pjaxz napisał(a):Bardzo dobrze, że się nagłaśnia, ale moim zdaniem zbyt słabo się to robi. Tzw środowisko "prawdziwych kibiców" to najczęściej zwykli degeneraci, złodzieje, często "miastowi", dresy, prostaki, które znalazły sobie miejsca (czytaj stadiony) gdzie ich zachowania są tolerowane. Nic innego jak bandytyzm, najgorsze że całe rzesze małolatów dają im się manipulować i potem tego typu zachowania są powielane. Dlatego jeśli zdarzy mi się być na stadionie to zawsze na miejscach dla "pikników". Nie chcę mieć nic wspólnego z bandytami
Zastanawiam się do której grupy określić swą przynależność. Zdawało mi się,że jestem zwykłym studentem,w dresach nie chodzę,nic nigdy nie ukradłem,czasami mam podejście niemalże pacyfistyczne.A tu takich się rzeczy o sobie człowiek dowiaduje. Nie wiem na jakie mecze wy chodzicie,ale ja u siebie na sektorze dla najbardziej fanatycznych kibiców widuję i owszem różnych ludzi,zdarzają się i dresy, i menadżerowie po 40stce.A takie uogólnianie jest całkowicie bez sensu.Chodzę na "młyn" od paru lat, nigdy nie miałem żadnych nieprzyjemności,nigdy nie czułem obecności bandytów.Wieksze zagrożenie i stężenie bandytów na m^2 czuję przechodząc wieczorem po głownych ulicach Łodzi
slipstream napisał(a):Dzicz stadionowy to jedno, co mnie jednak oburza wśród tych prawdziwych rzekomo kibiców, to pogarda do wszystkich tych, którzy przychodzą na mecz okazjonalnie, czasem coś zobaczyć. Począwszy od nazywania ich "piknikami" po odmawiania im prawa wstępu i wyrazy pogardy jak ktoś przyjdzie z dzieckiem które nie ma doniosłego głosu, a samemu wrzeszczeć dziecku do uszu też się nie zamierza. Stadiony są dla wszystkich, pod warunkiem że są nami.
Mnie jako takiego "piknika" nie oburza sektor śpiewający czy nawet puszczający race (świadomie wybieram inne miejsce, ale im prawa do dopingu nie odbieram), natomiast w druga stronę i owszem, najchętniej by mnie zbesztano i wyrzucono ze stadionu, za co niby manipulacja mediów tez mnie oburza, a z drugiej dlaczego mam się nad "prawdziwymi" kibicami a nie kibolami litować, skoro oni odmawiają mi prawa do kibicowania w taki sposób na jaki mieć stać i w jaki chcę to robić.
Też nie bardzo kumam,na każdym stadionie jest tzw. młyn, i tam faktycznie trzeba śpiewać bo o to tam chodzi.I jak ktoś tam przychodzi,to wie czego się oczekuje.Natomiast na innych sektorach to już kto co lubi,dopingować można,ale żadnego przymusu nie ma.Wiadomym jest,że na stadionie są potrzebni i fanatycy i piknicy,i inni.Żaden klub na samych fanatykach frekwencji nie zrobi.Dlatego dziwią mnie trochę Twoje przykłady