Liga Europejska 2009/2010

[misiakow]

Ten finał to porażka jakaś Fulham-Atletico

[Roxana]

Lepszy taki, niż z dwiema angielskimi drużynami, choć smaczniej by wyglądał Liverpool-HSV

[misiakow]

choć smaczniej by wyglądał Liverpool-HSV

otóż to... a tutaj zapowiada się nijaki mecz, jeszcze znając niemiecką publiczność to możemy mieć pustki na trybunach...

[mik3]

Ja tam jestem zadowolony, że Fulham zagra w finale Rewelacja sezonu, pokonali faworytów do zdobycia LE, np. Juve, czy teraz HSV jednocześnie dokonując cudów na boisku.

[Roxana]

choć smaczniej by wyglądał Liverpool-HSV

otóż to... a tutaj zapowiada się nijaki mecz, jeszcze znając niemiecką publiczność to możemy mieć pustki na trybunach...

Hmm.. Trochę nie rozumiem co mogą łączyć Niemcy z pustkami na stadionie. Wiem, że grają w Hamburgu, ale kierując się logiką to spora większość biletów powinna być przeznaczona dla kibiców z Anglii i Hiszpanii, chyba że zupełnie inaczej wygląda podział wejściówek.

[misiakow]

Większość biletów już niemcy kupili dla siebie licząc, że HSV przejdzie Dlatego dla kibiców z Anglii i Hiszpanii zostanie garstka

[Roxana]

To trochę ryzykowne, strasznie pewni siebie musieliby być nie mogliby by spokojnie poczekać do rozstrzygających rezultatów?. Teoretycznie grają na neutralnym terenie, ale w praktyce u siebie, zatem na pewno mieliby fory w dostawaniu biletów i spora większość powinna być po ich stronie. Chyba, że ta zasada w finale o taką stawkę nie obowiązuje i jest podział 50/50, co diametralnie zmienia postać rzeczy

[chmiel]

Nie wiem, jak dokładnie rozkłada się to procentowo, ale jest jakiś procent biletów przeznaczony do dystrybucji dla klubów, które zagrają w finale (równy procent oczywiście) oraz jakiś procent biletów, które sprzedają organizatorzy finału. Nie wiem dlaczego, mogą to być liczby z kosmosu, ale coś mi świta w głowie, że jest po 30% dla klubów i 40% dla organizatorów.

[Velik]

Masz rację, kluby mają po ok. 25% pojemności stadionu, czyli jakieś 15000 biletów na klub. Do tego dochodzi ogólnodostępna sprzedaż biletów ze strony UEFA, która zakończyła się w marcu. Reszta jak zwykle dla sponsorów i 'rodziny' UEFA.. O pustkach mowy być nie może.

[Reyes666]

Atletico w finale!!!!! No proszę, 10 miejsce i przeciętne występy w Lidze, a mają szanse na podwójną koronę. Nie rozumiem tych, którzy mówią, że finał z udziałem Liverpoolem byłby ciekawszy. Byli po prostu słabsi i pokazali, że bez Torresa srednią drużyną. Atletico chyba faworytem, Fulham wygrywa głównie na swoim terenie, na wyjazdach gra średnio. Szkoda, że Kun nie dobił Liverpoolu w 120 minucie, miał tyle możliwości, a wybrał najgorszą. Aupa Atleti!

[OYNS]

Ten finał to porażka jakaś Fulham-Atletico

A co?Wolałbyś Juve które przegrało z Fulham 4:1 bodajże?

[misiakow]

Ten finał to porażka jakaś Fulham-Atletico

A co?Wolałbyś Juve które przegrało z Fulham 4:1 bodajże?

Nie, wolałbym LFC-HSV

[hideto]

a mi tam liverpoolu nie szkoda, co roku obserwuję ich wielkie nadzieje i to jak w zasadzie zostają zawsze z niczym, w przyszłym roku na dodatek im puchary jeszcze nie grożą... Jakby stracili po tym sezonie swoją największą dumę, nadszarpniętą w zeszłym byłoby po prostu wspaniale.

Ale tak to jest, włodarze klubu są chyba ślepi ciągle trzymając Beniteza, tylu sposobów na grę to nawet Gmoch nie wymyśli, Benitez powinien się wziąć za jakąś MMO a nie piłkę nożną...

[Noras]

Przynajmniej mamy inną sytuację niż w ostatnich latach. W LM Inter i Bayern, w LE Fulham i Atletico, piękne Osobiście będę trzymał kciuki za Fulham, w perspektywie najbliższych lat nie mają wielkich szans powtórzenia sukcesu, a mogą także uratowac honor angielskiej piłki.

[Pepik]

Przyłączę się do dyskusji.

Ja również przewidywałem finał HSV - Liverpool. Wydawał mi się on jakiś taki ciekawszy "na papierze". Jednak kolejny raz okazało się, że w futbolu niespodzianki zdarzają się i pieniądze/nazwiska nie grają.

Zatem mamy finał Fulham - Atletico. W sumie nie mam jakiś sprecyzowanych oczekiwań przed tym spotkaniem. Liczę tylko na to, że nie będą to piłkarskie szachy przez 90 lub 120 minut i nie zasnę podczas meczu przed telewizorem. A takiej nieco pasywnej gry obawiam się w wykonaniu zespołu z Londynu. Minimalnym faworytem wydają się być piłkarze z Hiszpanii, ale finały europejskich pucharów rządzą się swoimi prawami. Nie zawsze wygrywają faworyci.