Szczerze mówiąc ja akurat zawsze należałem do zwolenników Mourinho, nieważne jak gra zespół, ważne ile zdobywa trofeów, jeśli mój ulubiony klub grałby defensywnie ale wygrywał, to w ogóle by mi to nie przeszkadzało.
Tylko moment, moment, czy Mou przypadkiem w zeszłym roku nie prowadził Realu, a w tym roku nie prowadzi Cheslea? Tak, dwa wielkie kluby i ile trofeów w dwa sezony? Zero. W międzyczasie zdążył nazwać Wengera specjalistą od przegrywanie, jednak nawet ten specjalista od przegrywania może jakiś puchar w tym roku zdobyć. Zabawne jest też, że dwa sezony temu Jose i Pep też poodpadali w półfinałach prowadząc wtedy Real i Barcelone, a kto awansował do finału? Bayern i Chelsea, a teraz to te dwa zespoły pod ich wodzą zatrzymują się na półfinale
Półfinały wygrały te drużyny, które wydawały mi się mocniejsze w ostatnim czasie, więc jakoś jestem daleki od mówienia, że to jakieś sensacje (aczkolwiek samo dotarcie do finału przez taki klub jak Atletico na pewno jest jakąś sensacją, ale patrząc jak grali w tym sezonie, to już trochę mniej).
Dla mnie faworytem finału jest Atletico, jako zespół są fantastyczni, psychicznie jeszcze lepsi, świetnie się ich ogląda w tym sezonie.