Śledzę F1 od 1984 r., to chyba mam prawo powiedzieć, jako nestor
Na pewno mistrzem wszechczasów będzie Juan Fangio. Widziałem w "akcji" wielu mistrzów - Piqueta, Prosta, Mansella. Jednak to, co do F1 wniósł Ayrton Senna, nie zastąpi nawet 10 tytuł Schumachera. Ayrton nie zostawiał na torze cienia wątpliwości, kto jest mistrzem kierownicy. Do tego dochodziła jeszcze jego filozofia i postawa poza torem. Powiem, że dla mnie F1 po 1994 r. jest po prostu uboższa o kogoś, kogo można nazwać idolem