A ja na Lewisa patrzę z lekkim politowaniem, bo dla mnie forma jego wypowiedzi jest często taka... zabawna. Te sweet fotki na insta, goła klata, tatuaże, to trochę nie jest moja estetyka i lekko mnie zadziwia u 35 letniego faceta. Ale też w drugą stronę, właśnie, nie przeszkadza mi to, nie muszę oglądać. Nie czuję się tym atakowany.
Nawet tutaj lekko się uśmiechnąłem na słowa, że pies ma "lepsze samopoczucie" po przejściu na dietę wegańską. Na pewno o tym powiedział
Z drugiej strony, absolutnie nie uważam, że mówienie o tym jest "januszowe". Każdy z nas ma swoje poglądy, ale sama rozmowa o kryzysie klimatycznym i jak można mu zapobiec nie jest nie na miejscu. Weganizm to z jednej strony kwestia indywidualnych zasad moralnych / etycznych (zjadanie żywych istot), z drugiej ważny temat środowiskowy, nie jest tajemnicą, że przemysłowa hodowla zwierzą ma negatywny wpływ między innymi na zużycie wody. I dla wielu osób to może być nowość, że hej, nie jem mięsa, nie kupuje produktów odzwierzęcych, okazuje się, że mam też wybór w kwestii diety mojego pupila. Ja w tym artykule nie odnalazłem ataku na "mięsożerców", więc nie rozumiem reakcji. Jeżeli weganizm to stan umysłu, to tak samo stanem umysłu jest jedzenie mięsa.
To tak jak dszra napisał o diecie wegańskiej w sporcie. Osobiście uprawiam rekreacyjnie sporty walki, a w klubie, do którego chodzę, są osoby, które mówią głośno, że da się wyczynowo uprawiać sport będąc na diecie wegańskiej. Nikt mi tego nie narzuca, ale myślę sobie - fajnie, że ktoś o tym mówi, bo jeszcze niedawno nie pomyślałbym, że to jest możliwe, a sporty siłowe zwłaszcza kojarzyły mi się z jedzeniem steków i kurczaka z ryżem 24/7
Także jak dla mnie można z Lewisem się zgadzać, można nie zgadzać, część jego wypowiedzi jest niefortunna (jak te o śladzie węglowym właśnie)*, ale wg mnie to dobrze, że ktoś zachowuje się i mówi inaczej, zwraca uwagę na problem. Dopóki to jest "hej, ja robię inaczej, ty też możesz", a nie "hej, ja robię inaczej, ty też powinieneś, ty też musisz", to jest to jak najbardziej pozytywne zjawisko.
*przy czym o ile on tam trochę gadał głupawo, o tyle to nie jest hipokryzja, że jeździ bolidem F1. Ja też staram się segregować śmieci, ograniczać mięso, nie wyrzucać jedzenia, oszczędzać wodę, ograniczać do minimum użycie chemii, a jednocześnie jeżdżę (i to dużo) samochodem z silnikiem benzynowym. Tu znów można długo dyskutować choćby o tym na ile aktualnie elektryczne samochody są faktycznie "eko" (prawdopodobnie dużo gorsze dla środowiska są zużyte ogniwa od spalin emitowanych przez samochody osobowe, a ten prąd do ładowania, jak wiadomo, nie bierze się z powietrza) - ale tutaj nawet nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że jakby przykładowo każdy człowiek na ziemi odpuścił sobie raz w tygodniu jeden mięsny posiłek, który normalnie jada, to już byłaby ogromna zmiana dla planety. I tak, niech Lewis sobie spełnia swoją największą pasję i wypala benzynę w bolidzie F1, jeżeli jednak jednocześnie zrezygnuje z latania prywatnym odrzutowcem, bo to już jest korzyść dla środowiska i dobrze, że to robi, i dobrze, że o tym mówi. Pokazuje przykład. Doszukiwanie się tutaj hipokryzji to jest już okazywanie jakiejś światopoglądowej niechęci.
I trochę szkoda, że ostatnimi czasy gdzieś pod tymi dyskusjami giną takie występy, jak ten w sobotnich kwalifikacjach, gdzie Lewis pokazał gigantyczną klasę.