Juan Pablo Montoya

Dyskusja o kierowcach i zespołach F1: byłych, obecnych i przyszłych

Moderator: Ekipa F1

Postprzez sex pistols So wrz 08, 2007 8:24  

Potrafil wygrac z kazdym. Mysle ze w zadnym zespole, ktory probowal by zabic w nim sciganta (trafne okreslenie Sadek ;) ) nie wytrzymal by dlugo. Nie dal sie ludzia od PR, ani Ronowi. Wolal rozwalic Shumachera, niz za nim dojechac- uwielbiam go za to. Wystarczy spojrzec co zrobil z nim w Brazyli ku uciesze rodakow, jak potem sie cieszyl :-? . W McLarenie mial tylko kilka wyscigow gdy byl szybki, choc czesto nikt ich nie dostrzegal (np. Sepang 06), McL mu nie pasowal, dobrze ze odszedl, szkoda ze nie wrocil do Willa. Najwiekszy ryzykant jakiego ogladalem w F1, najbardziej wyrazisty czlowiek w F1 ostatnich lat, zdecydowanie najwiekszy bad boy i moj ulubiony kierowca! A jesli chodzi o watek z Tytoniowym, to mnie bardziej ucieszyla by wypowiedz Ave'a/ W o Juanie :-)
Avatar użytkownika
sex pistols
moderator
 
Dołączył(a): Śr kwi 13, 2005 6:17
Lokalizacja: Poznań

Postprzez hideto So wrz 08, 2007 8:54  

to 'ryzyko' przekreśliło jego karierę... jakoś nigdy za nim nie przepadałem choć nie mogę mu odebrać tego że miał charakter i to jeden z bardziej wyraźnych. Nie był ciepła kluchą mówił co mu ślina na język przyniosła i tak samo jeździł... Problem w tym że nie wiedział kiedy odpuścić i w McL zdecydowanie przesadzał z tym.... USA 06 to był jego koniec... jak zobaczyłem jak na starcie rozbił siebie, kimiego, nicka i jeszcze 1 lub 2 kierowców to byłem pewien że nie tyle 'odejdzie' co zostanie wywalony.
Jakiegoś mega talentu nigdy nie miał... nadrabiał wszystko walecznością i zadziornością... i jego mi nigdy w F1 nie będzie brakowało...
Obrazek
Dopiero gdy stracimy wszystko stajemy się zdolni do wszystkiego. Prawie śmierć niczego nie zmienia, dopiero śmierć... zmienia wszystko.
Avatar użytkownika
hideto
 
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 18:15
Lokalizacja: Łódź

Postprzez rafaello85 So wrz 08, 2007 9:43  

sobczak napisał(a):dokładnie, nikt tutaj na forum nie zna sie na sportach motorkowych tak jak on,

No właśnie - Tytoniowy to chodząca encyklopedia F1 :) Z nas wszystkich to On ma tu największe pojęcie o tym sporcie.

Alassane Bamba napisał(a):A ja jednak przypomnę, że jednym z userów jest Mikołaj Sokół

No właśnie, już kiedyś miałem o to spytać. Czy to jest TEN Mikołaj Sokół? Pytam, dlatego, że każdy może się tu zarejestrować jak tylko chce. Jeśli ktoś zarejestruje się jako Robert Kubica to nieznaczy wcale, że nim jest :-P


A co do kierowcy, o któym jest tu mowa czyli Juana Pablo Montoyi... Powiem szczerze, że nigdy go nie lubiłem, ale nie był złym kierowcą. Jak słusznie zauważyliście - najlepszym okresem jego startów były lata spędzone w Williamsie. Potrafił dużo wyciągnąć z maszyny, tylko był okres, że sprzęt notorycznie mu nawalał. Był to kierowca walczący do końca, często podejmował śmiałe ataki, nie bał się ryzyka.

aba napisał(a):To jest kierowca raczej pokroju Ralfa Schumacher

Myślę, że Montoya był lepszy niż Ralf Schumcher.

aba napisał(a):Przy Alonso, Kimim, Hamiltonie i wielu, wielu innych to on im poprostu do piet niedorasta

Michael Schumacher był bezdyskusyjnie lepszy, myślę, że Raikkonen czy Alonso również. A co do Hamiltona to nie wiem, być może Lewis też lepiej jezdzi.
Obrazek
Avatar użytkownika
rafaello85
moderator
 
Dołączył(a): Śr wrz 14, 2005 9:08

Postprzez SoBcZaK So wrz 08, 2007 9:50  

ponieważ Tytoniowego nie ma, pozwoliłem sobie zacytować jego opinie z tematu "Za jakimi kierowcami F1 najbardziej tęsknicie?"

Montoya - tak, jego brak jest widoczny jak asortyment garażu ojca dyrektora. Obecnie za gościa z jajami, którymi można rozbijać orzechy włoskie robią Kimas i Robert, ale to nie to samo. Gdzie te pyskówki czy "polemiki" na konferencjach, gdzie ten agresywny styl jazdy, gdzie ta ambicja, arogancja i zwierzęca radość/furia po wyscigu. Brakuje osoby, która tupnie ostro i powie, "K*rwa, tak nie bedzie...". Gdyby Mentos był w stawce to zapewne afera z "siłami wyższymi przy Lewisie" była dopiero gorąca.


:P
Formuła 1 kiedyś- kosztowna, szybka, piękna...
Formuła 1 dziś- coraz tańsza, coraz wolniejsza, coraz brzydsza...
Avatar użytkownika
SoBcZaK
moderator
 
Dołączył(a): So lut 03, 2007 19:55
Lokalizacja: from SPARTA!!!
GG: 24742679

Postprzez aba So wrz 08, 2007 14:00  

Moze troche przesadzilem z JPM, przyznaje ponioslo mnie, jestem fanem MSC a Montoya bruzdzil.
Nielubialem go za to jego cwaniactwo i arogancje. Zawsze zgrywal wielkiego kazaka, startowanie do fotoreporterow z piesciami itd.
Uwzam ze nie byl jakims wyjatjowym talentem. Gdyby nie byl takm cwaniaczkiem i nie przeprowadzil paru taranow w karierze sadze ze raczej szybko zostal by zapomniany.

P.S. K9G Nieuwazam sie za znawce F1!

sobczak napisał(a):on sam odszedł! do nikogo nie chciał iść bo powiedział że dojeżdżanie do mety na 4/5 pozycji to jest nuda, czy jakoś tak


Tak z pewnoscia. Napewno powiedzial mam dosc zarabiania ciezkich milionow, wracam do Kolumbii, albo nie ide do Nascar.
Wylecial, Ron Dennis jak wiemy nietoleruje takich zachowan, pyskowek i demolowania hoteli....
Obrazek Michael Schumacher, to taki Richard Petty F1 :diabełek:
Avatar użytkownika
aba
 
Dołączył(a): So lip 21, 2007 22:44
Lokalizacja: Cracov
GG: 9716087

Postprzez SoBcZaK So wrz 08, 2007 14:18  

aba napisał(a):Napewno powiedzial mam dosc zarabiania ciezkich milionow, wracam do Kolumbii, albo nie ide do Nascar.
Wylecial, Ron Dennis jak wiemy nietoleruje takich zachowan, pyskowek i demolowania hoteli....

człowieku jemu nie chodziło o zarobki czy coś w tym stylu! on i Ron doskonale zrozumieli sie bez słów.... gadasz o nim jakby go wykopali na zbyty pysk, jak psa.... a on był jednym z najlepszych a to na dodatek sam musisz przyznać że bolid jakim dysponował w 2006 nie był doskonały więc nie mógł za wiele, Kimi z resztą też
Formuła 1 kiedyś- kosztowna, szybka, piękna...
Formuła 1 dziś- coraz tańsza, coraz wolniejsza, coraz brzydsza...
Avatar użytkownika
SoBcZaK
moderator
 
