Aj karamba, trudne to to.
Wiadomo że w każdych czasach było inaczej, ale można na to spojrzeć przez pryzmat liczby wygranych w stosunku do czasu w jakim się startowało. W takim przypadku Numerem 1 jest Fangio który wygrał coś koło połowy wyścigów w jakich startował (co potwierdza ze na te czasy i możliwości był talentem ponad wszystko).
Po raz kolejny powtórze jak wielkim zakłąmywaniem historii są statystyki w których to prowadzi niejaki MS. Żadnemu bowiem z jego poprzedników nie było dane startować w takiej ilościwyścigów, a o nieodżałowanym Sennie w tym kontekście nawet już nie wspominam.
A co do takich kwestii jak najlepszy kierowca tojuż kiedyś pokuszono się o to w F1Racing, i zwycięzca był tylko jeden - Senna
Zatem moja lista teraz:
1. Senna (bo to człowiek który wyścigi miał we krwi, a jego ciężka praca tylko pogłębiała ten niesamowity talen) - dla niego F1 byłą życiem po prostu.
2. Fangio - bo był bezkonkurencyjny bardziej od MS w czasach w jakich sie ścigał.
3. Alain Prost - Niemalże profesor. Jednak znów w oparciu o ciężką pracę i zdecydowanie mniejsza ilość naturalnej beznyny we krwi co u Senny.
4. Stirling Moss - wiecznie drugi, nie udało mu się przeskoczyć Fangio, co nie zmienia faktu że był on zazwyczaj tuż za nim i dopiero za nimi przepaść.
5. Kimi Raikonen (byłby 3-ci, bo chłopak ewidentnie ma talent, ale całkowicie "olewa" sprawe jego pogłęciania. Sprawia wrażenie że po prostu wsiada i jedzie - żadnej dodatkowej pracy w tym kierunku, za to minus 2 pozycje)
7. Mika Hakkinen - od początku pokazywał że stać go na więcej, gdy dostał konkurencyjny bolid pokazał ze jest najlepszy. Jedynie awaria w USA pozbawiła go 3-ciego z rzędu tytułu. Zawsze wykazywał się dojrzałą jazdą i pod koniec swojej kariery nie popełniał tylu błędów co MS. No i oczywiście manewr w Spa 2000 - rzecz na którą nigdy nie było stać kierowcę niżej.
7. Michael Schumacher - ciężka praca i dyscyplina ale gra nie fair i scuderia Ferrari obniżają pozycję - bzdurą jest gadanie że to MS stworzył potęgę Ferrari, to Ferrari postanowiło konsekwentnie (i to jest dobre słowo) budowac swój zespół pod jednego kierowcę - i to ten zespół zasługuje jeśli już na uznanie za ostatnie lata, zamiast tego cały splendor leci na konto Schumachera (patrz zachowanie Fanatyków MS-a). W dodatku sezon 2003 czy 2005 kiedy to dysponując bolidem na poziomie konkurencyjności z resztą stawki popełniał często głupie błędy jak spiny i wycieczki za tor)
8. Gilles Villeneuve - podobnie jak w przypadku Senny, nie dane mu było jeździć do końca. Styl jazdy niesamowity choc rodzi się pytanie - lepszym kierowcą jest ten który umie wyprowadzić auto z poślizgu czy ten który do niego w ogóle nie doprowadza. Nie zmienia to jednak faktu jakim był szybkim.
9. Jackie Stewart - no co tu dużo gadać, szybkim był, może bez żadnych fanfar na torze, ale osiągniecia mówią wiele.
10. i tu jak dla mnie zaczynają się schody, wieć w moim wyścigu mete osiągnie tylko 9-ciu kierowców.
fisi napisał(a):Znam ich tylko z opowiesci i ze statystyk
Cały mój wywód opieram na opowieściach i przekazach (statystki z góry zakłądam jako zakłamujace historię) - Mam prawo ich na tej podstawie oceniać bo dają pogląd nie na suche cyferki, ale na podejście i pracę jaką włożyli w swój sukces, dlatego też uważam ze mam moralne prawo ich oceniać, pomimo iz nie było mi nawet dane żyć w ich czasach.
Phaedra napisał(a):Michael Schumacher - zrobił wszystko zeby myslano ze jest najlepszy
- A to piękne zdanie, musze przyznać.