Wspaniały dzień!
Do sukcesów Polaków dołożyłbym rekordy Cichockiej i Lewandowskiego oraz pobity rekord świata Renaud Lavillenie - rekord Bubki ma tyle lat, co ja...
Kamil Stoch napisał historię - trzeci w historii, który zgarnął dwa złota. Piękna sprawa. Szkoda, że nie wygrali razem z Kasai - bo tak niewiele brakło. Tak sobie dywagowałem - jeżeli nie Stoch, to On albo Bardal. Ale Polak nie pozostawił złudzeń. Sam przyznał, że ten drugi skok był popsuty, a konkurs nieco go spiął. Mimo to wygrał. Życiowa forma i to forma godna największych! Niebieska linia jak zwykle zmyla... przez chwilę nawet zwątpiłem... i tym razem jednak zmyliła. Podobnie było na dużej skoczni w Oslo 2011, kiedy Morgi nie utrzymał prowadzenia. Potwierdził także, iż świetnie radzi sobie w ciężkich warunkach. Nie miał łatwych - chyba miał nawet najtrudniejsze. A On i tak poleciał...
Teraz cel jest jasny - zakończyć sezon w najlepszym możliwym stylu. Kamil jest w gazie i nawet problemy zdrowotne go nie zatrzymały w zdominowaniu Igrzysk Olimpijskich. Puchar Świata jak najbardziej realny. Wydaje się mocniejszy od Prevca, a tylko on mu zagraża. MŚ w lotach to odrębna historia - ale Harrachov wydaje się mu pasować. On lubi skocznie z "wybrzuszeniem", a w formie raczej może wszędzie skakać. Schlierenzauer nie wyglądał na załamanego - on już pogodził się z tym, iż nie odegra większej roli na igrzyskach. Kto wie, czy to nie ostatnie igrzyska Gregora. Niby młody, ale zegar biologiczny w jego przypadku działa inaczej, niż u np. Andersa, nie wspominając o Noriakim.
Zbyszek Bródka zaskoczył... coś pięknego.
Liczyłem na wysokie miejsce - pierwsza ósemka, a nawet szósta pewna. Medal był realny, ale mimo wszystko niespodzianką. Niestety nie oglądałem wyścigu... tym większe zaskoczenie.
Oby więcej takich pozytywnych niespodzianek.
Bo mimo sukcesów w zeszłym roku nie miałem prawa oczekiwać złota.
BRAWO !!!