przez ylid Pn sie 01, 2005 17:06
Rubens swego czasu był promowany przez samego Sennę, który mówił, że ma duży talent. I patrząc na efekty Rubensa po kilku latach Ayrton się bardzo nie pomyli. Rubens ma talent, ale jednak czegoś brak. Jeśli trafi do BAR to może sięgnąć ponownie po wicemistrzostwo, a przy odrobinie szczęścia nawet po tytuł mistrzowski i to samodzielnie, bez dogadywania w stylu, Schumi już jest mistrzem reszta punktów twoja. Będzie mógł pokazać co tam w nim drzemie. O ile coś tam w nim drzemie rzecz jasna. A to czy sprawdzi się jako lider zespołu, czy rozmieni na drobne (jak E.Irvine w Jaguarze) - pożyjemy, zobaczymy. Osobiście uważam, że jest idealnym kierowcą nr 2 w silnym zespole, takim który dojeżdża do mety, a jak trzeba to i wygra wyścig. Jest bezbarwny, solidny, przewidywalny i spokojny na torze i poza nim. Idealny na partnera dla kierowcy, który robi w teamie za gwiazdę. Więc jeśli Kimi nie będzie chciał jeszcze jeździć w Ferrari w 2005, to Rubens powinien zostać, ale jeśli Kimi wspomniałby że chce - powinni się go pozbyć. Mimo wszystko. Ale może się mylę co do Rubensa. Za rok będziemy już wiedzieć czy Rubinio w nowym zespole to lider czy przydupas. On wie, że nie będzie miał gdzie wracać, jak mu się nie uda w pierwszym sezonie to albo sam odejdzie, albo będzie dorabiał sobie w słabych zespołach, albo jeździł jak pewien kanadyjczyk, były mistrz F1. A mieszanka Kimi&Schumi - oni by ze sobą po prostu rywalizowali, bo Schumi szanuje kierowców tej samej klasy co on (np.: Hakkinen '99 GP Japoni, Schumi jak wszyscy sądzili "pomoże" Ediemu w sięgnięci po tytuł, miał wygrać bo był w doskonałej formie w tamten weekend, miał robić za hamulec dla Miki, Edi miał go wyprzedzić, a Schumi miał się wtedy zamienić z Edim, lub Schumi miał doprowadzić do kolizji z Mikką, taki wynik dawał Ediemu tytuł mistrza świata, a jednak z szacunku do Hakkinena Schumi wystartował jakoś tak słabo, cały wyścig jechał niespecjalnie, Hakkinen wygrał i tym samy zdobył koronę, Irvine został wicemistrzem) więc z Kimim w zespole jeździł by jak równy z równym. A Rubens o ile miałby dobry samochód walczyłby o 3 miejsce z innymi kierowcami. Bo Rubinio wygrywa tylko wtedy kiedy ma dobry samochód, a Kimi podobnie jak Schumi może wygrać zawsze. I to jest ta różnica, która sprawia, że Rubes jeszcze nie sięgnął po tytuł mistrza świata i prawdę mówiąc to już chyba nie da rady. Tak mniej więcej widzę przyszłość Rubensa Barrichello. Kierowcy bardzo dobrego, stabilnego, świetnego nauczyciela, ale nie mistrza. Bez względu na to czym by nie jeździł i w jakim zespole.