cwiek napisał(a):Po marcowych meczach myślałem, że gorzej grać się nie da. Myliłem się. Ta drużyna cofa się w rozwoju. Póki funkcjonowały jeszcze schematy wypracowane przez Nawałkę (może i pod koniec już piłkarze się z nim nie dogadywali ale faktem jest, że umiał zestawić drużynę) to jakoś to wyglądało. Z każdym meczem jest coraz gorzej. Dzisiaj poza 20-25 minutami drugiej połowy było katastrofalnie (I połowa) i bardzo słabo (ostatnie 20 minut drugiej połowy).
Frankowski zagrał na poziomie Milika z mundialu, Zieliński jak zwykle zagubiony i przestraszony, z gry Grosickiego nic a nic nie wynikało, Klich niewidoczny, Krychowiak jak to Krychowiak, próbuje grać piłką czego kompletnie nie umie.
Jedyny pozytyw to niezawodny Krzysztof 'Pjona' Piątek
Gość jest niesamowity.
Zacytuję jednozdaniowe podsumowanie meczu któregoś z dziennikarzy Weszło: "k**wa, ale fart"
Gra wyglądała naprawdę żałośnie. Nie dociera do mnie, jak można grać taki piach i przez 90 minut z Macedonią stworzyć pół okazji i ostatecznie wygrać po takim gówno-golu.
Wina selekcjonera za taki stan rzeczy jest oczywista, chociaż trochę ciężko go winić za to jakim materiałem dysponuje. To, że drużyna nie ma w ogóle pomysłu na grę i wygląda jakby nie wiedziała co zrobić z piłką jest dla mnie ewidentne. Linia pomocy mogłaby równie dobrze nie istnieć, bo jest totalnie bezproduktywna. Wprowadzenie na boisko drugiego napastnika pomaga o tyle, że pozbywamy się wówczas jednego pomocnika, który i tak nic nie gra, a mamy chociaż jednego więcej do zamieszania pod polem karnym przeciwnika, po tym jak nasi obrońcy wykopią tam piłkę. Do powyższego dochodzi jeszcze kwestia umiejętności/formy piłkarzy. Wiadomo, że sezon jest zakończony, ale profesjonalny piłkarz nie może popełniać tak banalnych błędów technicznych, jak niecelne podanie na 5m, przepuszczenie pod butem lecącej do siebie piłki, czy walnięcie się z przerzutem o jakieś 30m.
Najgorsze jest to, że taka gra naszych zawodników to nie przypadek. Taki jest narodowy model gry, co potwierdziła niedawno kadra u-20, potwierdza dorosła kadra i za chwilę potwierdzi kadra u-21. Boimy się grać piłką i nie uczymy tego. Od najmłodszych kategorii wiekowych panuje jakiś kult siły i biegania, który upada raz po raz przy starciu z przeciwnikiem, który też potrafi biegać, a przy okazji umie parę razy prosto kopnąć piłkę. Dzieciom wpaja się, że docelowym rozwiązaniem każdej sytuacji najmniejszego zagrożenia jest laga, bo rodzic z trybun, czy trener krzyknie "nie baw się, wybij", a przecież im piłka dalej od naszej bramki tym mniej prawdopodobne, że nam strzelą gola. Dopóki nie zmieni się ta mentalność i nie zaczniemy szkolić piłkarzy, a nie kopaczy, to nie dojdziemy nigdzie i mecze takie jak z Macedonią będą się powtarzać i regularnie będziemy się łapać za głowy, jak można grać taki piach. Polecam w tej kwestii wywiad Wilkowicza na sport.pl z b. dyrektorem akademii Feyenoordu i Zagłębia Lubin.