ricciardo spada za Vettela, co nie daje mu tytułu.

okr. 45 1.VET, 2.RIC+2,013, 3.BOT+16,785, 4.ROS+22,516, 5.ALO+26,043, 6.KWI+28,017, 7.BUT+29,441, 8.DIR+34,567

okr. 47 Button wyprzedza Kwiata (6). Jest teraz najszybszym kierowca na torze.

okr. 50 Button wyprzedza Alonso (5).

okr. 52 Ricciardo wyprzedza Vettela (1) i znów lideruje w wyścigu.

okr. 54 Rosberg wyprzedza Bottasa (3), tuż za nimi czai się Button.

okr. 55 Button wyprzedza Bottasa (4). 1.RIC, 2.VET+3,045, 3.ROS+21,916, 4.BUT+22,994, 5.BOT+23,517, 6.ALO+26,788, 7.KWI+33,045, 8.DIR+35,996

okr. 56 Button wyprzedza Rosberga (3).

okr. 59 Alonso wyprzedza Bottasa (5), Button (3) jest szybszy od obu Red Bulli o ponad sekundę na okrążeniu.

okr. 63 Pojawiają się krople deszczu, jednak nikt nie zjeżdża.

okr. 64 Button, Alonso i Hamilton zjeżdżają na postoje (P-Pr) po przejściowe opony.

okr. 65 Deszcz się nasila i wszyscy pozostali kierowcy zjeżdżają po przejściówki, tracąc jednak bardzo dużo czasu na tym okrążeniu. Przez to Vettel wyjechał na tor za Buttonem, a Kwiat spada za di Restę.
Po wyjazdach: 1.RIC, 2.BUT+3,556, 3.VET+4,166, 4.ROS+20,436, 5.ALO+22,781, 6.BOT+30,664, 7.DIR+38,924, 8.KWI+41,994, 9.HAM+43,005

okr. 66 Hamilton wyprzedza Kwiata (8). Button zbliża się do liderującego Ricciardo.

okr. 68 Rosberg popełnia błąd i spada za Alonso (5).

okr. 69 Coraz bardziej pada - Red Bulle mają problemy z przyczepnością.

okr. 70 Button wyprzedza borykającego się z przyczepnością Ricciardo i obejmuje prowadzenie w wyścigu czym zmienia losy mistrzostw.

okr. 71 Hamilton wyprzedza di Restę (7). Button wygrywa w dramatycznej GP Brazylii, zrównuje się w punktacji z Kubicą, lecz przegrywa ilością zwycięstwo, a to oznacza, że mistrzem świata F1 w sezonie 2014 zostaje ROBERT KUBICA, dramatyczna końcowka Ricciardo, najlepszy występ Alonso w sezonie.

Wyniki GP Brazylii:
1. Button
2. Ricciardo +1,641s
3. Vettel +6,784s
4. Alonso +24,133s
5. Rosberg +26,272s
6. Bottas + 37,885s
7. Hamilton +42,099s
8. di Resta +43,465s

Końcowa klasyfikacja generalna MŚ w sezonie 2014

Kierowców:
1. Kubica 120
2. Button 120
3. Ricciardo 119
4. Hamilton 98
5. Vettel 96
6. Rosberg 84
7. Bottas 72
8. Grosejan 47
9. Massa 41
10. Alonso 29
11. Hulkenberg 12
12. Perez 10
13. Maldonado 4
14. di Resta 3
15. Kwiat 2
16. Vergne 2

Konstruktorów:
1. Mercedes 240
2. Red Bull 215
3. McLaren 182
4. Williams 113
5. Lotus 51
6. Ferrari 32
7. Force India 23
8. Toro Rosso 4
Obrazek
Avatar użytkownika
Angulo
 
Dołączył(a): Wt kwi 15, 2008 17:21
Lokalizacja: Gołkowice
GG: 5966780

Postprzez MMMotorsport Pn lis 24, 2014 23:54  Re: Opowiadania F1

No muszę Ci powiedzieć, że zakończenie twojego sezonu było 3 razy lepsze niż to w realnej F1 :twisted:, a do tego w Brazylii :dobrze:
Avatar użytkownika
MMMotorsport
 
Dołączył(a): Wt lis 19, 2013 20:21
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Sar trek Wt lis 25, 2014 10:11  Re: Opowiadania F1

Rzeczywiście, końcówka ciekawa. Ale w prawdziwej F1 nie było też tak źle. Cały czas patrzyłem jak Rosberg spada i liczyłem, co by się stało, gdyby Hamilton odpadł. A jak spadł w końcu na siódmą pozycję, to mi wpadł do głowy wariant, że Massa może zderzyć się z Hamiltonem i wtedy tytuł powędrowałby do Rosberga. Tegoroczny sezon był naprawdę dobry, choć, jak to pokazuje Angulo, zawsze mogłoby być ciekawiej :)
wyścigowe historie - strona o historii wyścigów Indy Car
Avatar użytkownika
Sar trek
 
Dołączył(a): Śr mar 26, 2008 21:25

Postprzez Pavlos Le Paul Śr lis 26, 2014 16:37  Re: Opowiadania F1

W sumie to w wakacje śniły mi się raz wyścigi z połowy lat 90. (Komentował Andrzej Borowczyk). Sen zapisałem jak najdokładniej (łącznie z cytatami Borowczyka). I na podstawie tego skleiłem taki oto wyścig w Monako (śnił mi się ze 4 razy)

Grand Prix Monaco 78 okr.

Pola Startowe
1.Michael Schumacher, Ferrari 2.Damon Hill, Williams
3.Jacques Villneuve, Williams 4.Gerhard Berger, Benetton
5.Mika Hakkinen, McLaren 6.Jean Alesi, Benetton
7.Rubens Barrichello, Jordan 8.Eddie Irvine, Ferrari
9.David Coulthard, McLaren 10.Martin Brundle, Jordan
11.Olivier Panis, Ligier 12.Pierluigi Martini, Minardi
13.Heinz-Harald Frentzen, Sauber 14.Jos Verstappen, Footwork
15.Johnny Herbert, Sauber 16.Pedro Diniz, Ligier
17.Giancarlo Fisischella, Minardi 18.Gabriele Tarquini, Tyrell
19.Ukyo Katayama, Tyrell 20.Taki Inoue, Footwork
21.Vincenzo Sospiri, Lola 22.Luca Badoer, Forti
23.Ricardo Rosset, Lola 24.Paul Belmondo, Pacific
25.Andrea Montermini, Forti 26.Jean-Denis Deletraz


