Najwięksi pechowcy w F1

Dyskusja o kierowcach i zespołach F1: byłych, obecnych i przyszłych

Moderator: Ekipa F1

Postprzez im9ulse N wrz 23, 2007 17:28  

rafaello85 napisał(a):Myślę, że wątek należy zakończyć bo zaraz wybuchnie wojna: fani Schumachera-kontra reszta świata

to ty ta cala pyskowke zaczales czlowieku...villy napisal posta w ktorym napisal ze najbardziej ceni JV i jednoczesnie uwaza ze od kanadyjczyka odwrocila sie fortuna/forma - a ty jak filip z konopi wyjechales z Michaelem Schumacherem z sezonu 97 :???: zastanow sie na spokojnie jak ty bys sie zachowal jakbym ja napisal "Schumacher to farciarz,tytuly zdobyl korzystajac z defektow rywali!!!"

rafaello85 napisał(a):A co - może nie mam racji? Nie oglądałeś tych wyścigów, nie widziałeś jak było? Taka jest prawda - w sezonie 1997 Villeneuwe wykorzystywał pecha rywali i dzięki temu zdobywał punkty, które dału mu mistrzostwo.

tak JV zdobyl fartem mistrzostwo wykorzystujac rewelacyjny bolid Williamsa i pech Schumachera...natomiast Michael Schumacher wygral wszystkie tytuly altruistyczna walka z rywalami i najgorszym bolidem w dziejach F1 :razz: wogole Mika,Jacques i Fernando pokonali MiSzCza tylko fartem [ironia mode off]

rafaello85 napisał(a):Widać, że gość ma kompleks Michaela Schumachera i jego fanów

byc moze masz racje ,ale za to w Tobie sezon 1997 siedzi jak drzazga w fiucie :?

a tak chcialem uniknac tlumaczen ,a tak nie chcialem kolejnych postow fani M.S. vs fani "innych mistrzow"

Sumarum:
Za kazdym razem ,jak ktos wspomni Ayrtona,Alaina,Nigela,Mike,Jacquesa,Fernando ,psychofani sie odzywaja z wielkim larum - zrozumcie ciemna czerwona maso ,sa ludzie dla ktorych Michael Schumacher to tylko tabelki z cyferkami i kilka niecnych wystepkow.OK zdobyl najwiecej tytulow ale co z tego,to nie skoki narciarskie tutaj liczy sie przedewszystkm maszyna

EoT juz sie tu nie odzywam...raffaelo85 zmeczyles mnie :sad:
Villeneuve(97),Tracy(03),Button(09),Bottas my racing idols...
RACING - because football,basketball,baseball & golf only require ONE BALL...
Avatar użytkownika
im9ulse
 
Dołączył(a): So lip 23, 2005 0:03
Lokalizacja: Old Danzig

Postprzez rafaello85 N wrz 23, 2007 18:23  

niepierwszy raz moje słowa zostały tu przeinaczane i wykorzystywane wg wlasnych "widzi mi się" :evil:

im9ulse napisał(a):byc moze masz racje ,ale za to w Tobie sezon 1997 siedzi jak drzazga w fiucie

A to jest wypowiedz człowieka na poziomie! Wielkie Brawa dla Ciebie imp9ulse, możesz być dumny ze swojej retoryki... :evil:
Obrazek
Avatar użytkownika
rafaello85
moderator
 
Dołączył(a): Śr wrz 14, 2005 9:08

Postprzez villy N wrz 23, 2007 18:50  

Chciałem odpowiedzieć na kilka zarzutów rafaello 85:
Rafaello 85 napisał:

GP Wielkiej Brytanii - kolejność: Schumacher, Hakkinen, Villeneuwe. Schumacher wycofuje się na skutek awarii tylnej części zawieszenia, Hakkinenowi wysiada silnik. Villeneuwe zwycięża!

Wszystko się zgadza tylko zapominasz o 1: po bodajże 20 okrążeniach sytuacja przedstawia się następująco: 1.Villeneuve, 2.M.Schumacher, 3.Coulthard, 4.Hakkinen. Michael zjeżdża do boksów, a następnie na 22 okrążeniu Villeneuve, którego postój przedłuża się do około 25 sekund i spada na 7. miejsce, nie wiem jak ty, ale ja nie uważam to za przypływ szczęścia. Uważam że wyścig w pełni zasłużenie wygrał, a bilans szczęścia pecha się wyrównał w tym wyścigu, a co do silnika Hakkinena wcale nie jest powiedziane, że Villeneuve bez tego by nie wygrał, miał bodajże 4 okrążenia, żeby go wyprzedzić.

Rafaello 85 napisał:

GP Węgier 1997 - defekt układu hydraulicznego w samej końcówce wyścigu niweluje olbrzymią przewagę Hilla i Villeneuwe zwycięża.

Rzeczewiście tak było i nie ma co dyskutować, ale trzeba też pamiętać że M.Schumacher w tym wyścigu jechał, a przed rozpoczęciem postojów był w korzystniejszej sytuacji, on też miał szansę z tego skorzystać, no ale nie wyszło jemu.

Rafaello 85 napisał:

GP Luksemburga 1997 - McLareny na prowadzeniu, Villeneiwe jest trzeci. Okrążenie po okrążeniu siadają obydwa silniki Mercedesa i Kanadyjczyk wygrywa

To nie podlega też dyskusji.

Rafaello 85 napisał:

GP Brazylii - Kanadyjczyk psuje całkowicie start, a na czoło stawki wychodzi Schumacher. Jednak wyścig zostaje przerwany.

Nie tyle zepsuł start co w wyniku przepychanki na pierwszym zakręcie z M.Schumacherem wypadł z toru i spadł na 7. miejsce, z tyłu doszło do kolizji między R.Schumacherem, a jeszcze kimś w wyniku czego wyścig został przerwany. Zresztą wcale nie jest powiedziane że wyścigu by nie wygrał, zwłaszcza M.Schumacher pojechał słaby wyścig.

Co do zwycięstw M.Schumachera:

Rafaello 85 napisał:

GP Monako - tam chyba Villeneuwe się rozbił...

Rzeczywiście tak było, no ale trochę inaczej się jedzie jak trzeba odrabiać straty, a inaczej z przodu, zresztą M.Schumacher też popełnił błąd i to spory tylko że on miał to szczęście że na 1 zakręcie, a tam nie ma bandy tak blisko toru więc spokojnie wyhamował.

Rafaello 85 napisał:

GP Kanadsy - tu też Jacques się rozwalił...

Oczywiście tak było, pod koniec 2 okrążenia. Ale po 51 okrążeniach liderem był Coulthard z około 25 sekundami przewagi (może mniej, ale dużo) i wtedy obaj zjechali do boksów, gdzie Szkotowi zgasł silnik i spadł na 7 pozycję. Chwilę później wyścig przerwano.

Rafaello 85 napisał:

GP Japonii - Villeneuwe i tak stracił punkty zdobyte w wyścigu, jeśli się nie mylę to były one następstwem ignorowania żółtych flag na treningach

Nie mylisz się. Z tą dyskwalifikacją jednak nie dokońca tak było. Villeneuve'owi początkowo zabroniono startu w Gp Europy, jednak zespół Wiliamsa zaproponował żeby Kanadyjczyk mógł wystartować w Jerez w zamian zabiorą mu te 2 punkty z Suzuki. A w samym wyścigu to jeszcz Villeneuve'a dopadł pech na 2 postoju, też się mocno przeciągnął. A więc gdyby Villeneuve zdobył więcej punktów na Suzuce od Niemca toby poprostu nie wystartował na Jerez ale z tytułem mistrzowskim w ręku.

A co do wartości Villeneuve'a to myślę że ogólnie wartość kierowców to kwestia subiektywna, więc nie będę tego tematu ruszał.
villy
villy
 
Dołączył(a): Wt maja 08, 2007 20:55
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez rafaello85 N wrz 23, 2007 19:08  

villy napisał(a):A co do wartości Villeneuve'a to myślę że ogólnie wartość kierowców to kwestia subiektywna, więc nie będę tego tematu ruszał.

Zgadzam się w 100%
Obrazek
Avatar użytkownika
rafaello85
moderator
 
Dołączył(a): Śr wrz 14, 2005 9:08

Postprzez TobaccoBoy N wrz 23, 2007 19:25  

rafaello85 napisał(a):
villy napisał(a):A co do wartości Villeneuve'a to myślę że ogólnie wartość kierowców to kwestia subiektywna, więc nie będę tego tematu ruszał.

Zgadzam się w 100%

Nie do końca, ale może tak na 60-80% to prawda.
Statystyka to największy kłamca w historii, ale wyłącznie jej negowanie, by osiągnąć zamierzony cel nie jest niczym innym :P Jak zapytał mnie kiedyś bratanek - Gdyby nie liczyły sie tytuły, to po co o te trofea walczą?
I kto w ogóle sprowadza wszystkie debaty do tak niskiego poziomu. Oczywiście że Michasiowcy. Fani innych kierowców potrafili się pogodzić że ich ulubieniec przegrał.

Kolega raczył zapomnieć o jeszcze jednej grupie idiotów i ignorantów (jak ślepi psychofani czerwonego barona) - fani McLarena, którzy wywlekają motyw Senny. To zaraza - tak samo jak wymieniona przez ciebie - która panoszy się wszędzie i tak samo niszczy dyskusje (na całym świecie). Gady przeinaczają historię i dostosowują ja do konkretnego celu w niemal każdej sytuacji i nie potrafią w żaden sposób przyznać się do błędu. Tego cholerstwa nawet u nas w Polsce jest sporo. Niczym nie ustępują czerwonej gawiedzi (czyt. psychofanom), ale o tym można bez końca.

JV był wielkim pechowcem, bo był... głupi i tyle 8) . Nie umiał sie wycofać w odpowiednim czasie, był łasy na kasę (patrz ostatnie lata w B.A.R.) oraz pod koniec kariery stoczył się medialnie jako zawodnik i osobowość F1 niemal do dna na własne życzenie.
Ale w latach swojej świetności (zwłaszcza w IndyCar) to był kozak jakich mało.
Ostatnio edytowano N wrz 23, 2007 19:46 przez TobaccoBoy, łącznie edytowano 1 raz
TobaccoBoy
 

Postprzez villy N wrz 23, 2007 19:43  

@rafaello85
No przynajmniej w tym się ze sobą zgadzamy.
@TobaccoBoy
No cóż każdy ma swoją piętę achillesową, Villeneuve miał taką która go w pewnym momencie zgubiła. Być może gdyby jego ojciec nie zginął to może on byłby jego managerem i mądrze pokierował jego karierą, ale to już są dosyć duże gdybania.
villy
villy
 
Dołączył(a): Wt maja 08, 2007 20:55
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez rannt Śr wrz 26, 2007 15:29  

whoo hoo, ależ dyskusja

krótko: kilku kierowców, co długo jeździli i nigdy lub prawie nigdy nie wygrywali: Berger, Patrese, Boutsen...
Avatar użytkownika
rannt
 
Dołączył(a): Śr kwi 11, 2007 11:20
Lokalizacja: wwa

Postprzez Pieczar Śr wrz 26, 2007 16:56  

rannt napisał(a):Patrese

Patrese pechowcem? Jeździł w Williamsie w 1992 roku, miał najlepszy samochód w stawce i nic nie pokazał. Wcześniej, w 1983 roku, jeździł w Brabhamie, którym Piqet zdobył tytuł i też niczym nie zachwycił. Patrese był zwykłym zdobywaczem punktów bez szans na mistrzostwo.
Obrazek
Avatar użytkownika
Pieczar
 
Dołączył(a): Wt kwi 26, 2005 20:26
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez TobaccoBoy Śr wrz 26, 2007 17:38  

Pieczar ma rację. Do 1992 miał opinię supertalentu bez dobrej bryki. Dostał najlepszy bolid F1 w historii i został totalnie zniszczony przez Mansella.

A Boutsen - ten wypadek z helikopterem faktycznie zabił mu karierę.
Berger - czy pechowiec? Bardzo dobry zawodnik, który nie umiał znaleźć sobie trwałego miejsca w stawce. Dla mnie szczyt osiągnął w Ferrari w 1987-88. Wtedy tylko słabości czerwonej konstrukcji odebrało mu kilka zwycięstw i sporo punktów.
TobaccoBoy
 

Postprzez RENO Śr wrz 26, 2007 18:50  

im9ulse napisał(a):Za kazdym razem ,jak ktos wspomni Ayrtona,Alaina,Nigela,Mike,Jacquesa,Fernando ,psychofani sie odzywaja z wielkim larum - zrozumcie ciemna czerwona maso ,sa ludzie dla ktorych Michael Schumacher to tylko tabelki z cyferkami i kilka niecnych wystepkow.OK zdobyl najwiecej tytulow ale co z tego,to nie skoki narciarskie tutaj liczy sie przedewszystkm maszyna


nio i dobrze gadasz, w pełni podzielam twoje zdanie
RENO
 
Dołączył(a): N sie 28, 2005 8:47
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez aba Śr wrz 26, 2007 20:20  

TobaccoBoy napisał(a):Berger - czy pechowiec? Bardzo dobry zawodnik

Raczej chyba tak, oczywiscie pod tym wzgledem, ze mial byc drugim Lauda, ale trafil poprostu na zly okres...
Obrazek Michael Schumacher, to taki Richard Petty F1 :diabełek:
Avatar użytkownika
aba
 
Dołączył(a): So lip 21, 2007 22:44
Lokalizacja: Cracov
GG: 9716087

Postprzez villy Śr wrz 26, 2007 21:33  

O Boutsenie i Patrese niewiele mogę o nich powiedzieć bo znam ich raczej ze słyszenia bo jak kończyli kariery to ja dopiero zaczynałem oglądać F1. A Bergera oglądałem parę jego sezonów i zawsze sprawiali wrażenie dobrych kierowców, ale zawsze trochę im brakowało szczęścia.
villy
villy
 
Dołączył(a): Wt maja 08, 2007 20:55
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez BARBP Wt paź 23, 2007 18:20  

Yuji Ide to pechowiec bo gdyby nie jego przedwczesne zabranie licencji po 4 wyścigach to kto wie co by osiągnął w świecie F1. W końcu kierowcy nie ocenia się po czterech wyścigach tylko po całym sezonie :grin: Ciekawe czy za ten post dostane upomnienie ale chyba ludzie znają się na żartach :D
"Sukces nigdy nie jest efektem „słomianego zapału" - tu trzeba przejść przez prawdziwy ogień."
James Madison
Avatar użytkownika
BARBP
 
Dołączył(a): Cz sie 03, 2006 19:17
Lokalizacja: Elbląg/Niemcy

Postprzez Memphis Wt paź 23, 2007 20:02  

BARBP napisał(a):Yuji Ide to pechowiec bo gdyby nie jego przedwczesne zabranie licencji po 4 wyścigach to kto wie co by osiągnął w świecie F1. W końcu kierowcy nie ocenia się po czterech wyścigach tylko po całym sezonie

Może wróci. Przecież wielce prawdopodobne, że McLaren będzie szukał partnera dla Hamiltona.
Obrazek
Avatar użytkownika
Memphis
 
Dołączył(a): Pn lut 27, 2006 10:15
Lokalizacja: Warszawa
GG: 3483676

Postprzez Miaja Menant Śr paź 24, 2007 8:32  

Memphis napisał(a):Może wróci. Przecież wielce prawdopodobne, że McLaren będzie szukał partnera dla Hamiltona.

A skąd wiesz, czy Ide pogodzi się z rolą drugiego kierowcy? :D Może znów będziemy mieli konflikt dwóch kierowców na poziomie ekstraklasy w jednym zespole.
W 99% chodzi o sławę. 100% oznacza śmierć.
Sir Henry O'Neal de Hane Segrave
Avatar użytkownika
Miaja Menant
 
Dołączył(a): Pt lut 02, 2007 17:28
Lokalizacja: Warszawa-Praga
GG: 9342498

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Kierowcy i zespoły

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości