Chciałbym zobaczyć minę Kamila słyszącego, że ktoś mu próbuje wyznaczać w ten sposób cele
Jego celem będzie bez wątpienia dalsze wykonywanie dobrej pracy. Nie wiem czy Freitag się pozbiera, bo ten sezon ma wybitnie pechowy i właściwie cały czas popada w tarapaty w decydujących momentach - kontuzja podczas TCS, słabe warunki i przegrany srebrny medal mistrzostw w lotach w ostatnim skoku, fatalne konkursy w Willingen... Na IO gdzieś tam zabrakło mocy, ale nawet w tych względnie sprawiedliwych warunkach sobotniego konkursu na skoczni dużej, też miał bodaj najsilniejszy wiatr w plecy łącznie. Wydaje mi się, że z dwójki Niemców to Wellinger, niesiony ogromnym sukcesem z Pjongczangu, może sporo krwi w tej finałowej części sezonu Stochowi napsuć. A walka w konkretnych konkursach raczej nie będzie rozgrywać się wyłącznie między nimi, więc te punkty do rywala gdzieś tam łatwo będzie zyskać / stracić.
A jak podsumować IO w wykonaniu polskich skoczków?
Na pewno długo jeszcze będzie się żałować tego konkursu na skoczni normalnej. Nawet po słabszym skoku Kamila - ba! nawet po skoku samego Stefana wydawało się, że ten drugi da radę zdobyć srebro lub chociaż brąz. Wydaje mi się, że to byłby sukces nawet bardziej pamiętny niż kolejne złoto Kamila, absolutnie nic nie umniejszając naszemu liderowi. To by była taka romantyczna historia - Hula wielokrotnie był krytykowany, mówiło się, że jeździ, bo ma plecy na górze związku, przyznam, że ja również nieraz wątpiłem, że coś jeszcze z niego będzie, medal na IO byłby czymś pięknym. A gdyby Dawid nie trafił na takie warunki fatalne, to nie zdziwiłbym się, jakby też przeskoczył skocznie w pierwszej rundzie (inna sprawa, że różnie to by się mogło potoczyć w drugiej). Ogólnie szkoda, że drużynówka nie jest rozgrywana na skoczni normalnej : )
Tak naprawdę trochę plan minimum - cały czas nie chcę umniejszać sukcesu indywidualnego Kamila, ale jednak każdy wiedział, że ma w tym sezonie formę i złoto jest w jego zasięgu. Drużynowy brąz, tak samo. Trzeba było popracować, trzeba było to wyskakać i nie zrobić jakiegoś babola, ale wiadomo było, że jeżeli chłopaki skoczą po prostu na swoim poziomie, to trzecie miejsce powinno być jak w banku. Gdybyśmy byli 20 punktów za Niemcami, nie byłoby tematu i byłaby po prostu radość - tak jest niedosyt, ale to chyba fajnie mieć taki niedosyt, zamiast zastanawiać się czy w ogóle będzie w czwórce z Małyszem ktoś, kto przeskoczy bulę.
Mówi się już w mediach o przyszłości, o tym, czy zostanie z kadrą Horngacher - najważniejsza impreza sezonu za nami, ale myślę, że z takimi przekrojowymi podsumowaniami sezonu warto jednak wstrzymać się do Planicy : )