Opis wyścigu:
okr. 1: Start wyścigu przebiega spokojnie.
okr.2: Awaria samochodów Deletraza i Rosseta.
okr. 3:Nad torem wzmagają się chmury.
okr. 7:Schumacher popełnia błąd na szykanie i Hill wychodzi na prowadzenie
okr. 10:Słabsi zawodnicy zjechali po opony przejściowe
okr. 12:Zaczyna padać deszcz. Schumacher zalicza poślizg po wyjeździe z tunelu i kończy wyścig.
okr. 14-16: Safety Car
okr. 17: Wznowienie wyścigu. Hill niepewnie startując traci pozycje na rzecz Bergera. Villneuve ,rozpędzony, taranuje Hakkinena w 1. zakręcie.
okr. 18:Deszcz się nasila. Dyrekcja wyścigu wprowadza znowu SC
okr. 20:
1)Klasyfikacja: 1.Berger 2.Alesi 3.Coulthard 4.Barrichello 5.Irvine 6.Martini
2) jazda za SC
okr. 26: Start. Martini traci 3 pozycje. Berger i Alesi szybko odrywają się od Coultharda.
okr.10: Barrichello próbuje wyprzedzić Coultharda, widać że Szkot ma wolne tempo
okr. 35:Tor przesycha. Benettony zjechały po suche opony i utrzmują prowadzenie. Barrichello także zjeżdża do swoich mechaników.
okr. 37: Kolizja między: Sospirim, Inoue, Monterminim, Dinizem i Katayamą. Znowu SC. reszta stawki zjeżdża po opony na Suchą nawierzchnię.
Klasyfikacja po pit stopach: 1.Berger 2.Alesi 3.Barrichello 4.Irvine 5.Coulthard 6.Herbert 7.Martini 8.Panis 9.Brundle 10.Frentzen
okr. 42: Wznowienie. Berger, narzeka przez team radio na problem ze zmianą biegu. Tarquini ma przebitą oponę.
okr. 43:Pierlugi Martini wyprzedza w tunelu Herberta.
okr. 44:Pedro Diniz wyprzedza Frentzena
okr. 48:Fisichella zatrzymuje samochód za szykaną
okr. 51:Martini dogonił Coultharda, lecz nie ma mocy aby go wyprzedzić
okr. 54:Berger, Barrichello i Martini zjechali na ostatni pit stop
okr.55: Reszta stawki czyni podobnie. Martini wykorzystał zjazd do boksu w celu wyprzedzeniu wyprzedzeniu kierowcy McLarena.
okr. 59: Brak zmian. Wiadomo, że wyścig nie skończy się w ciągu regulaminowych 78 okrążeń.
okr. 61:Alesi popełnia błąd przed zakrętem Portier i traci dwie pozycje.
okr. 64:Berger zaczyna wykręcać coraz gorsze okrążenia, lecz ma przewagę 19 sekund nad Barrichello. Alesi dogonił Irvine'a.
okr. 67:Irvine traci 3. pozycję na rzecz Alesiego.
okr. 68:Coulthard kończy wyścig; Barrichello traci do Bergera 11.6 sekundy i ma 8.2 s przewagi nad Alesim.
okr. 70:Pedro Diniz dogonił Martina Brundle'a.
okr. 72: Gerhard Berger ma awarię skrzyni biegów. Barrichello przed Alesim, Irvinem, Martinim, Herbertem, Panisem, Brundlem i Dinizem. Wyścig raczej zakonczy się na 75 okrążeniu.
okr. 73: Alesi wykręca najlepszy czas weekendu. traci do Rubensa 3.7 s. Irvine popełnia błąd na zakręcie Tabac i uszkodził tym samy zawieszenie.
okr. 74: Ponowny rekord okrążenia Alesiego. Traci tylko pół sekundy do Brazylijczyka.
okr. 75: Szalone tempo Alesiego wstrzymuje Barrichello.Francuz decyduje się na szalony atak w tunelu, lecz przestrzelił zakręt i musi oddać pozycję Rubensowi. Tym samym Brazylijczyk jedzie po zwycięstwo w wyścigu...

okr. 76: Okazuje się że Barrichello, jechał ostatnie okrążenie niewiele wolniej od Alesiego i tym samym rozpoczynają ostatnie okrążenie teraz! (zabrakło 7 sekund). Alesi ponawia ataki. Próbuje przed Mirebau i Nawrotem. W tunelu utrzymuje się za Rubensem i wykonuje maanewr sprzed okrążenia i wygrywa!
Pamiętaj jak nudzi cię zwykła F1 to w jakiejś grze zrób własny niesamowity sezon.
Avatar użytkownika
Pavlos Le Paul
 
Dołączył(a): N paź 05, 2014 13:37
Lokalizacja: Bytom

Postprzez Sar trek Cz gru 25, 2014 19:57  Re: Opowiadania F1

Oto moje kolejne opowiadanie, tym razem przy pisaniu pomógł mi niejaki Berni, któremu chcę tutaj podziękować.