Dołączył(a): So lut 03, 2007 19:55
Lokalizacja: from SPARTA!!!
GG: 24742679

Postprzez Pieczar So wrz 08, 2007 14:19  

Mentos to był ostatni ścigant z jajami w F1. Zawsze gościa lubiłem, szczególnie jak posyłał MSC na żwir :D Takich akcji na torze jak i poza nim tylko on potrafił robić. Do tego miał cięty język i nie bał się powiedzieć tego co myśli. Błędem, który zakończył jego karierę w F1, było IMHO przejście do Mclarena. On tam nie pasował, Mentos nie był typem, który lubiał się podporządkować innym. Jego najlepszy okres to były lata w Williamsie a szczególnie rok 2003. Wtedy miał szansę na tytuł, ale sobie zawalił sprawę (na Indy się zderzył z Bariczem). Ale właśnie taki był Mentos - nigdy nie kalkulował, po prostu żywioł. I takiego kogoś teraz brakuje.

aba napisał(a):Zapisal sie na kartach historii F1 taranujac MSC na GP Monako 2004 na wyjezdzie z tunelu i to chyba byloby jego najwieksze osiagniecie...

Jak MSC był dupa i hamował w tunelu to nie była wina Montoi :P
Obrazek
Avatar użytkownika
Pieczar
 
Dołączył(a): Wt kwi 26, 2005 20:26
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez aba So wrz 08, 2007 14:33  

sobczak napisał(a):a to na dodatek sam musisz przyznać że bolid jakim dysponował w 2006 nie był doskonały więc nie mógł za wiele, Kimi z resztą też


Tu akurat musze sie zgodzic z Toba, masz racje.
A co do wylotki z Mc to tego nigdy tak naprawde sie niedowiemy i mozemy tylko gdybac. A to konczy sie zawsze wiesz jak, wiec odpuscmy sobie temat jego wylotu(mimo ze ja go zaczalem). Kazdy z nas ma jakas teorie i przy nich zostanmy.



Pieczar napisał(a):Jak MSC był dupa i hamował w tunelu to nie była wina Montoi


Jasne, a Jarez w 97 to byla wina JV bo wyprzedzal po wewnetrznej.
Obrazek Michael Schumacher, to taki Richard Petty F1 :diabełek:
Avatar użytkownika
aba
 
Dołączył(a): So lip 21, 2007 22:44
Lokalizacja: Cracov
GG: 9716087

Postprzez smylas So wrz 08, 2007 15:00  

sadektom Zgadzam sie z tobą on kierowcą który robił dobre widowisko :-D
"This isn't just a job. It's a mission. We will get there, Believe me. And when it happens, life will change for Liverpool and everybody else...dramatically"
~ Sir Alex Ferguson, 1988

#THANKYOUSIRALEX
Avatar użytkownika
smylas
moderator
 
Dołączył(a): Śr lip 19, 2006 21:06
Lokalizacja: Zamość

Postprzez Pieczar So wrz 08, 2007 16:01  

aba napisał(a):Jasne, a Jarez w 97 to byla wina JV bo wyprzedzal po wewnetrznej.

A co ma jedno z drugim? MSC miał wtedy jakiś problem w tunelu i nagle zwolnił. Co miał wtedy zrobić Mentos, wsteczny nagle włączyć? Nie było szans na reakcję.
Obrazek
Avatar użytkownika
Pieczar
 
Dołączył(a): Wt kwi 26, 2005 20:26
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez TobaccoBoy So wrz 08, 2007 16:13  

Wróciłem ze szpitala, wiec :
No właśnie - Tytoniowy to chodząca encyklopedia F1 Uśmiech Z nas wszystkich to On ma tu największe pojęcie o tym sporcie.

W żadnym razie. Ja po prostu od kilkunastu lat wolę weekendy spędzać na śledzeniu walki tych wspaniałych zawodników w ich wspaniałych maszynach i dzielę się z wami tym co sam wiem, ale omnibusem w żadnym wypadku nie jestem i nie byłem.




A co do bohatera tematu:
Mentos to był boss, miał potężne pokłady talentu (zaryzykowałbym, iz na równi z pewnym germańskim 7-krotnym mistrzem świata :wink: ), ale jego problemem była "eksploatacja" tych zasobów z powodu trudnej psychiki. Gdy nie był rozregulowany przez inne czynniki potrafił robić cuda (co pamięta każdy kto oglądał jego wyścigi, nawet psychofani MiSzCza, którzy nienawidzą Kolumbijczyka), ale wiele razy z powodów po za sportowych dawał ciała.
Miał (ma nadal) bardzo twardy charakter (tylko Connie umie go utemperować) i to daje mu z góry przewagę nad konkurentami - on wie, ze jest lepszy niż reszta tylko trzeba dać mu możliwości pokazania tego - co widzieliśmy wiele razy. TEN manewr Juana na MiSzCzu w 2001 na Interlagos jest tak wyjątkowy, iż to był tak ordynarny pokaz braku respektu dla legendy F1 i wielokrotnego (wówczas panującego) mistrza, który został orany przez debiutanta.
W F3, CART (a obecnie w Nextel Cup) pokazał cechę która wyróżnia go z tłumu zawodników - wszechstronność - czy to owale, czy tory drogowe czy uliczne; czy to Reynard z 2,65 L V8T o mocy 900 KM bez niemal żadnego wspomagania czy bolid F1 czy stock car (trzy całkowicie różne i dla 99,999% zawodników nie do przeskoczenia bariera różnic) on zawsze szybko sie przystosowuje i pnie się w górę. Przez to choćby zapamiętany zostanie Kolumbijczyk - nikt inny (przy obecnych różnicach w wyścigach i technologii) obecnie nie jest zdolny do osiągania sukcesów w tak różnych seriach.

Co do epizodu z Makiem - to był jego największy błąd w życiu (sam to podkreśla) - od poczatku to posuniecie Mentosa było skazane na sromotne porażkę. Charakter zespołu, styl zarządzania (wielko-korporacyjny, gdzie zawodnik jest :podzespołem"), osobowość Rona i Kimi jako partner - to musiało sie tak skończyć. Z Juana zrobiono kozłem ofiarnym za złe wyniki Maka w I połowie 2006 i porażek 2005 (racja - troszkę zawiódł, ale głównym winowajca była awaryjność MP4-20). Szkoda, bo na nią nie zasłużył.

Obecnie (jak sam to podkreśla i przyznaje) F1 jest już zamkniętym rozdziałem (w 2006 odrzucił propozycje Williamsa za baaardzo godziwe pieniądze i w tym od Red Bulla za jeszcze bardziej godziwe), a walka na torze (jak w NASCAR) o wiele bardziej go kreci i oglądając go w wywiadach potwierdzam to - chłop odżył po tym co miało miejsce w 2005-06.

Wolał się ścigać w serii, w której to od niego zależy (w największym stopniu choć inne czynniki tez są ważne) czy da się wygrać (jak w Sonomie) i walczyć o pozycje na torze, nie na biurku u strategów zespołu i konstruktorów aut.....
TobaccoBoy
 

Postprzez gregoff So wrz 08, 2007 16:41  

Ale każdy czasami potrafił być szybki. Niestety jak to zwykle bywa wygrywał ten kto potrafił być szybszy odrobinę dłużej:)

Fajnie, że Mentos się dobrze bawi i chwała mu za to. Jednak prywatnie uważam, że po prostu F1 na dłuższą metę się nie sprawdził. I odszedł sam nie próbując walczyć desperacko o miejsce w innym zespole aby tylko jeździć w F1 za co go na pewno trzeba szanować.
Avatar użytkownika
gregoff
redaktor/moderator
 
Dołączył(a): Śr kwi 13, 2005 20:01
Lokalizacja: Świecie nad Wisłą

Postprzez Pieczar So wrz 08, 2007 19:39  

TobaccoBoy napisał(a):(co pamięta każdy kto oglądał jego wyścigi

Hehe, do dziś pamiętam GP Niemiec z 2003 roku, gdzie Mentos zniszczył konkurencję, mając ponad minutę przewagi nad drugim.
TobaccoBoy napisał(a):TEN manewr Juana na MiSzCzu w 2001 na Interlagos jest tak wyjątkowy, iż to był tak ordynarny pokaz braku respektu dla legendy F1 i wielokrotnego (wówczas panującego) mistrza, który został orany przez debiutanta.

Później jeszcze była akcja na A1-Ringu, pamiętam jak mechanicy Williamsa podskoczyli, jak MSC wylądował poza torem :) Zresztą tych spięć z MSC było dosyć sporo (za co bardzo lubiałem Kolumbijczyka :D )
gregoff napisał(a):Jednak prywatnie uważam, że po prostu F1 na dłuższą metę się nie sprawdził.

Takie czasy teraz. Liczą się ci, którzy kalkulują, jeżdża, żeby dojechać. Nie ma już niestety miejsca na taki żywioł jak to było w przypadku JPM. Przydałby się taki kierowca, byłoby ciekawiej na torze ;)
Obrazek
Avatar użytkownika
Pieczar
 
Dołączył(a): Wt kwi 26, 2005 20:26
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez sneer So wrz 08, 2007 19:49  

TobaccoBoy napisał(a):Wróciłem ze szpitala, wiec :
No właśnie - Tytoniowy to chodząca encyklopedia F1 Uśmiech Z nas wszystkich to On ma tu największe pojęcie o tym sporcie.

W żadnym razie. Ja po prostu od kilkunastu lat wolę weekendy spędzać na śledzeniu walki tych wspaniałych zawodników w ich wspaniałych maszynach i dzielę się z wami tym co sam wiem, ale omnibusem w żadnym wypadku nie jestem i nie byłem.


Mamy nadzieję że ze zdrowiem już ok? :)
Podpis odjechał
sneer
 
Dołączył(a): So wrz 09, 2006 18:40
Lokalizacja: Kraków

Postprzez TobaccoBoy So wrz 08, 2007 20:26  

Nie ok, ale o wiele lepiej niz przez 2 ostatnie tygodnie (inna sprawa, iż z powodu niekompetencji lekarzy, którzy standardowy zabieg wyjęcia kilku śrub z nóg i ręki zamienili w dramat medyczny i mogę do końca życia mieć bezwładne lewe przedramię i dłoń :???: ). Przynajmniej niedługo będę w stanie chodzić o własnych siłach i wrócić do pracy, ale to nie o mnie ten temat, wiec kończmy....


Takie czasy teraz. Liczą się ci, którzy kalkulują, jeżdżą, żeby dojechać. Nie ma już niestety miejsca na taki żywioł jak to było w przypadku JPM. Przydałby się taki kierowca, byłoby ciekawiej na torze

Oj byłoby, ale lepiej dla niego, by facet miał ze ścigania satysfakcję, a nie pasmo frustracji, stresu. Na F1 świat sie nie kończy (co wielu nie może przejść przez myśl) i w zasadzie dobrze sie stało, bo Mentos to fighter i on bez walki (na torze) po prostu by się stoczył (Juan zawsze mówi, iz najgorsza w F1 jest świadomość bezsilności i małej roli zawodnika w końcowym sukcesie...).

W USA szaleją za Kolumbijczykiem i darzą wielkim respektem.
TobaccoBoy
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Kierowcy i zespoły

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron