przez TobaccoBoy Cz sty 25, 2007 10:50
W 1997 pamięta ktoś GP Więgier? Co wtedy zrobił MSCHU kiedy Ross kazał zniwelować sporą stratę czasową. Tego nie potrafiłby żaden inny kierowca w F1.
Gadanie wg mnie u MSCHU nie ma sensu. Zaraz ktoś rzuci uwag ę w style "Miszczu największy, reszta won", albo "Spadaj SCHU na drzewo" i się zacznie obrzucanie błotem. Ja go będę pamiętał, jako największego, na równi z Senną. Inni mogą sądzić inaczej.