Eddie Irvine to też była dość charakterystyczna postać w F1
Lubiłem tego gościa, szkoda, że nie zdobył tytułu mistrzowskiego w sezonie 1999. Jeśli dobrze pamiętam - to był największy playboyem w F1
Nie stronił od dyskotek i innych zabaw
Bardzo przysłużył się zespołowi Ferrari i Michaelowi Schumacherowi - nigdy nie zapomnę w jak perfekcyjny sposób spowalniał Villeneuwa
Podobną rzecz zrobił Sennie w sezonie 93 ( nie chciał pozwolić się wyprzedzić podczas dublowania ) za co dostał w dziób
Oprócz tego olewał wszystko i wszystkich
Nawet jeśli była jego wina to potrafil odepchnąć innego kierowcę i nie słuchał racjonalnych argumentów
Szkoda, że już nie jezdzi w F1