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, gdy taksówka zatrzymywała się przed salą kongresową w Warszawie. Krople deszczu powoli spływały po jej smukłym nadwoziu. 12-letni Tomek wyszedł z pojazdu. Zaraz za nim wysiadł jego dziadek i rozłożył parasol. Samochód odjechał, wydając z siebie tylko świst elektrycznego silnika, skutecznie zagłuszany przez szum opon. Nad wejściem do budynku wisiał ogromny transparent z fioletowym bolidem stajni Red Bull Racing i zdjęciem Marka Webbera w kombinezonie. Tysiące ludzi powoli zapełniało salę, by usłyszeć dźwięk spalinowego silnika, który ma odpalić bohater wyścigów z początku XXI wieku. Wielu widzów pamięta epokę silników spalinowych. Niektórzy jednak, jak mały Tomek, będą mieli okazję usłyszeć go po raz pierwszy.
- Dziadku, kiedyś naprawdę ścigano się na benzynie? - zapytał Tomek.
- Tak, wnuczku - odparł mężczyzna, uśmiechając się do niego ciepło.
- Ale przecież benzyna jest wybuchowa! Nie było wybuchów silników? - dziwił się chłopiec.
- Owszem, czasem się zdarzały. Kiedy jeszcze inżynierowie musieli wykorzystywać silniki do granic ich możliwości, dość często zdarzało się im tę granicę przekroczyć - staruszek wyjaśnił cierpliwie.
- To musiało być bardzo niebezpieczne.
- Ależ nie - zaprzeczył. - Sam pamiętam parę grożnych wypadków z F1, ale żadne z nich nie były związane z wybuchem silnika. Poza tym kierowcy już wtedy mieli ognioodporne kombinezony i płonąca benzyna była ich najmniejszym zmartwieniem.
- A podczas wypadków zbiorniki nie pękały? Nie dochodziło do wybuchu? - Tomek wypytywał, pragnąc zaspokoić swój głód wiedzy.
- Kiedy ja oglądałem F1 - wyjaśniał - to zbiorniki były tak mocne, że nigdy nie widziałem wybuchu po wypadku. Czasem zdarzały się jakieś drobne pożary w wyniku awarii, ale nigdy nic grożnego.
W tym momencie kurtyna uniosła się, a na scenie pojawił się Mark Webber ubrany w wyścigowy kombinezon z logotypami ekipy Red Bull Racing. Włosy wesołego Australijczyka przypruszyła już siwizna, na twarz wstąpiły delikatne zmarszczki. Publiczność powitała go głośnymi brawami. Na scenę wtoczono pierwszy pojazd - mały kart z jednocylindrowym silnikiem, którego konstrukcja wydawała się teraz bardzo przestażała. Popularny "kangur" zasiadł za kierownicą, a ze względu na wzrost wyglądał w malutkim pojeździe wręcz komicznie, niczym clown w cyrkowym autku. Z tyłu podszedł jeden ze strażaków ubranych w ognioodporny kombinezon i odpalił silnik. Webber wykonał kilka okrążeń po scenie. Dźwięk karta był słabo słyszany, gdyż zagłuszały go wentylatory wysysające spaliny. Mimo to publiczność była zachwycona. Na scenie pojawił się prezenter prowadzący ten wieczór. Podszedł do Webbera - bez mikrofonu, któż ich teraz używał?
- Prowadzi pan spalinowy pojazd po raz pierwszy od dawna. Jakie do odczucie? - spytał z uśmiechem, spoglądając w dół na wciąż tkwiącego za kierownicą zawodnika z antypodów.
- Niesamowite - odparł, a w jego głosie słychać było nieskrywane podniecenie i radość. - Słyszeć za sobą ten silnik, czuć zapach spalin, czuć te wszystkie wibracje, które on wytwarza... - zawiesił na chwilę głos, czując się wspaniale. - To coś, czego mi brakowało.
- Ten kart jest dla pana szczególny - stwierdził prezenter ubrany w typowy dla epoki, kolorowy garnitur.
- Tak, to na nim zaczynałem swoje starty w wyścigach - potwierdził kierowca i poklepał czule kierownicę samochodu. - Formuła 1, Le Mans - to wszystko nie spotkałoby mnie, gdyby nie ten mały wózek z silnikiem.
- To nie jedyny pojazd, jaki będzie mógł pan dzisiaj odpalić.
- Już się nie mogę doczekać - odparł, a mimo kasku wiadomo było, że się szczerze uśmiecha.
Na scenę powoli wtoczono kolejny pojazd. Był on przykryty czarnym pokrowcem, ale widać było, że musi to być samochód sportowy.
- Zobaczmy, co to jest - powiedział prezenter, pragnąc nieco podgrzać atmosferę.
Obydwaj podeszli do płachty skrywającej dawny obiekt westchnięć fanów motoryzacji i zaczęli powoli zdejmować pokrowiec z auta. Widzom ukazała się wielka, czerwona karoseria, której delikatne linie tworzyły niegdyś idealną sylwetkę wartą miliony złotych. Było to Ferrari LaFerrari. Mark Webber dostał kluczyki i podniecony otworzył drzwi. Za samochodem stało 7 strażaków z gaśnicami gotowymi do użycia w każdej chwili. Były kierowca F1 wcisnął sprzęgło do końca, naparł delikatnie na gazu i przekręcił kluczyk. Salę wypełnił huk, którego nic nie było w stanie zagłuszyć. Widownia zamarła, siedzący najbliżej zatkali uszy. Australijczyk wciskał powoli pedał gazu - kolejny archaiczny twór, a obroty wrastały powoli. Potem zamknął przepustnicę, ale tylko na moment - Obroty doszły do 9 000. Następnie wykonał powolny przejazd i zjechał ze sceny. Wrócił po chwili, gdzie czekał już na niego prezenter z porcją pytań.
- Wybór tego samochodu był nie przypadkowy. Zdecydowaliśmy się na Ferrari, gdyż Włochy są jedynym Europejskich krajów, gdzie dozwolona jest jazda samochodami z silnikiem spalinowym.
- Dlatego się tam przeprowadzam - odparł Australijczyk, a w jego głosie dało się usłyszeć mieszaninę rozbawienia i wzruszenia usłyszanym rykiem.
Jednak mało kto teraz słuchał wywiadu, ludzie próbowali dojść do siebie po niezwykłej melodii wydobywającej się z dwunastu cylindrów w układzie V. Po wywiadzie zaproszono ludzi na przerwę, po której miał nastąpić finał - odpalenie bolidu Formuły 1.
Kilka minut później ludzie ponownie wypełnili salę. Na scenie stał już przykryty samochód, jak poprzedni, czarnym pokrowcem bez żadnych logotypów - jaka jest to maszyna wszyscy mięli dowiedzieć się dopiero, gdy czarna kurtyna będzie zdjęta z wspaniałej karoserii. Webber oraz prezenter zdjęli z niego przykrycie, a oczom widzów ukazał się Mercedes-Benz CLR, znany starszym kibicom z 24-godzinnego wyścigu Le Mans.
- Przyznam, że nie mam dobrych wspomnień z tym samochodem - zażartował Australijski kierowca, po czym wsiadł do środka. Po sali przebiegł szmer rozbawienia, bowiem wielu z widzów wiedziało, że Webber nie raz dosłownie latał tym pojazdem po torze. Ryk dwunastocylindrowego silnika przeszył powietrze na sali, wypełniając uszy zgromadzonych kolejną wspaniała symfonią dźwięków. Trudno było sobie wyobrazić, że następny pojazd może być jeszcze głośniejszy. Nikt nawet nie próbował ze sobą rozmawiać. Było zbyt głośno. Dziadek podarował małemu Tomkowi słuchawki. Wielu ludzi po raz pierwszy miało okazję spotkać się z dźwiękiem tak niezwykłym i głośnym.
W końcu nadszedł wyczekiwany finał - na scenę wtoczono bolid Formuły 1. Był to Red Bull RB1 z 2005 roku, kontrukcja klasyczna i wręcz dziwna jak na obecne czasy, a skrywała ona pod pokrywą silnik Coswortha. Na scenę przyszło dodaktowych 8 strażaków, każdy z nich był skupiony, ich oczy wlepione były w sylwetkę wspaniałej kontrukcji Adriana Neweya. Człowiek w ognioodpornym kombinezonie ostrożnie podłączył wąż tankujący do wlewu, otaczała go kolejna szóstka "walczących z ogniem". Mark Webber mógł wreszcie podejść do bolidu i wsiąść do środka. Wtedy mężczyzna w kombinezonie ognioodpornym podszedł z rozrusznikiem. Widlasty, 10-cylindrowy silnik włączył się i dudnił nisko. Ludzie nie tylko go słyszeli, ale odczuwali wibracje własnym ciałem. Australijczyk powoli zwiększał obroty pozwalając nacieszyć się widowni najniezwyklejszym dźwiękiem w historii motosportu. Niesamowity huk wydobywający się z układu wydechowego dodatkowo był wzmacniany przez ściany i sufit budynku. Dla zgromadzonych tu ludzi było to niezwykłe, wręcz mistyczne przeżycie. Niektórzy padli na kolana, inni uronili łzy zachwytu. Nawet wśród tych, którzy pamiętali czasy widlastych dziesiątek, mało kto był na wyścigu Formuły 1, a jeśli nawet, to minęło od tego momentu sporo czasu. Mark Webber doszedł do 20 tys obrotów. Dźwięk przeszywał już wszystkich do kości, wprawiał w dreszcz każdy fragment ciała, każdą żywą tkankę. Wtedy Australijczyk ruszył z miejsca i zaczął kręcić bączki. Biały dym unosił się z pod kół. Strażacy zaczęli uciekać w popłochu, żywo przerażeni tym koncertem. System odpowietrzający ledwo dawał radę z usuwaniem dymu. Powietrze przepełnił zapach spalonej gumy. Potem Webber zjechał ze sceny, pozostawiając po sobie niezwykłe wspomnienia 2 tysiącom ludzi.

W drodze powrotnej Tomek nie rozmawiał z dziadkiem. Każdy z nich jeszcze nie doszedł do siebie po tym wspaniałym przedstawieniu. W ich głowach ciągle huczała V-dziesiątka. Dopiero w domu rozpoczęli rozmowę na temat niesamowitej ery w wyścigach samochodowych, której powolny kres zaczął następować w 2009 roku. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że system KERS jest początkiem końca ery silników spalinowych w F1. Wieczorem Tomek przysiadł przy komputerze, oglądając wyścigi z dawnych lat. Mimo zapewnień dziadka, coraz mroczniejszy obraz stawał przed jego oczami. Wypadek Laudy na Nurburgringu, pożar podczas tankowania bolidu Verstappena w 1994, płonący bolid Simony de Silvestro i desperackie działania strażaków wyciągających ją z bolidu. Akurat tym razem skończyło się wszystko dobrze. Z każdą informacją natrafioną w internecie zdawał sobie sprawę, jak niebezpieczne to były czasy. I wtedy zrozumiał, jakie ma szczęście, że nie musi porusząć się po Włoskich ulicach.
wyścigowe historie - strona o historii wyścigów Indy Car
Avatar użytkownika
Sar trek
 
Dołączył(a): Śr mar 26, 2008 21:25

Postprzez Maciek znafca So sty 10, 2015 22:35  Re: Opowiadania F1

Ja opowiem opowiadanie:
Był taki zawodnik, który zdobył tytuł mistrza świata w HRT(Hispania Racing Team) nasycony sukcesem przeszedł do Marussi i wraz z inżynierami stworzył Dream Team mogący się popisać najlepszym zapleczem technicznym, budżetem i składem kierowców. W teamie z Banbury zdobył 2 przekonujące tytuły. Gdy zespół zaczął staczać się w dół, On zachęcony wielkimi zarobkami przeszedł do Caterhama, który był szybko rozwijającym się zespołem. W swoim pierwszym sezonie nie dysponował bolidem na miarę czołówki, to też nie rywalizował o tytuł, kilka razy stanął na podium, ale w końcówce zespół podrasował bolid dzięki czemu wygrał 2 Grand Prix i ostatecznie zajął 4. miejsce w klasyfikacji generalnej. W swoim drugim sezonie był najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem, wygrał wyścig z 15 pola na torze Hockenheim, łącznie zwyciężył w 9 wyścigach, jego największy rywal w walce o tytuł - Esteban Gutierez wygral tylko 6 rund, ale awaria naszego bohatera w ostatnim wyścigu sezonu na 200 metrów przed metą brazylijskiego Grand Prix zabrała mu tytuł. Wyścig wygrał Gutierez i zapewnił sobie tytuł o 1 punkt. Jego trzeci sezon, to wreszcie spełnienie marzeń i mistrzostwo w najbardziej prestiżowym teamie - Caterhamie, zdobyty w dominującym stylu wygrywając aż 14 wyścigów. Stajnia z Leadfield miała bardzo kreatywnych inżynierów, posiadała genialną bazę wyposażoną w najlepsze technologie, była dobrze prowadzona i słynęła ze świetnej organizacji. Dzięki tym wszystkim czynnikom nasz kierowca oprócz jednego tytułu dorzucił kolejne 4 i tak z 8 tytułami na koncie stał się najbardziej utytułowanym zawodnikiem w całej historii Formuły 1 bijąc rekord Michaela Schumachera. Łącznie w swojej karierze wygrał 100 Grand Prix, mógł wygrać więcej, ale chciał mieć magiczną i okrągłą liczbę 100. Dzięki swojej rozpoznawalności, oryginalności a także osiągnięciom w karierze podpisał wiele kontraktów reklamowych z czego zgarnął wiele pieniędzy, w swoim czasie był najlepiej opłacanym sportowcem na świecie. Niestety część swojego wielkiego majątku przepił i przeznaczył na używki, a resztę przegrał w Casino. Został z niczym. Obecnie zajmuje się recyklingiem pod jednym ze sklepów sieci 'Biedronka', mieszka w Polsce. Jego dwaj starsi bracia również startowali w Formule 1 i zdobyli w niej po jednym mistrzowskim tytule. Najstarszy zdobył go wraz z Minardi, zaś drugi brat wraz z Super Aguri. Jego idolem był Luca Badoer, ba nawet w jednym z GP Monaco miał wypisane na górnej części kasku jego imię i nazwisko, jednak większym przykładem jego sympatii do Włocha był wyścig skuterów wodnych w Wenecji, który wygrał nazywając się wówczas... Luca Badoer. Tak..naprawdę uwielbiał tego legendarnego zawodnika, choć często w wywiadach również wykazywał podziw wobec Sakona Yamamoto czy Yujiego Ide.
Warto wspomnieć, że od 14 Lutego 2015 w polskich kinach pojawi się film ''Race'' opowiadający o rywalizacji i jej kulisach z Estebanem Gutierezem.
Nie przedstawię go, ponieważ lepiej żebyście zapamiętali go jako po prostu 8-krotnego mistrza świata Formuły 1, legendę królowej sportów motorowych, HRT, Marussi i Caterhama.
To tyle, pozdrawiam. :)
7 LEGENDA USA Grand Prix 2018 GRANDE KiMi

#11 #20 Pamięć za autografy wieczna...
Maciek znafca
 
Dołączył(a): Pn gru 08, 2014 1:45

Postprzez RdQ_ So sty 10, 2015 23:20  Re: Opowiadania F1

Maciek znafca napisał(a):Ja opowiem opowiadanie:
Był taki zawodnik, który zdobył tytuł mistrza świata w HRT(Hispania Racing Team) nasycony sukcesem przeszedł do Marussi i wraz z inżynierami stworzył Dream Team mogący się popisać najlepszym zapleczem technicznym, budżetem i składem kierowców. W teamie z Banbury zdobył 2 przekonujące tytuły. Gdy zespół zaczął staczać się w dół, On zachęcony wielkimi zarobkami przeszedł do Caterhama, który był szybko rozwijającym się zespołem. W swoim pierwszym sezonie nie dysponował bolidem na miarę czołówki, to też nie rywalizował o tytuł, kilka razy stanął na podium, ale w końcówce zespół podrasował bolid dzięki czemu wygrał 2 Grand Prix i ostatecznie zajął 4. miejsce w klasyfikacji generalnej. W swoim drugim sezonie był najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem, wygrał wyścig z 15 pola na torze Hockenheim, łącznie zwyciężył w 9 wyścigach, jego największy rywal w walce o tytuł - Esteban Gutierez wygral tylko 6 rund, ale awaria naszego bohatera w ostatnim wyścigu sezonu na 200 metrów przed metą brazylijskiego Grand Prix zabrała mu tytuł. Wyścig wygrał Gutierez i zapewnił sobie tytuł o 1 punkt. Jego trzeci sezon, to wreszcie spełnienie marzeń i mistrzostwo w najbardziej prestiżowym teamie - Caterhamie, zdobyty w dominującym stylu wygrywając aż 14 wyścigów. Stajnia z Leadfield miała bardzo kreatywnych inżynierów, posiadała genialną bazę wyposażoną w najlepsze technologie, była dobrze prowadzona i słynęła ze świetnej organizacji. Dzięki tym wszystkim czynnikom nasz kierowca oprócz jednego tytułu dorzucił kolejne 4 i tak z 8 tytułami na koncie stał się najbardziej utytułowanym zawodnikiem w całej historii Formuły 1 bijąc rekord Michaela Schumachera. Łącznie w swojej karierze wygrał 100 Grand Prix, mógł wygrać więcej, ale chciał mieć magiczną i okrągłą liczbę 100. Dzięki swojej rozpoznawalności, oryginalności a także osiągnięciom w karierze podpisał wiele kontraktów reklamowych z czego zgarnął wiele pieniędzy, w swoim czasie był najlepiej opłacanym sportowcem na świecie. Niestety część swojego wielkiego majątku przepił i przeznaczył na używki, a resztę przegrał w Casino. Został z niczym. Obecnie zajmuje się recyklingiem pod jednym ze sklepów sieci 'Biedronka', mieszka w Polsce. Jego dwaj starsi bracia również startowali w Formule 1 i zdobyli w niej po jednym mistrzowskim tytule. Najstarszy zdobył go wraz z Minardi, zaś drugi brat wraz z Super Aguri. Jego idolem był Luca Badoer, ba nawet w jednym z GP Monaco miał wypisane na górnej części kasku jego imię i nazwisko, jednak większym przykładem jego sympatii do Włocha był wyścig skuterów wodnych w Wenecji, który wygrał nazywając się wówczas... Luca Badoer. Tak..naprawdę uwielbiał tego legendarnego zawodnika, choć często w wywiadach również wykazywał podziw wobec Sakona Yamamoto czy Yujiego Ide.
Warto wspomnieć, że od 14 Lutego 2015 w polskich kinach pojawi się film ''Race'' opowiadający o rywalizacji i jej kulisach z Estebanem Gutierezem.
Nie przedstawię go, ponieważ lepiej żebyście zapamiętali go jako po prostu 8-krotnego mistrza świata Formuły 1, legendę królowej sportów motorowych, HRT, Marussi i Caterhama.
To tyle, pozdrawiam. :)

2/10
Avatar użytkownika
RdQ_
 
Dołączył(a): Pt mar 15, 2013 22:36

Postprzez Sar trek Wt mar 24, 2015 21:53  Re: Opowiadania F1

Ostatnie wydarzenia zainspirowały mnie do napisania kolejnego opowiadania. Znowu muszę podziękować Berniemu, który poświęcił swój czas, by przejrzeć tekst i wyeliminować błędy.

PS Alonso swą wypowiedzią popsuł sens połowy mojego opowiadania :P Ale nie ważne.


Witam każdego, który dotarł do tego tekstu. Zgodnie z moim wcześniejszym postanowieniem publikuję swój dziennik, w którym zapisałem pewne spostrzeżenia. Zgodnie ze swoimi założeniami nic nie zmieniałem we wpisach, chociaż mam dzisiaj wrażenie, że przebieg niektórych wydarzeń był nieco inny. Być może po prostu zawodzi mnie czasem pamięć. Po ponownym przeczytaniu tego dziennika doszedłem do wniosku, że mamy doczynienia z czymś niezwykłym. Wokół mnie zaszły pewne zmiany, których, mam wrażenie, że większość ludzi nie dostrzega. Jakby te zmiany pochłaniały ich samych. Gdybyście zastanawiali się, kim jestem, napiszę o sobie dwa słowa. Urodziłem się w Madrycie, skończyłem studia medyczne i zostałem lekarzem. Odkąd w 2005 roku Alonso został Mistrzem Świata, stałem się pasjonatem sportów motorowych i obecnie zapewniam opiekę medyczną podczas niektórych wyścigów w Hiszpanii. Przejdźmy teraz do dziennika.

10 maja 2015
Niezwykłe wydarzenia, których byłem świadkiem podczas weekendu Formuły 1 w Barcelonie, a także pewne zastanawiające wydarzenia podczas wcześniejszych wyścigów oraz przedsezonowych testów skłoniły mnie do założenia dziennika. Od tej pory będę zapisywał wszystkie anomalie, jakie zauważę. Nic nie będę zmieniał w moich wcześniejszych wpisach, gdyż mam wrażenie, że te zmiany obejmują również ludzkie umysły, i kto wie, czy nie obejmą także mnie.

Wszystko rozpoczęło się prawdopodobnie 22 Lutego w Barcelonie. To wtedy właśnie nastąpiły pewnie wydarzenia, które zdają się przeczyć logice. Prawdopodobnie ich następstwa odczuwamy cały czas, coraz silniej. Choć tak naprawdę nie wiem, kiedy to się zaczęło i do czego doprowadzi.

Tego dnia byłem jednym z lekarzy na torze Catalunya, gdzie odbywały się testy Formuły 1. Dostaliśmy informację o wypadku w czwartym zakręcie. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, kierowca wysiadł już z bolidu. Ze względu na siłę uderzenia postanowiliśmy zabrać zawodnika, pochodzącego z Hiszpanii Fernando Alonso, do szpitala. Po wypadku był on bardzo zdezorientowany i musieliśmy podać mu środki uspokajające. Sami również je zażyliśmy, gdyż inaczej nie moglibyśmy kontynuować naszej pracy. Poniżej wrócę do tego, co wywołało u nas tak silny szok. Pacjent przebywał 3 dni w szpitalu, gdzie dochodził do siebie. Mniej więcej tyle można było się również dowiedzieć z informacji prasowych McLarena. Są jednak pewne szczegóły, o których zespół nie wspomniał. Być może po prostu w nie nie uwierzył.

Gdy Alonso przybył do szpitala, zadaliśmy mu standardowe w takich sytuacjach pytanie, kim jest. Odpowiedź brzmiała "Jestem Fernando Alonso, mam 15 lat, w przyszłości chcę zostać kierowcą Formuły 1". Wszystko wskazywało na amnezję wywołaną silnym uderzeniem. Napisaliśmy o tym w karcie pacjenta. Jest jednak coś, co było na tyle absurdalne, że pominęliśmy to z obawy o swoje prawa do wykonywania zawodu. Byliśmy w końcu pod wpływem silnych środków uspokajających. Wspomnieliśmy jedynie, aby w razie czego skontaktować się z Doktorem X, czyli ze mną. Otóż, gdy przybyliśmy na miejsce, poszkodowany stał obok bolidu i mówił po Włosku. Już wtedy wydawało mi się, że jakoś dziwnie wygląda. Później zorientowałem się, że był on po prostu młodszy, niż przed wypadkiem. Gdy zabraliśmy go do szpitala, jego kombinezon był dla niego za duży. Podczas rutynowego badania wypowiedział wyżej wspomniane słowa. Byłby to dość oczywisty objaw amnezji, gdybyśmy rozmawiali z 33-letnim Alonso. Ale przed nami stał 15-letni Alonso marzący o startach w Formule 1. Trudno to wytłumaczyć, ale w wyniku wypadku kierowca odmłodniał o 18 lat. Bardzo się martwiliśmy z tego powodu, gdyż było to coś, z czym nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy. Co więcej nie wiedzieliśmy jak komukolwiek udowodnić, że ten 15-latek to Fernando Alonso. Na szczęście po 3 dniach spędzonych w szpitalu wrócił do swojego standardowego wieku. Cieszyliśmy się bardzo z tego powodu i poinformowaliśmy o wszystkim Rona Dennisa. Ten przysłuchiwał się uważnie, choć lekko się uśmiechnął, gdy mu powiedzieliśmy, w jakim stanie przywieźliśmy kierowcę do szpitala.

Myśleliśmy, że sytuacja wróciła do normy, ale po tygodniu otrzymałem telefon od szefa McLarena. Powiedział mi, że Alonso znowu ma 15 lat. Odparłem, że niestety, ale medycyna jest w tym przypadku bezradna. W tej sytuacji już szybciej fizycy byliby w stanie pomóc, niż lekarze. I tak też było. Nie mieliśmy pojęcia, co dzieje się z Hiszpanem, przeprowadzaliśmy kolejne badania, ale wszystko było w porządku. Mieliśmy przed sobą wyjątkowo zdrowego piętnastolatka.
W związku z całą sytuacją McLaren postanowił na GP Australii powierzyć bolid Alonso w ręce Kevina Magnussena. Zespół liczył, że absencja Hiszpana jest jednorazowa i mieli nadzieję, że ich zawodnik zdąży się zestarzeć do czasu GP Malezji. Pierwszy wyścig sezonu to ważny element mojej historii. Drobny szczegół, na który nie zwróciłbym uwagi pochłonięty rywalizacją, gdyby nie słowa komentatora. Otóż jak zauważył, wszystkie bolidy mają takie same nosy, jak w zeszłym roku. Było to dla mnie zaskakujące odkrycie. Sporo krytyki spadło na tamte konstrukcje, i FIA miała się tym zająć. Ale czy zajęła się? Nie mogłem sobie nic takiego przypomnieć. Bolidy wyglądały tak, jak w zeszłym roku, oraz tak samo, jak podczas testów. Tego byłem pewien.

Następny wyścig odbył się w Malezji. Co mi się rzuciło w oczy, część zespołów zmieniło swoje malowanie. A raczej wróciło do zeszłorocznych, o czym byłem przekonany przynajmniej w przypadku Saubera. W Bahrajnie już każdy zespół był w barwach z 2014 roku, a w Chinach miałem wrażenie, że część powróciła do malowań z 2013, choć Sauber znowu miał niebiesko-żółte barwy Banco do Brasil.

Jednak naprawdę niezwykłe zmiany nastąpiły podczas dzisiejszego wyścigu w Hiszpanii. Pamiętając ciągle sytuację z Alonso mam wrażenie, że coś niezwykłego dzieje się na tym torze. Być może tutaj znajduje się rozwiązanie tych dziwnych zdarzeń. Być może trzeba go szukać w zakręcie numer 4?

Pierwsza spora niespodzianka pojawiła się w piątek. Nagle okazało się, że kolegą Massy nie jest już Valteri Bottas, a Rubens Barichello. Czyżby kierowca z Sau Paulo odmłodniał, jak trzy miesiące wcześniej Alonso? Jednak najdziwniejszy było to, że nikt nawet nie wspominał o tej zamianie. Komentatorzy, serwisy sportowe, ani dziennikarze nie poświęcili temu ani słowa. Brazylijczyk założył kask i wsiadł do bolidu, jakby robił to od początku sezonu. Było to dla mnie niemałe zaskoczenie i zacząłem rozważać zażycie środków uspokajających, ostatecznie jednak uznałem, że wystarczy melisa. Prawdziwego szoku doznałem dzisiaj. Nie obyło się już teraz bez silnych środków. Otóż podczas okrążenia formującego zauważyłem, że na końcu stawki jadą dwa zielone bolidy. Był to Caterham. Zespół, którego nie było jeszcze wczoraj na paddocku, dziś normalnie przystępował do wyścigu. Szybko próbowałem dowiedzieć się, jacy zawodnicy zasiadają za sterami tych maszyn. Jednym z kierowców był Kamui Kobayashi. Drugiego poznałem dopiero, gdy zderzył się z jadącym Sauberem Marcusem Ericcsonem. Był to Marcus Ericcson! Pamiętam nawet dyskusję komentatorów po tym incydencie.
- Marcus Ericcson jedzie z uszkodzonym tylnym skrzydłem.
- Jest powtórka. To Ericcson w niego wjechał przy dublowaniu.
- Ale jak to możliwe?
- Ericcson pokazał nam już kilka manewrów, które wydawały się niemożliwe.
- Ale chodzi mi o to, że Marcus Ericcson jedzie w Sauberze
- No tak
- To kto w niego wjechał?
- Marcus Ericcson.
- Przecież to niemożliwe.
- Dlaczego?
- Bo to ten sam kierowca.
- O czym ty mówisz? Może powinieneś odpocząć.
Od tego momentu wyścig komentował tylko jeden dziennikarz. Ja zorientowałem się natomiast, że nie jestem jedynym, który dostrzega pewne zmiany. Myśl ta mnie pocieszyła, ale tylko na moment. Do tej pory myślałem, że to objawy jakiejś choroby psychicznej. Jeśli jednak nie? Leki działały zbyt mocno, by się tym martwił. Obejrzałem więc do końca wyścig radując się pierwszym w tym sezonie zwycięstwem Vettela. Widać było, że Red Bull powraca do formy.

24 maja 2015
Największą zmianą podczas wyścigu na ulicach Monte Carlo, był powrót Kobayashiego do Saubera. Zespół przywrócił także do biało-szarego malowania z 2012 roku. Poza tym Vettel, który odniósł kolejne zwycięstwo dla Red Bulla, zmienił malowanie kasku. Wyścig miło się oglądało i bardzo miło słuchało. Pomijając pierwsze dwa lata, w każdym wyścigu, jaki oglądałem, bolidy miały 2,4-litrowy silnik V8. Zawsze ten sam warkot towarzyszył mi w wyścigowe weekendy. Ale tym razem czułem to trochę inaczej. Jakbym nie słyszał go od dawna, a jednak ostatni wyścig był zaledwie dwa tygodnie temu.

7 czerwca 2015
Pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłem uwagę w Kanadzie, była rozlatująca się nawierzchnia w zakręcie dziesiątym. Niby nic niezwykłego, ale miałem wrażenie, jakbym już to kiedyś widział. Z drugiej strony, nawet jeśli coś takiego się już wydarzyło, to czemu nie mogłoby po raz drugi? W sumie ten fakt być może nie był nawet wart odnotowania, lecz w razie czego zapisałem go. Trwający cztery godziny, deszczowy wyścig obfitował w manewry wyprzedzania i kolizje. Zwycięstwo w nim odniósł Jenson Button w McLarenie wykorzystując błąd Sebastiana Vettela na ostatnim okrążeniu. I znowu wydawało mi się, jakbym to kiedyś widział, choć nie miałem pojęcia kiedy i jak to jest możliwe. Przyznam się, że mniej więcej od opisanego wcześniej wypadku Alonso, niemal codziennie towarzyszy mi odczucie deja vu.

21 czerwca 2015
Na A1-Ringu do walki powrócił zespół HRT. Ekipa przywiozła dwa, różnie pomalowane bolidy. W szarym jechał Bruno Senna, natomiast w białym Narain Kartikheyan. Niestety żaden z zawodników nie dotarł do mety. Oczywiście nikt nie wspomniał o powrocie Hiszpańskiej stajni. Po prostu przyjechali na tor i wystartowali jak każdy inny zespół.

5 lipca 2015
Nadszedł czas na GP Wielkiej Brytanii. Przyznam, że podczas tej rundy zacząłem odczuwać pewne pozytywne aspekty tych niewytłumaczalnych zmian. Podczas wyścigu na torze Silverstone korzystano bowiem ze starej wersji toru, która bardziej mi się podobała od nowej, stworzonej z myślą o Moto GP. Poza tym doszły tradycyjne zmiany w składach zespołów. W HRT jeździli teraz Senna i Chandhok. W zespole Virgin do Timo Glocka dołączył Lucas di Grassi, a w Lotusie ścigali się Kovalainen i Trulli. Pedro de la Rosa został natomiast zespołowym partnerem Kobayashiego.

19 lipca 2015
Kolejna runda odbywała się na słynnym torze Nurburgring. Tym razem na starcie nie pojawiły się zespoły Lotus, Virgin oraz HRT. Poza tym nie zauważyłem żadnych innych zmian. Żeby nie kończyć mojego wpisu po trzech zdaniach zanotuję, kto stał na podium. Zwycięstwo w wyścigu odniósł Mark Webber w Red Bullu, a drugi był jego zespołowy partner, Sebastian Vettel. Na trzeci miejscu dojechał Felipe Massa z Ferrari.

25 lipca 2015
Korzystając z wolnego dnia spotkałem się z moim starym znajomym, obecnie profesorem fizyki. Przy okazji przedstawiłem mu moje obserwacje licząc, że może on będzie w stanie mi coś wytłumaczyć. Przyznał się, że również zauważył pewne anomalie. Jego łysina na głowie zaczęła zarastać, a siwe włosy znów nabierały dawnej barwy. Liczy nawet, że jeśli sytuacja ta utrzyma się jeszcze przez pewien czas, to może odzyska z powrotem utracone zęby, gdyż sztuczna szczęka bardzo go denerwuje co chwila wypadając w najmniej odpowiednim momencie. Tak też się stało w chwili, gdy wypowiadał te słowa, ale mimo wieku ciągle posiadał refleks nastolatka. Złapał w powietrzu szczękę i włożył ją z powrotem do ust.

Jego wytłumaczenie obecnej sytuacji było długie i pełne matematycznych wzorów. Wynikał z tego wszystkiego wniosek mówiący, że nie wiadomo, co jest tego przyczyną, a to co się dzieje, kłóci się z obecnym stanem wiedzy. Jednak w tym wszystkim kryła się pewna ważna obserwacja. Czas dla niektórych obiektów zaczął jakby płynąć wstecz, a dla każdego obiektu płynie w innym kierunku i z inną prędkością (jeśli istnieje w ogóle coś takiego, jak prędkość czasu).

Po rozmowie z bezzębnym kolegą-profesorem zasiadłem do analizy moich notatek. Pewne informacje wzbudziły moje wątpliwości. Dlaczego wszędzie pisałem o Sauberze? Jestem pewien, że od początku sezonu w stawce mamy BMW-Saubera. Może to po prostu jeden z moich skrótów myślowych, które czasem robię, a potem nie mam pojęcia, o co w nich chodzi. Ale zmiana barw McLarena? Od początku sezonu w każdym wyścigu widziałem szary bolid z wielką reklamą West'a na boku. Coś tu zaczęło dziać się dziwnego. Być może moja pamięć zaczyna mnie zawodzić? Mam nadzieję, że to nie objawy jakiejś choroby. W każdym razie nie pozostało mi nic innego, jak czekać na GP Węgier.


26 lipca 2015
Nadszedł czas na GP Węgier. W trakcie weekendu nie zauważyłem nic nadzwyczajnego. Jedyna zmiana dotyczyła składu kierowców w ekipie BMW Sauber, ale trudno jest doszukiwać się w tym czegoś niezwykłego. Z powodu wypadku na torze Hockenheim Roberta Kubicę zastąpił Jacques Villeneuve. W deszczowym wyścigu Kanadyjczyk świetnie sobie poradził dojeżdzając do mety na siódmym miejscu, lecz potem został zdyskwalifikowany za zbyt lekki bolid.

23 sierpnia 2015
Po długiej letniej przerwie Formuła 1 powróciła. Wyścig w Belgii był bardzo ciekawy i szybko zapomniałem o kolejnej sytuacji, którą jak najbardziej muszę udokumentować. Zacznę od dość sensacyjnych kwalifikacji w których pole position zdobył Giarcarlo Fisichella. Otóż, gdy włączyłem wyścig okazało się, że Włoch startuje z ostatniego pola. Co więcej, żaden z kierowców nie startował z tej pozycji, którą wywalczył. Drugi w kwalifikacjach Jarno Trulli ustawił się na 11 polu startowym, trzeci Heidfeld na piątym, a czwarty Barichello na 16. Poza tym ze stawki zniknął Alguersuari i Buemi, a w ich miejscu pojawili się Bourdais i Coulthard.

Sam wyścig był bardzo emocjonujący ale nie wydarzyło się w nim nic niezwykłego. Padający pod koniec rywalizacji deszcz doprowadził do niezwykłego pojedynku między Lewisem Hamiltonem i Kimim Raikkonenem, który to ostatecznie zakończył wyścig na ścianie. Hamilton minął linię mety jako pierwszy, jednak zwycięstwo odniósł ostatecznie Felipe Massa, gdyż Brytyjczyk został ukarany za wyprzedzanie poza torem.

6 września 2015
Przyszedł czas na moją ulubioną Monzę. Był to bardzo szczęśliwy dla mnie wyścig, gdyż zwycięstwo w nim odniósł Fernando Alonso w McLarenie. Niestety, jadący w Renault Fernando Alonso nie dotarł do mety z powodu awarii silnika, a Fernando Alonso w Minardi był 13. Sam nie wiem, jak to możliwe, ale bardzo mnie to cieszy, że nawet, gdy jeden Alonso odpadnie, to jest jeszcze drugi (i trzeci).

20 września 2015
Kolejna runda rozegrana została w centrum Singapuru. Jak podczas poprzednich wyścigów doszło do standardowej zmiany barw, kasków i rotacji kierowców. Można było się do tego przyzwyczaić. Do tego towarzyszące mi ciągle uczucie déjà vu. Nie zamierzałem się jednak tym martwić, gdyż po raz drugi w tym sezonie wygrał Fernando Alonso (tym razem ten w Ferrari).

27 września 2015
Rywalizacja w Japonii znów dostarczyła sporo emocji. Przyznam, że w tym wyścigu nie uchwyciłem żadnych anomalii, choć miałem pewność, że gdzieś się one kryją. Jednak nie miałem pojęcia gdzie. Może to i dobrze dla mojego zdrowia. Zaoszczędzę sobie przynajmniej trochę stresu i środków uspokajających. Rywalizację u podnóża góry Fuji wygrał Kimi Raikkonen wyprzedzając Giancarlo Fisichellę po zewnętrznej pierwszego zakrętu na ostatnim okrążeniu. W taki oto sposób przechodzi się do historii.

11 października 2015
Nadszedł kolejny wyścig, w którym nie wydarzyło się nic niezwykłego, a do tego sama rywalizacja była nudna. Z drugiej strony od pewnego czasu mam problemy ze snem, więc taki wyścig był dla mnie idealny. Korzystając z chwili wolnego czasu oraz potencjalnej wartości historycznej tego notesu pozwolę sobie na odbiegnięcie od tematu niewytłumaczalnych zjawisk i opiszę klimat Grand Prix ZSRR. Cały czas uważam, że dojście tego wyścigu do skutku jest czymś niewytłumaczalnym, ale nie tego typu niespodziankami się zajmuję. Grand Prix odbyło się wokół obiektów sportowych wykorzystywanych podczas Igrzysk Olimpijskich w Moskwie. Już pierwszy rzut oka na prostą startową (nazwaną imieniem Lenina) nie pozostawiał złudzeń, gdzie jesteśmy. Zaraz za bandą stał wielki pomnik Włodzimierza Lenina, a obok niego drugi, przedstawiający Józefa Stalina. Wokół toru dominowała komunistyczna zabudowa (gdzieś w oddali stał nawet jeden ze słynnych wieżowców). Nad obiektem powiewały czerwone flagi z sierpem i młotem. Start poprzedził przelot Radzieckich myśliwców. Wyścig nie był ciekawy głównie za sprawą opon spokojnie wytrzymujących pełen dystans wyścigu. Zwycięstwo w nim odniósł Lewis Hamilton. Skorzystał on na błędzie Nico Rosberga, który zniszczył przednią oponę na dohamowaniu już na pierwszym okrążeniu. Nie było też dla mnie dużym zaskoczeniem to, że puchary wręczał Leonid Breżniew. Wyścig ten zrobił na mnie dość spore wrażenie (niestety niezbyt pozytywne) i być może z tego powodu umknęły mi jakieś anomalie, a być może nic niezwykłego się nie wydarzyło.

25 października 2015
Od ostatniego wyścigu zacząłem się zastanawiać, dlaczego nic dziwnego się nie dzieje. Czyżby wszystko miało zacząć wracać do normy? Podczas GP USA zorientowałem się, jak bardzo się myliłem. Okazało się bowiem, że tor jest dopiero w budowie. Mimo braku nawierzchni zespoły spokojnie przystąpiły do sesji treningowej. Bolidy pędziły po szutrowej nawierzchni wzbijając w powietrze tumany kurzu. Na pobliskich skarpach stały tłumy kibiców. Często w kadrze kamery widać było maszyny budowlane stojące tuż za bandami toru. Jednak prawdziwy plac budowy był w alei serwisowej. Nad boksami zespołów stały rusztowania i kierowcy musieli bardzo ostrożnie wyjeżdżać z garażów. Wewnątrz boksów było jeszcze gorzej. Pracownicy budowlani kręcili się w nich, plątając się między nogami mechaników. Szefowie zespołów także mięli mocno utrudnione zadanie. Na pit wall trwały akurat prace wykończeniowe i w ruchu było sporo głośnego sprzętu. Po alei serwisowej kręciły się natomiast maszyny budowlane i to w obu kierunkach. To były zdecydowanie najgorsze warunki w jakich ścigała się Formuła 1. Budowlańcy wytrwale pracowali także w niedzielę, w porze wyścigu, skutecznie utrudniając zadanie wszystkim zespołom. Ta eliminacja będzie mi spędzała sen z powiek przez kolejne kilka nocy, a moją głowę wypełnią filozoficzne myśli na temat wszechświata. Chyba pójdę niedługo sprawdzić, czy mojemu koledze nie odrosły zęby. Może on mnie nieco uspokoi.

26 listopada 2015
Po nieprzespanej nocy udałem się do mojego kolegi-profesora. Ku mojemu zdziwieniu z powrotem miał on na głowie siwe włosy. Jak mi się przyznał, sam je przefarbował na siwo. Powodem tego były żarty kolegów z uczelni, którzy mówili mu, że się farbuje. Trudno było mi zrozumieć jego podejście do tej sprawy, więc zdecydowałem się odnotować ten szczegół naszego spotkania. Na jego kuchennej półce zauważyłem dwa pudełka melisy oraz krople walerianowe. Widocznie nie tylko ja czułem się nieco zestresowany tymi ciągłymi zmianami.

