przez chmiel N sie 24, 2008 19:31 Re: Igrzyska Olimpijskie - Pekin 2008
Za nami wspaniałe Igrzyska. Szkoda, że już się skończyły. Na co ja teraz będę rano wstawał, czym się codziennie emocjonował?
SIATKÓWKA
USA - Brazylia 3:1 (20:25, 25:22, 25:21, 25:23)
Koniec ery Brazylii. Brazylijczycy mogą jeszcze w tym składzie zagrać trochę turniejów, może nawet wygrać, ale pewien etap w światowej siatkówce się skończył. Canarinhos przegrali IO i jest to koniec ich dominacji. Ale wrócę do samego meczu. Super spotkanie. Ogrom emocji. Brazylijczycy wygrali I seta, ale od II partii Amerykanie zaczęli grać wyraźnie lepiej. II seta rozpoczęli od prowadzenia 8:1, trochę tej przewagi stracili, jednak stan meczu wyrównali. W kolejnym secie USA również osiągnęło w pewnym momencie sporą przewagę i utrzymali ją do końca. W końcówce tego seta Brazylijczycy wyglądali wręcz na przerażonych perspektywą klęski, bo srebro to dla nich klęska. Nawet Giba, który jest duchem drużyny, wyglądał na podłamanego i niezbyt pewnego siebie. W IV partii Canarinhos minimalnie prowadzili przez długi czas, ale w końcówce Amerykanie zdobyli kilka punktów więcej i zdetronizowali wielką Brazylię.
Amerykanie rozegrali fenomenalny turniej. Grali nawet przez jakiś czas bez trenera McCutcheona, który przeżył osobistą tragedię. Jednak pokonali wszystkich w grupie, potem rozprawili się z Serbią, Rosją i Brazylią. Poza Stanleyem i Ballem nie ma w tej reprezentacji żadnych wielkich gwiazd. Jest jednak drużyna, świetna drużyna. W reprezentacji USA każdy potrafi się wznieść na wyżyny swoich umiejętności. Lambourne w Olsztynie grał średnio, w reprezentacji świetnie, Salmon jeszcze nie tak dawno nie radził sobie kompletnie w polskiej lidze, a w barwach USA to zupełnie inny zawodnik! Ja go po prostu nie rozpoznawałem. To jest siła USA. Dla nich reprezentacja jest najważniejsza, w dodatku Amerykanie są znani z tego, że potrafią się przygotować do najważniejszej imprezy. Jak najbardziej zasłużone złoto! Brawo!
Wracając do Brazylii, jak już pisałem, skończył się okres ich hegemonii. Przegrali najważniejszą imprezę czterolecia. Wg mnie powodem klęski w LŚ w Rio i IO w Pekinie było konflikt drużyny z Ricardo o pieniądze. Jak widać kasa potrafi skłócić każdego... Od tego się zaczęło. Ricardo był (i chyba nadal jest) najlepszym rozgrywającym świata. On robił różnicę. To on prowadził grę Brazylii, to on zrobił ją tak szybką, to on był wg mnie najważniejszą postacią w drużynie, jeżeli chodzi o umiejętności. Giba był i jest liderem mentalnym tej ekipy. Marcelinho też potrafi kapitalnie rozgrywać, ale do Ricardo brakuje mu sporo. Ale i to nie to jest najważniejsze. Od tego momentu zaczęły się w drużynie brazylijskiej różne konflikty. Trener kłóci się z synem, wtrąca się Gustavo, trener kłoci się z Gustavo. Kłótnie na boisku, które na IO mogliśmy zobaczyć, pretensje do kolegów. Wcześniej takiego czegoś nie było. Każdy się wspierał, nikt nie miał do nikogo pretensji, byli jednością. Atmosfera w drużynie była ich siłą, którą wygrywali z wszystkimi rywalami. Atmosfera się zepsuła i widzieliśmy efekty.
Nagrody indywidualne:
MVP Clayton Stanley (USA)
Najlepiej punktujący Clayton Stanley (USA)
Najlepiej atakujący Sebastian Świderski(POL)
Najlepiej blokujący Gustavo Endres (BRA)
Najlepiej serwujący Clayton Stanley (USA)
Najlepiej broniący Alexey Verbov (RUS)
Najlepiej rozgrywający Paweł Zagumny (POL)
Najlepiej przyjmujący Michał Winiarski (POL)
Najlepszy libero Mirko Corsano (ITA)
O większości nagród decydowały statystyki. 3 Polaków dostało nagrody, jednak jest to marne pocieszenie...
KOSZYKÓWKA
USA - Hiszpania 118:107
Fantastyczne spotkanie! Super zwieńczenie Igrzysk. Obie drużyny pokazały się ze świetnej strony. Amerykanie byli po prostu lepsi, ale naprawdę minimalnie i sędziowie im w odniesieniu sukcesu pomagać nie musieli... Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że na Amerykanów arbitrzy patrzyli przychylniejszym okiem. Szczególnie ważne były pomyłki w I kwarcie. Wade fauluje wyraźnie w ataku Rubio, a sędzia zalicza przewinienie Hiszpanowi. Wade trafia pierwszy rzut, drugiego nie, ale dobija Bosh i 3 pkt przez sędziego stracone. Potem przewinienie Hiszpana, którego nie było, 2 osobiste trafione i kolejne 2 pkt tracą Hiszpanie. Tak właśnie stworzyła się przewaga Amerykanów. Kwarta powinna się skończyć wynikiem około remisu. Kolejne dwie kwarty praktycznie na remis, a w III kwarcie zamiast technicznego Howardowi arbiter zaliczył przewinienie Hiszpana. USA i tak by pewnie wygrało, ale byłoby jeszcze ciekawiej, bo różnica pomiędzy zespołami byłaby jeszcze mniejsza.
Ale już bez pisania o sędziowaniu. Klasę Amerykanów znamy, więc skupię się na Hiszpanach. Ricky Rubio, 17-latek, może nie grał jak stary wyga, ale kompleksów nie miał żadnych. Nie bał się gwiazd rodem z NBA. Rudy Fernandez - fantastyczna gra! Skuteczna i super widowiskowa. Pau Gasol jak zawsze świetnie, uznana marka, ale jego brat nie ustępował mu. Cała reszta drużyny również zasługuje na wielkie brawa, bo zagrali świetne spotkanie. Wszyscy nastawiali się raczej na powtórkę z meczu grupowego, czyli dominacja USA, jednak było zupełnie inaczej. Różnica na rzecz Amerykanów była naprawdę minimalna, a długimi momentami nie było widać żadnej różnicy! Amerykanie mieli się popisywać, a często popisywali się Hiszpanie. Tworzyli show nie mniejsze niż Amerykanie. Brawa dla Hiszpanów, bo byli dziś praktycznie równorzędnymi rywalami dla USA! Chwała im za to, że dzięki nim finał był wielkim widowiskiem, a nie popisem jednej drużyny! Ja traktuję Hiszpanów na równi z USA, jako Mistrzów Olimpijskich. Zaimponowali mi dziś.
PIŁKA RĘCZNA
Francja - Islandia 28:23
To już nie było tak wspaniałe i wyrównane spotkanie, jak finał opisane przeze mnie wyżej. Tu była dominacja Francji, ale to również miało swój urok, bo Trójkolorowi grali pięknie. W pełni zasłużyli na ten tytuł, bo byli najlepiej grającą w Pekinie drużyną, co dziś pokazali po raz kolejny. Bardzo twarda, szczelna obrona i Omeyer. Defensywa piekielnie trudna do przejścia. Jeżeli już ktoś odda rzut, to Omeyer wyprawia w bramce rzeczy niesamowite. Dziś miał 49% skutecznych interwencji! Prawdopodobnie najlepszy bramkarz świata. W ataku również bajka. Bardzo silna druga linia z Karabaticem na czele, świetny kołowy i skuteczni skrzydłowi. A Abalo nie dość, że jest skuteczny, to gra baaardzo widowiskowo. Te wrzutki w pole bramkowe i jego rzuty z powietrza są przepiękne. Islandia w zasadzie nie istniała. Brawo dla Francuzów!
Ostatni dzień IO upłynął pod znakiem gier zespołowych i mogliśmy oglądać fantastyczne pojedynki! Szkoda, że to już koniec...