Polska - Holandia 1:3Spodziewałem się porażki w tym spotkaniu, ale dziewczyny narobiły nadziei w III i IV secie. W pierwszych dwóch setach Polki dostawały srogie lanie jak w poprzednich spotkaniach z Holenderkami, no ale co można osiągnąć z przyjęciem poniżej 20%? Biało-Czerwone przyjmowały katastrofalnie, a szczególnie raziła mnie słaba dyspozycja w tym elemencie gry Zenik, która jako libero powinna trzymać przyjęcie na dobrym poziomie. Przy tak fatalnym przyjęciu gra musiała wyglądać, jak wyglądała. W III partii nasze dziewczyny chyba wreszcie uwierzyły, że z Pomarańczowymi można wygrać. Zaczęły grać zdecydowanie lepiej i odważniej, co poskutkowało wygranym setem. W IV secie na drugą przerwę techniczną Polki schodziły z prowadzeniem, więc naprawdę była wielka nadzieja na tie-breaka, w którym żaden wynik nie byłby zaskakujący. Niestety w trans wpadła Manon Flier. Już wcześniej grała świetnie, ale w końcówce tej IV partii zagrała fantastycznie. Pokazała klasę w najważniejszym momencie. W ogóle Flier nie dość, że cholernie dobrze gra, to jeszcze cholernie ładnie wygląda.
Szkoda porażki, ale Holenderki były po prostu lepsze, a nasze dziewczyny mają jeszcze szanse na brąz, który byłby ogromnym sukcesem.