villy--->
GP Węgier 1997 - defekt układu hydraulicznego w samej końcówce wyścigu niweluje olbrzymią przewagę Hilla i Villeneuwe zwycięża.
GP Luksemburga 1997 - McLareny na prowadzeniu, Villeneiwe jest trzeci. Okrążenie po okrążeniu siadają obydwa silniki Mercedesa i Kanadyjczyk wygrywa
GP Wielkiej Brytanii - kolejność: Schumacher, Hakkinen, Villeneuwe. Schumacher wycofuje się na skutek awarii tylnej części zawieszenia, Hakkinenowi wysiada silnik. Villeneuwe zwycięża!
GP Brazylii - Kanadyjczyk psuje całkowicie start, a na czoło stawki wychodzi Schumacher. Jednak wyścig zostaje przerwany.
GP Monako - tam chyba Villeneuwe się rozbił...
GP Kanadsy - tu też Jacques się rozwalił...
GP Japonii - Villeneuwe i tak stracił punkty zdobyte w wyścigu, jeśli się nie mylę to były one następstwem ignorowania żółtych flag na treningach
A co do B.A.R to już wspomniałem w poprzednim poście. Jemu zależało chyba głównie na pieniądzach. Podpisał bardzo korzystny dla siebie kontrakt i B.A.R musiał za niego bulić milinoy rocznie, a moim zdaniem on był wart góra 25% tej sumy. Dopiero Richards zrobił z nim porządek...
im9ulse napisał(a):rafaello85 napisał:
Villeneuve w 1997r miał niebywałe szczęście. On korzystał na problemach innych kierowców
a ja mysle ze twoj avatak wszystko wyjasnia...szkoda na Was slow...Was to znaczy psychofanow MiSzCza
A co - może nie mam racji? Nie oglądałeś tych wyścigów, nie widziałeś jak było? Taka jest prawda - w sezonie 1997 Villeneuwe wykorzystywał pecha rywali i dzięki temu zdobywał punkty, które dału mu mistrzostwo.
im9ulse napisał(a):Jacques z lat 90tych to byl gosc ,MSchu mogl mu buty pastowac - potem JV dopasowal forme do bolidu B.A.R
A Villeneuwe z kolei nawet nie zasługiwałby na to żeby zawiązać Schumacherowi buta...