Omówiliśmy różne tematy, a głównym były oczywiście występujące od pewnego czasu anomalie. Tak naprawdę fizyk nie przybliżył się znacząco do odkrycia źródła oraz natury tych zmian. Poczynił on wiele obserwacji, lecz żaden z jego kolegów zdawał się nic nie dostrzegać, przez co sam musiał sobie radzić z tym zagadnieniem. Przedstawił mi jednak swoje obawy. Otóż z jego oraz moich obserwacji wynika, że dla różnych obiektów czas zaczął się cofać. Czas ogólny, mierzony przez nas za pomocą stoperów, zegarków i kalendarzy ciągle płynie do przodu, lecz stan ten może nie potrwać długo. Być może zmienia on kierunek swojego biegu, z czym wiążą się występujące w tej chwili turbulencje. Gdy sytuacja się ustabilizuje, zacznie on biec normalnie w drugą stronę aż do momentu, w którym powstał wszechświat. W ten oto sposób wszystko się zakończy. Nie będzie nas zatem czekało już nic nowego, natomiast będziemy musieli zmierzyć się jeszcze raz z tym, co mamy już za sobą. Przyznam, że nie podobała mi się wizja powrotu na tak ciężkie studia, pełne nauki i wrześniowych poprawek. W każdym razie nic nie mogliśmy z tym zrobić, więc trzeba było się starać jakoś normalnie z tym żyć.

PS: Już prawie bym zapomniał. Fizykowi odrosły już prawie wszystkie zęby i dobrze sobie radzi nawet z jedzeniem twardych rzeczy, jak np. jabłek czy pierników.

28 listopada 2015
Przyznam, że wizyta o Fizyka wcale mnie nie uspokoiła. Nocą mój umysł wypełniały wizje końca świata związanego z odwrotnym biegiem czasu. Próbowałem sobie przypomnieć wszystkie moje wydarzenia z życia, których miałbym doświadczyć jeszcze raz. Było wśród nich parę miłych chwil do których z chęcią bym powrócił, a także takich, o których cały czas próbuję zapomnieć. Jednak wizja znania całej swojej przyszłości (lub przeszłości) wcale mi się nie podobała. Z drugiej strony, być może fizyk się myli? Nie byłby to pierwszy raz. Jednak cała ta teoria wydawałby mi się mieć sens i nie widziałem w niej żadnego słabego punktu, który mógłby mnie nieco podnieść na duchu. W takim razie pozostały mi jedynie krople walerianowe.

1 listopada 2015
Po ostatnim wyścigu postanowiłem być przygotowanym na wszystko. Oznaczało to odpowiednie nastawienie psychiczne, a także zapas środków uspokajających pod ręką.

Poprzednia runda wzmożyła moją czujność, więc byłem gotowy zanotować każdą rzecz, która wydała mi się podejrzana. Pierwsza z nich wydarzyła się w środę, gdy okazało się, że obiekt nie spełnia wymogów bezpieczeństwa. Problem stanowił ostatni zakręt toru - szybki łuk Peraltada. Pobocze na tym zakręcie było zbyt wąskie jak na obecne standardy. Organizatorzy oraz FIA byli bardzo zadziwieni, gdyż parę miesięcy wcześniej obiekt przeszedł pomyślnie inspekcję Charliego Whitinga. Wtedy jednak zakręt ten był poprzedzony wolną sekcją prowadzącą pod trybuną, która kończyła się w połowie Paraltaldy. Ze względu na stan nawierzchni w tamtym miejscu wykorzystanie tego fragmentu nie było możliwe. Zdecydowano się zatem na postawienie szykany z opon tuż przed szybkim łukiem. Whiting zaakceptował nowy układ toru i piątkowe treningi odbyły się bez żadnych problemów. Już wtedy zorientował się, że naszykowałem jednak za mało kropli walerianowych i szybko udałem się do apteki, by w spokoju obejrzeć wyścigowy weekend i poczynić kolejne obserwacje.

Po raz kolejny zaszły zmiany w składach zespołów, które trwały przez cały weekend. Juan Pablo Montoya rozpoczął pierwszy piątkowy trening w McLarenie, ale już w drugim zasiadł za sterami Williamsa. Jego miejsce zajął Coulthard, a wolne miejsce w Red Bullu pozostało wolne. W sobotę w garażu Red Bulla pojawiły się zielone bolidy Jaguara, a jedyną pozostałością z poprzedniego dnia były granatowe kombinezony członków zespołu. Puste miejsce zajął Mark Webber z Williamsa, a kolegą zespołowym Montoyi na resztę weekendu został Ralf Schumacher. W Toyocie zwolnione przez Niemca miejsce zajął Ricardo Zonta. Tuż przed kwalifikacjami zmienił się również skład Jordana. Monteiro i Karthikeyana zastąpili Heidfeld i Glock. Przed niedzielnym wyścigiem doszło do zmiany kierowców w Minardi. W miejscu Doornbosa i Albertsa pojawili się Bruni i Baumgartner.

Przyznam, że dawno nie czułem się tak wyluzowany, ale za mym spokojem kryją się krople walerianowe. Nawet mnie to rozbawiło, że im dziwniejsza staje się sytuacja, tym robię się spokojniejszy. Przyznam, że to niezwykły środek. Być może bym się obył bez niego, gdyby fizyk nie postraszył mnie tym, do czego te zmiany mogą doprowadzić.

15 listopada 2015
Przedostatnia runda sezonu rozgrywała się na słynnym torze Interlagos. Przyznam, że bardzo się starałem uchwycić jakieś anomalie, ale nie odkryłem nic. Przynajmniej zaoszczędziłem na różnego rodzaju środkach uspokajających.

Samego wyścigu nie będę raczej dobrze wspominał. Najpierw w ostatnim zakręcie rozbił się Mark Webber. Następnie w urwane koło bolidu wjechał Fernando Alonso. Bardzo martwiłem się o zdrowie kierowcy. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, choć na podium wyścigu się on nie pojawił. Jedyny, co mnie męczyło, to ciągłe zjawisko deja vu... Może powinienem pójść do lekarza?

29 listopada 2015
Kończący sezon wyścig tradycyjnie rozegrany został na ulicach Adelajdy. Podczas tego weekendu nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, a to oznacza ponad miesiąc od ostatnich dziwnych wydarzeń, jakie zaobserwowałem. Sytuacja chyba naprawdę się ustabilizowała.

Sam wyścig był bardzo miły do oglądania. Mimo, iż Nigel Mansell nie ukończył rywalizacji, mógł on spokojnie świętować wywalczony wcześniej tytuł Mistrza Świata. Ja natomiast mogłem nacieszyć się wspaniałym sezonem, choć walka o tytuł rozegrała się nieco wcześniej, niż w Australii. Mimo paru dziwnych wydarzeń, których nie jestem w stanie zrozumieć, miło się oglądało tegoroczną rywalizację i z niecierpliwością czekam na kolejny sezon.

15 listopada 2015
Nadeszła pora na przedostatnią rundę, GP Brazylii. W wyścigu nie zauważyłem żadnych anomalii. Po raz kolejny mógłbym wspomnieć parę słów o przebiegu rywalizacji, ale nie widzę takiej potrzeby. Sytuacja wydaje się być stabilna od pewnego czasu i zapewne nie długo opublikuję mój dziennik.
wyścigowe historie - strona o historii wyścigów Indy Car
Avatar użytkownika
Sar trek
 
Dołączył(a): Śr mar 26, 2008 21:25

Postprzez Sar trek Śr maja 06, 2015 21:53  Re: Opowiadania F1

Obrazek

Wygląda na to, że coś jest na rzeczy w tym moim opowiadaniu :P
wyścigowe historie - strona o historii wyścigów Indy Car
Avatar użytkownika
Sar trek
 
Dołączył(a): Śr mar 26, 2008 21:25

Postprzez baron Pt wrz 04, 2015 15:24  Re: Opowiadania F1

Chyba dobry temat.

Zainspirowany tym tematem tworze sobie sezon 2018 :-D .

I w związku z tym mam pytanie: Znacie jakieś młode talenty z niższych serii? Znam tylko Ocona, Vandoorna, Leclerca, Sirotkina i ew. Ghiotto.
baron
 
Dołączył(a): Pt lip 13, 2007 13:15
Lokalizacja: Konin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Inne tematy związane z F1

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość