Damon Hill

Dyskusja o kierowcach i zespołach F1: byłych, obecnych i przyszłych

Moderator: Ekipa F1

Najlepszy sezon Damona Hilla:

1992
1
1%
1993
5
7%
1994
7
10%
1995
6
9%
1996
44
66%
1997
1
1%
1998
2
3%
1999
1
1%
 
Liczba głosów : 67

Postprzez Mariusz Wt mar 06, 2007 22:33  Damon Hill

Co sądzicie o tym panu? Pamiętacie go? Niesamowity facet, a te jego pojedynki z Schumacherem. Ech, później już takich nie było...
Avatar użytkownika
Mariusz
 
Dołączył(a): Śr kwi 13, 2005 7:00
Lokalizacja: Puławy
GG: 1111640

Postprzez TobaccoBoy Wt mar 06, 2007 22:54  

Damon Hill- człowiek który zawsze był "moim" człowiekiem F1. Żaden inny zawodnik nie cieszył się tak wielką sympatią moją jak on. To on jest dla mnie symbolem zwycięskiego Rothmas-Williamsa-Renault (w wcześniej Canon- Williams-Renault). Nie Senna, Prost czy Mansell, ale on. To on został liderem zespołu po śmierci Senny i wydźwignął zespół z dołka. Swoją determinacją budzi szacunek do dziś. nawet w słabym Arrowsie nie tak słabo mu nie szło (kilka razy był wysoko, ale zawsze sprzęt odmawiał posłuszeństwa), zbudował renomę Jordana w 98 i 99.

Mój pierwszy idol z prawdziwego zdarzenia. Szkoda, ze trafił do f1 tak późno i bez przygotowania (pamiętajmy, że zaczynał jako motocyklista-amator, i jako jedyny w stawce posiadał PEŁNE wykształcenie wyższe, bo prawdziwą karierę wyścigowca-zawodowca zaczął po studiach). Mam do dziś wiele koszulę z jego podobizną. To przez niego zaraziłem się wielką, gorąca miłością do zespołu z Grove. Dla mnie jedyny słuszny konkurent Schumiego i człowiek, który wg panujących (nawet wtedy) trendów nie miał szans na tytuł, a jednak...

Mówcie co chcecie, ale to oglądając jego w akcji, spędziłem najlepsze lata z F1 w swoim życiu.

Kto mówi, że był "rzemieślnikiem" bez talentu ten burak i durak...
TobaccoBoy
 

Postprzez Pieczar Wt mar 06, 2007 23:16  

Ech stare dobre czasy i pojedynki Hill - Schumacher... Hill był kierowcą, któremu się poszczęściło. Trafił w odpowiednim czasie do odpowiedniego zespołu, "dzięki" tragicznemu wypadkowi na Imoli stał się kierowcą nr 1 w Williamsie i przez 3 lata walczył o tytuł, aż w końcu mu się to udało.
TobaccoBoy napisał(a):Kto mówi, że był "rzemieślnikiem" bez talentu ten burak i durak...

Hill był rzemieślnikiem, ale miał talent. Pokazał to w 1994 roku, kiedy to potrafił podnieść zespół na nogi po tragedii na Imoli. Z kierowcy, który miał pomóc Sennie w drodze po mistrzostwo, sam stał się głównym kandydatem do tytułu. Szkoda, że Williams się go pozbył po 1996 roku, Hill jakoś zawsze mi się kojarzył z tym zespołem. W Arrowsie był jeden wyścig, który pokazał talent Hilla - GP Węgier 1997. Naprawdę niewiele brakowało, żeby wygrał ten wyścig... Potem przesiadka do Jordana i niestety spadek formy. Najpierw problemy z samochodem na początku 1998 roku, potem dosyć szczęśliwa wygrana w Spa. Sezon 1999 nie należał do udanych - Hill został zdeklasowany przez Frentzena. Dobrze, że wtedy się wycofał, a nie stoczył na dno jak Villeneuve.
Bardzo miło wspominam tego pana - zawsze mu kibicowałem w pojedynkach z Schumacherem i szlag mnie trafił podczas GP Australii 1994 - było mi cholernie szkoda wtedy Hilla.

Obrazek
Obrazek
Avatar użytkownika
Pieczar
 
Dołączył(a): Wt kwi 26, 2005 20:26
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez TobaccoBoy Wt mar 06, 2007 23:31  

Pieczar wiec burak i durak :-P :evil:

Ja wypraszam sobie. A kiedy miał się wycofać?? W 1999 miał 39 lat, czyli był u kresu fizycznego bycia w F1.

co do jego wyczynów, w 1997, prócz "słynnych" Wegier miał też kilka innych "występów", ale za każdym razem padała maszynka Walkinshawa.

W 1994, każdy kto oglądał na żywo, a nie obejrzał w jakimś clipie na youtubie (bez urazy dla młodszych fanów), najlepiej będzie wspominał Suzukę i Silverstone (czemu wszyscy zapomnieli o tym wspaniałym zwycięstwie?), a Adelaida to już inna para kaloszy (dopiero po wyścigu zaczęły sie spekulacje o "intencjach" Niemca"). Zresztą w 1994 i 1995 Williamsy miały problemy z regulacjami technicznymi. Dopiero w drugiej połowie 1995 zostały w jakiś sposób rozwiązane.

Damon posiadał talent, ale w innym znaczeniu tego słowa dla fana F1. Jego styl jazdy to czysty majstersztyk. Tak płynnej jazdy nikt nie widział wcześniej i później. Dziś właśnie Rakkonen ma podobny styl jazdy. Kto widział jak jeździ Hill r wie o co chodzi. Nawet Senna tak płynnie nie jeździł. To była uczta dla oka dla miłośników ogladania samej jazdy zawodników (w tym mnie), a nie dzikich harców i "gópich" popisów. Tego rzemieślnik nie potrafi.
TobaccoBoy
 

Postprzez Phaedra Wt mar 06, 2007 23:54  

Mimo ze nigdy nie doszukiwalem sie znamion geniuszu w jego jezdzie to debiut w wieku, kiedy wiekszosc kierowcow konczyla swoje kariery, budzi respekt i jest przejawem talentu.
As long as the car is not red, I wish you the best! - Alonso - Monza 2006 r.
Avatar użytkownika
Phaedra
 
Dołączył(a): Śr lis 30, 2005 21:45
Lokalizacja: HRUBIESZÓW

Postprzez im9ulse Śr mar 07, 2007 0:27  

TobaccoBoy napisał(a):Rothmas-Williamsa-Renault

o tak to trio rowniez milo wspominam...

Damona lubialem jezdzil dla Williams ktoremu na poczatku (lata 95-98) zawziecie kibicowalem.Damon to byla klasa angielski lord koks na torze,szkoda ze zaczal kariere dopiero po uzyskaniu wyksztalcenia ale i tak osiagnal w tym sporcie cos o czym wielu moglo tylko pomarzyc...Arrows to byla padlina ale w Jordanie blysnal kilka razy.Dodatkowo nie przypominam sobie by kiedykolwiek zachowal sie na torze jak wariat czy burak...klasa koles

Pieczar napisał(a):a nie stoczył na dno jak Villeneuve.

ale zes puscil smierdzacego bąka :dusi:
Villeneuve(97),Tracy(03),Button(09),Bottas my racing idols...
RACING - because football,basketball,baseball & golf only require ONE BALL...
Avatar użytkownika
im9ulse
 
Dołączył(a): So lip 23, 2005 0:03
Lokalizacja: Old Danzig

Postprzez Macus Śr mar 07, 2007 7:13  

hmm...Najlepszy sezon chyba 1996
Avatar użytkownika
Macus
 
Dołączył(a): Cz lut 22, 2007 7:45
Lokalizacja: Działdowo

Postprzez dex Śr mar 07, 2007 8:25  

Sympatyczny kierowca , szkoda że wlazł w środowisko F1 bez przysłowiowej "zaprawy " , po studiach zaczoł sie na poważnie ścigać , ale swoje osiągnoł ,no i wiedział że trzeba odejść a to jest również ważne . Sezon najlepszy ?? 95,96 .


im9ulse napisał(a):ale zes puscil smierdzacego bąka

oj tu wiedziałem że im9ulse zareaguje ;)
KIMI RAIKKONEN GO !
VALTTERI BOTTAS GO GO !
Avatar użytkownika
dex
 
Dołączył(a): N cze 26, 2005 11:03
Lokalizacja: Silent Hill

Postprzez slipstream Śr mar 07, 2007 9:39  

TobaccoBoy napisał(a):Kto mówi, że był "rzemieślnikiem" bez talentu ten burak i durak...


Bo ja wiem. jak dla mnie rzemieslnik to ktoś kto od najmłodszych lat ściga się formułakmi klasa po klasie by trafić do F1, a talent własnie trzeba mieć do tego żeby zdobć mistrzostwo startując w F1 bez żadnego przygotowania. (albo i pal licho tytuł, osiagac takie wyniki jak Hill zarówno w Arrowsie jak i Jordanie zeby ktos nie powiedział ze to dzięki Williamsowi wszystko)

Rzemieslnikiem to był dla mnie M.Schumacher - bynajmniej uprzedze nagonkę za wczasu - nie chodzi mi tu o pejoratywny wydźwięk tego słowa. Rzemieślnikiem który doprowadził swój fach do perfekcji.

Co do Damona, podobnie nieco jak kimi, to trafili do F1 praktycznie bez porzadnego wykształcenia ścigacza i na pewno ogromną rolę w ich jeździe odgrywał ich ogromny talent i potencjał a nie własnie "rzemieslnicze" wykształcenie. Z drugiej strony może to brak przygotowania, albo i iście angielski charakter spowodowały że nie tryskał na torze odrobiną szaleństwa. Ale rzemieslnikiem na pewno nie był bo (tu przełoże na warunki drogowe codzienności) jeśli za rzemiosło uznać róną jazdę bez szarpnięć to spokojna i płynna jazda zawsze daje większe korzyści niż rwanie i szarpanie na siłe do prodzu bo w końcu jadąc równym tempem i tak możesz dogonieć takiego delikwenta skaczącego z pasa na pas.
Avatar użytkownika
slipstream
moderator
 
Dołączył(a): N maja 29, 2005 15:24
Lokalizacja: 1123, 6536, 5321

Postprzez Memphis Śr mar 07, 2007 9:40  

Pojedynki Hill-Schumacher cenię chyba nawet troszkę wyżej niż późniejsze batalie Schumiego z Hakkinenem. Niecierpiałem Hilla, gdy był jeszcze czynnym zawodnikiem, doceniłem go dopiero po zakończeniu jego kariery. Najlepszy sezon w jego wykonaniu to chyba jednak 94.
Obrazek
Avatar użytkownika
Memphis
 
Dołączył(a): Pn lut 27, 2006 10:15
Lokalizacja: Warszawa
GG: 3483676

Postprzez Pieczar Śr mar 07, 2007 10:04  

TobaccoBoy napisał(a):Ja wypraszam sobie. A kiedy miał się wycofać?? W 1999 miał 39 lat, czyli był u kresu fizycznego bycia w F1.

Ja wiem o tym, dlatego tak napisałem.
TobaccoBoy napisał(a):najlepiej będzie wspominał Suzukę i Silverstone (czemu wszyscy zapomnieli o tym wspaniałym zwycięstwie?)

Heh Suzuka to było coś. Ulewa jak nie wiem, wyścig przerwany, nikt nie chce się ścigać, tylko Hill siedzi dalej w samochodzie z założonym kaskiem i czeka na wznowienie 8) W końcówce 1994 roku był cholernie zdesperowany, rzadko się zdarza taka walka do końca.
Obrazek
Avatar użytkownika
Pieczar
 
Dołączył(a): Wt kwi 26, 2005 20:26
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez fordern Śr mar 07, 2007 13:54  

Damon Hill to miszczu spokojnej jazdy
nie widzialem jego stylu na zywo w TV tylko na Youtube i kazde okr bylo plynne,bez wiekszych bledow
najlepszy sezon? 97, kiedy byl bliski zwyciestwa na Hungaroringu
Marek Roczniak napisał(a):W 1996 roku Schumacher przeszedł do zespołu Ferrari i było prawie pewne, że nie od razu będzie w stanie wygrywać wyścigi, ponieważ zespół ten w tamtych czasach nie należał do najmocniejszych. Taka sytuacja dawała Hillowi ostatnią szansę na zdobycie tytułu mistrza świata. Mało brakowało, a plany te pokrzyżowałby mu mistrz amerykańskiej serii CART z poprzedniogo roku (1995) – Jacques Villeneuve. Zastąpił on w zespole Williams Davida Coultharda, który przeszedł do zespołu McLaren. Już w pierwszym wyścigu Villeneuve miał szansę na odniesienie pierwszego zwycięstwa w Formule Jeden, ale pod koniec wyścigu miał problemy ze swoim bolidem i musiał przepuścić jadącego na drugiej pozycji Hilla. Tytuł miał zostać rozstrzygnięty, podobnie jak dwa lata temu, podczas ostatniego wyścigu sezonu, przy czym tym razem wyścigiem kończącym sezon była Grand Prix Japonii. Hill objął prowadzenie pod koniec pierwszego okrążenia, kiedy to w zdecydowany sposób wyprzedził przed ostatnią szykaną jadącego na pierwszej pozycji Gerharda Bergera. W trakcie wyścigu z bolidu Villeneuve'a odpadło tylne koło i to był dla Kanadyjczyka koniec nadziei na zdobycie tytułu, chociaż z drugiej strony i tak miał na to niewielką szansę, ponieważ przewaga Hilla przed tym wyścigiem wynosiła aż dziewięć punktów. Tak czy inaczej Brytyjczyk wygrał ten wyścig i w ten sposób przypieczętował zdobycie tytułu.

tak, Hill musial wygrac wtedy MS, nie bylo innej opcji, bo F1 nie bylo stworzone dla Jacquesa :evil:
Obrazek
Avatar użytkownika
fordern
 
Dołączył(a): Cz lis 02, 2006 15:21
Lokalizacja: Kyoto Ring
GG: 1411891

Postprzez Mariusz Śr mar 07, 2007 16:44  

Początkowo byłem wrogo nastawiony do Hilla, wszystko przez te jego fantastyczne pojedynki z Schumacherem i fakt, że czasami to Anglik był górą nad Niemcem. Wszystko zmieniło się w 1997 roku. Wtedy z Williamsa wygryzł go Frentzen, a jego dotychczsowy partner Villeneuve szalał na torze z ekscentrycznymi fryzurkami.

Cóż, Hill pomógł wielu zespołom. W 1992 zakwalifikował Brabhama do wyścigów, z czym mieli kłopoty jego poprzednicy. W 1993 asystował Prostowi i rok później miał to samo robić z Senną. Los chciał inaczej. W 1994 wydźwignął Williamsa z dołka i przez 3 kolejne lata był jednym z dwóch faworytów do mistrzostwa. Udało się dopiero w 1996 roku, ale te jego pojedynki z Schumacherem. Miodzio! Uważam, że później Niemiec nie miał już takiego rywala, no może Hakkinen. To co się działo w Spa w 1995 to majstersztyk. W 1997 poderwał Arrowsa i mimo początkowych problemów w pierwszej części sezonu omal nie dał zespołowi pierwszego zwycięstwa. W 1998 wygrał pierwszy wyścig dla Jordana. Sztukę tą powtórzył następnie nie kto inny jak sam Frentzen. No szkoda, że się wycofał z F1. Ale po odejściu z Williamsa i tak wielu ludzi go skreśliło. A on udowodnił im, że jest kierowcą najwyższej klasy. Nawet w kiepskim samochodzie potrafił walczyć.

Pomimo początkowej niechęci to zawsze jednak go szanowałem. Dobrze się stało, że zastapił teraz Stewarta. Hill zaczynał przygodę z F1 w późnym wieku, jak już wspomniano po studiach. Do tego jego rodzina. Wcześniej jakoś nikt z kierowców nie okazywał takiego przywiązania do swoich najbliższych, tak ja pamiętam.
Avatar użytkownika
Mariusz
 
Dołączył(a): Śr kwi 13, 2005 7:00
Lokalizacja: Puławy
GG: 1111640

Postprzez TobaccoBoy Śr mar 07, 2007 20:41  

W Hillu możemy doszukać się naszych dziecięcych/młodzieńczych marzeń, że kiedyś los zechce (nawet bez wcześniejszego przygotowania) wepchnąć nas na tory w bolidzie F1, gdy będziemy w wielu słusznym i z tytułem naukowym na karku. Damon udowodnił, że nadal takie rzeczy mają miejsce. może kiedyś los uśmiechnie się do któregoś z nas i da taką szansę jak Hillowie (wiem, ze tak jeszcze odrywało ważną rolę pochodzenie, ale...). To wspaniały przykład, że marzenia się spełniają...
TobaccoBoy
 

Postprzez slipstream Śr mar 07, 2007 20:51  

TobaccoBoy napisał(a):Damon udowodnił, że nadal takie rzeczy mają miejsce. może kiedyś los uśmiechnie się do któregoś z nas i da taką szansę jak Hillowie (wiem, ze tak jeszcze odrywało ważną rolę pochodzenie, ale...). To wspaniały przykład, że marzenia się spełniają...

Marzniami na dzień dzisiejszy to moze byc to zeby wróciła formuła 1 z tamtych lat. Czas w jakich zaczął Hill od dzisiaj dzieli przepaść i kolosalne zmiany zaszły w F1, łacznie z tym że angazuje się coraz młodszych kierowców.
Avatar użytkownika
slipstream
moderator
 
Dołączył(a): N maja 29, 2005 15:24
Lokalizacja: 1123, 6536, 5321

Następna strona

Powrót do Kierowcy i zespoły

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości